- Według “DGP”, podczas ćwiczeń Zapad-21 może dojść do szeregu prowokacji ze strony białoruskiego reżimu, w tym nawet do przekroczenia granicy państwowej z Litwą.
- Na prowokacjach zyskać ma Władimir Putin; chociażby poprzez obserwację reakcji państw Sojuszu. To pozwoliłoby też na całkowite uzależnienie od Rosji reżimu Łukaszenki.
- Rzecznik polskiego rządu Piotr Müller podziela te obawy twierdząc, że w czasie manewrów może dojść do prowokacji.
- Zobacz także: Pomyłka papieża Franciszka. W sieci zawrzało! Pomylił Merkel z Putinem
Manewry Zapad-21 rozpoczynają się 10 września. Jak donosi „Dziennik Gazeta Prawna”, jej informatorzy wskazują, że podczas ćwiczeń może dojść do szeregu prowokacji ze strony białoruskiego reżimu, w tym nawet do przekroczenia granicy państwowej z Litwą.
Na taką ewentualność przygotowuje się NATO. Gazeta podaje, że konkluzje tej treści pojawiły się w materiałach służb wywiadowczych dla polskich władz.
„Z każdą odsłoną Zapadu wiąże się wojna propagandowa i próba straszenia Sojuszu. Zdajemy sobie z tego sprawę. W tym roku poważnie pod uwagę bierzemy również wariant testowania NATO przez Rosję za pośrednictwem Alaksandra Łukaszenki” – mówią źródła „DGP”.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Na prowokacjach zyskać ma Władimir Putin; chociażby poprzez obserwację reakcji państw Sojuszu. To pozwoliłoby też na całkowite uzależnienie od Rosji reżimu Łukaszenki.
„Jeśli na Litwę weszłyby pododdziały białoruskie, Rosja może się odciąć od takiej prowokacji. Udawać, że to inicjatywa szalonego polityka lub przypadek. Zaproponować wręcz pośrednictwo w unormowaniu sytuacji i w ten sposób odegrać rolę mediatora. Zakładamy, że to w pełni usatysfakcjonowałoby Putina” – mówi źródło w służbach NATO.
Obawy podziela też Polska. „Istnieje realne ryzyko, że na granicy polsko-białoruskiej dojdzie do prowokacji polegającej na niewłaściwym przeprowadzeniu manewrów” – mówi rzecznik rządu Piotr Müller.
tvp.info