- Założyciel fundacji “SMS z Nieba” ks. Rafał Jaroszewicz poinformował, że został zniszczony największy plakat pro-life w Polsce.
- Duchowny ubolewa, że obrońcom życia utrudnia się w przestrzeni publicznej ekspresję swoich poglądów.
- Pomysłodawcy baneru nie zamierzają ustępować i dalej będą walczyć drogą miłości i pokoju o życie nienarodzonych dzieci.
- Przedstawicielka Narodowej Organizacji Kobiet Edyta Witczak zastanawiała się, czy pomimo względnie neutralnego baneru pro-life, należy dalej dyskutować nad ich estetyką.
- Zauważyła, że członkowie cywilizacji śmierci, zawsze będą walczyć z życiem, gloryfikując i promując aborcję i walcząc z jej przeciwnikami.
- Zobacz także: Meksyk przyzwoli na aborcję? Protest przed Sądem Najwyższym
Billboard z hasłem: „Kochani popierający aborcję! Aborcja nie jest dobra. Widziałem za dużo cierpienia i łez kobiet, które jej się dopuściły. ks. Rafał Jarosiewicz” stanął w marcu br. przy jednej z najruchliwszych tras w Polsce – autostradzie A2, niedaleko Grodziska Mazowieckiego.
Choć to jeszcze za wcześnie, by wskazywać konkretną organizację lub osoby, które za tym stoją, trzeba jasno potępić akty wandalizmu i powiedzieć wprost, że żadna forma niszczenia czyjegoś mienia nie ma nic wspólnego z tolerancją, do której tak wielu dziś nawołuje
– podaje KAI, cytując komunikat prasowy rozesłany przez ks. Rafała Jarosiewicza.
Jeżeli mamy możliwość wyrażania swoich poglądów, to dlaczego niektórym odbiera się do tego prawo?
– dodał duchowny
Billboard informował o cierpieniu kobiet po dokonaniu aborcji. Został przygotowany przez Fundację “SMS z Nieba”, znaną z akcji charytatywnych oraz rekolekcji na Stadionie Narodowym.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Jak wyjaśniał dalej pomysłodawca baneru, zależy mu wyłącznie na przekazaniu światu, że aborcja jest zła, a z jej konsekwencjami człowiek żyje całe lata. Kapłan wyjaśnił, że “jednozdaniowe świadectwo” odnosi się do jego przeżyć, których doświadczył jako kapłan. W trakcie swojej dotychczasowej posługi widział wiele zła i cierpienia kobiet decydujących się zabić własne nienarodzone dziecko. Chciał w ten sposób wyrazić ból tych kobiet pozostawionych bardzo często samych sobie, bez wsparcia partnera.
Ks. Jarosiewicz deklaruje, że Fundacja “SMS z Nieba” nie da się takimi aktami wandalizmu zastraszyć.
Nie będziemy rezygnować z wyrażania naszych poglądów, nawet wobec przemocy i wandalizmu, którego boleśnie doświadczamy. Będziemy z szacunkiem i miłością odpowiadać na brak tolerancji i agresję, jednocześnie pokazując, w jaki sposób jesteśmy traktowani
– oświadczył duchowny.
Ks. Rafał Jarosiewicz to znany w Polsce ewangelizator, autor oryginalnych pomysłów np. „Mobilny konfesjonał”, „Biblioteka dla zmarłych” czy „Ewangelia na dachach”. Prowadzona przez niego Fundacja “SMS z Nieba” na początku pandemii zebrała pieniądze na zakup 44 respiratorów do polskich szpitali. Organizowała też m.in. wielotysięczne rekolekcje na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Aborterzy kipią złością?
Przeciwnicy aborcji niejednokrotnie w swoich argumentacjach podawali przykłady, jak niektóre fundacje pro-life robią antyreklamę mordowania nienarodzonych dzieci ukazując prawdziwe fotografie po wykonanych zabiegach. Niejednokrotnie widać na nich zmasakrowane ciała dzieci ociekające krwią. Takie przedstawianie sprawy, mogło zrazić wielu zwolenników aborcji, ale jak słusznie wskazywała opinia publiczna, przynosi obrzydzenie i przerażenie nie tylko u starszych osób, ale przede wszystkim dzieci, które napotykały takie banery w przestrzeni publicznej.
Słusznie o tym wspomniała działaczka Narodowej Organizacji Kobiet Edyta Witczak. Wskazała jednak, że pomimo od jakiegoś czasu niektóre fundacje pro-life zmieniły charakterystykę swoich banerów na całkowicie neutralną graficznie to nadal są one niszczone przez zwolenników cywilizacji śmierci.
Banery proliferskie bywają atakowane za zbytnią dosadność. Na te oskarżenia daje się nabrać dużo ludzi dobrej woli, myśląc, że może jakby były delikatniejsze, może bez fotografii zwłok dzieci… Dzisiejsza wiadomość o zniszczeniu przeczy tym intuicjom:
– napisała na Twitterze.
Przekaz tego baneru jest co prawda “mojszy” niż banerów ŻiR czy PRO, ale zniszczenie tak delikatnego baneru, podobnie jak dewastacje serduszek z Kornic (które były jeszcze bardziej “mojsze”) pokazuje, że prawda zawsze będzie bolała aborterów i nie ma co się kłócić o estetykę. pic.twitter.com/RVLqMRF7y2
— Edyta Agnieszka Witczak (de domo Luty) (@EdytaAWitczak) September 8, 2021
Przekaz tego baneru jest co prawda “mojszy” niż banerów ŻiR czy PRO, ale zniszczenie tak delikatnego baneru, podobnie jak dewastacje serduszek z Kornic (które były jeszcze bardziej “mojsze”) pokazuje, że prawda zawsze będzie bolała aborterów i nie ma co się kłócić o estetykę.
– wyjaśniła dalej.
gosc.pl, twitter.com