- W ubiegły piątek dziennikarz Robert Mazurek wyprawił huczną imprezę z okazji swoich urodzin. Uczestniczyli w niej również politycy PO.
- Rozzłoszczony sytuacją Donald Tusk wezwał „na dywanik” Borysa Budkę i Tomasza Siemoniaka.
- Tymczasem Tusk przytoczył rozmowę ze swoja teściową, z której wynika, że to ona zadecydowała o ich losie.
- Zobacz także: Gowin: Nieszczepieni nie powinni otrzymywać wynagrodzenia za okres przebywania na kwarantannie
Nie milkną echa po „aferze” związanej z tzw. „imprezą u Mazurka”. Dziennikarz zaprosił na swoją imprezę urodzinową polityków z każdej strony. Byli także politycy PO m.in. Tomasz Siemoniak i Borys Budka, co wywołano oburzenie w Platformie Obywatelskiej. Donald Tusk wezwał ich na rozmowę w związku z niezachowaniem należytych standardów, jakich oczekuje się od wiceprzewodniczących PO i obaj oddali się do dyspozycji przewodniczącego. Tymczasem okazuje się, że to teściowa Tuska zadecydowała o losie Siemoniaka i Budki.
– Dosłownie pół godziny przed naszym spotkaniem… i wiedziałem, że będę chciał to przeczytać. Dostałem wiadomość od mojej teściowej (…)
– mówił Tusk podczas podczas czatu z internautami.
Teściowa Tuska zadecydowała o losie Siemoniaka i Budki?
Polityk ma nadzieję, że teściowa nie będzie się gniewała, że przeczyta ich prywatną korespondencję, ponieważ jak twierdzi „ona dużo mówi o emocjach związanych z tą sprawą”.
– Mamo, nie gniewaj się, że przeczytam naszą prywatną korespondencję (…) Donku, wiem, że masz kłopot ze swoimi ludźmi. Jestem po twojej stronie. Nie powinni tak się zachowywać, ale nie pozbywaj się ich, gdyż i tak sporo ludzi z PO odeszło za twoich poprzedników. Teraz w PO każdy jest na wagę złota. Czasem człowiek w jakiejś chwili popełnia błąd, ale potem żałuje. To są pozytywne chłopaki, więcej takich głupot nie zrobią. Pozdrawiam cię serdecznie, twoja stara doradczyni. Tak się podpisała
– mówi Tusk.
tysol.pl