- Ostra reakcja Duterte na nikłe zainteresowanie szczepieniami wynika z prognozowanej fali koronawirusa z wariantem Delta.
- Rząd zakłada zaszczepienie 70 milionów ludzi do końca roku.
- Niechęć do szczepień na Filipinach, to skutek skandalu ze szczepieniami na dengę w 2016 r.
- Zobacz także: Koniec dobrowolności. Obowiązkowe szczepienia przeciw COVID-19 w Nowym Jorku
Na Filipinach, program szczepień odbywał się etapami i był całkowicie dobrowolny. W pierwszej kolejności szczepieni byli pracownicy medyczni i osoby starsze, personel kluczowych sektorów państwa, w tym służby mundurowe oraz osoby biedne. Zainteresowanie szczepieniami jednak nie jest zbyt duże. Filipiny zmagają się także z niedoborem preparatu.
Niechęć do szczepień na Filipinach, to skutek skandalu ze szczepieniami na dengę w 2016 r.
Niechęć do szczepień wynika z głośnego skandalu z 2016 r. kiedy to rząd Filipin promował szczepienia na dengę wśród dzieci. Okazało się jednak, że środek ten zwiększał ryzyko ciężkiego przebiegu choroby u osób, które wcześniej jej nie przechodziły.
„Kraj nie może pozwolić sobie na powrót do punktu wyjścia”
– powiedział Prezydent Filipin Rodrigo Duterte w telewizyjnym wystąpieniu.
Duterte twierdzi, że rozważa wprowadzenie kar dla osób które nie chcą się szczepić. Antyszczepionkowcy spodziewać się mogą zakazu wyjścia z domu, pod groźbą eskorty, albo aresztu. Z kolei dla osób zaszczepionych prezydent zapowiada przywileje.
Rząd zakłada zaszczepienie 70 milionów ludzi do końca roku
Do końca roku rząd Filipin planuje zaszczepić 70 milionów obywateli. Prezydent Duterte zapowiada, że wszelkimi sposobami, będzie nakłaniał obywateli do szczepienia się.
wprost.pl