- Enea liczy się z tym, że trudno będzie uzyskać pozwolenie na tak wysokie wzrosty.
- Jednak według prezesa spółki taka podwyżka dałaby Enei możliwość wyjścia na zero.
- Wzrost cen energii wynika z drożejącego węgla oraz drożejących cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla.
- Zobacz także: WSA po raz kolejny stwierdza nieważność uchwały śmieciowej Warszawy
Wszystko wskazuje na to, że czeka nas duży wzrost cen prądu. Mówi już o tym m.in. szef Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin.
– Nie będą to podwyżki odzwierciedlające poziom inflacji, ale znacznie wyższe. Padają różne liczby i poruszamy się rzeczywiście raczej na poziomie dwucyfrowym niż jednocyfrowym
– powiedział w tym tygodniu Gawin w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”.
Enega chce podwyżek energii
Jeden z gigantów energetycznych, firma Enea, chce ogromnych podwyżek energii. Zwróci się do Urzędu Regulacji Energetyki z prośbą o zwiększenie taryfy dla gospodarstw domowych.
– Nie ukrywam, że bylibyśmy zainteresowani wzrostem taryfy na sprzedaż energii dla gospodarstw domowych na poziomie ok. 40 proc.
– zapowiedział w piątek Paweł Szczeszek, prezes Enei.
Zaznaczył jednak, że „cena energii to mniej więcej tylko połowa całego rachunku za prąd”. Wzrost taryf o 40 proc., to wzrost realny prądu o 20 proc. Prezes Enei zaznaczył, że trudno będzie uzyskać taki wzrost taryf, ale taka podwyżka dałaby firmie możliwość wyjścia na zero.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Główny powód podwyżek to koszty emisji CO2, które wzrosły do 55 euro za tonę (z 33 euro w styczniu).
– Do tego energia elektryczna podrożała też na rynku hurtowym i za megawatogodzinę z odbiorem w 2022 roku płaci się już o 100 zł więcej, niż jeszcze osiem miesięcy temu
– wyjaśnił w rozmowie z Next.gazeta.pl Bartłomiej Derski z portalu WysokieNapiecie.pl.
next.gazeta.pl