- W niedziele wieczorem miał miejsce amerykański nalot na bazy wojskowe w Iraku i Syrii. Była to już druga akcja odwetowa USA w tym regionie, która miała stanowić odpowiedź na ataki milicji syryjsko-irackiej skierowane na amerykańskie bazy wojskowe.
- Rzecznik Pentagonu John Kirby tłumaczy, że był to atak odwetowy zlecony przez prezydenta Stanów Zjednoczonych.
- W nalocie na obiekty wojskowe w Iraku i Syrii zginęło co najmniej 5 osób.
- Zobacz także: Zakazy stadionowe dla Anglików. Nie mogą śpiewać o zwycięstwie nad Hitlerem
Atak Stanów Zjednoczonych na cele w Iraku i Syrii miał miejsce w niedzielę wieczorem. Jest to odpowiedź na ataki za pomocą dronów syryjsko-irackiej milicji na amerykański personel i obiekty w Iraku. Jak podaje Departament Obrony USA, celem nalotów były obiekty operacyjne i magazyny broni w dwóch lokalizacjach w Syrii i jednej w Iraku.
W sprawie nalotów zabrał głos rzecznik prasowy Pentagonu John Kirby. Poinformował, że milicje wykorzystywały wymienione obiekty do przeprowadzania ataków bezzałogowych statków powietrznych na wojska amerykańskie stacjonujące w Iraku. Podkreślił też wyraźnie celowość w amerykańskim działaniu i postawę prezydenta Bidena wobec ataków na żołnierzy amerykańskich na Bliskim Wschodzie.
“Jak pokazały wieczorne naloty, prezydent Biden jasno dał do zrozumienia, że będzie działał na rzecz ochrony amerykańskiego personelu”
– podkreślał Kirby
Niedzielny atak Stanów Zjednoczonych już drugim nalotem w tym regionie
Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, pomimo skierowania ataku na obiekty infrastruktury wojskowej, zginęło co najmniej 5 osób. Naloty przeprowadzono z użyciem myśliwców F-15 i F-16.
Atak Stanów Zjednoczonych na cele w Iraku i Syrii przeprowadzono na polecenie prezydenta Joe Bidena. Po raz drugi od czasu objęcia urzędu nakazał uderzenia odwetowe przeciwko proirańskiej milicji.
W lutym flota lotnicza USA po raz pierwszy przeprowadziła we wschodniej Syrii naloty wymierzone w obiekty proirańskich milicji. Był to odwet za atak rakietowy na bazę w irackim Kurdystanie, w którym zginął jeden cywil współpracujący z amerykańską armią. W chwili obecnej reakcja Iraku i Syrii nie jest jeszcze znana.
rmf24.pl, polsatnews.pl