Rząd zamierza jeszcze bardziej ograniczyć Polakom, już i tak restrykcyjny, dostęp do broni palnej – informuje Fundacja Ad Arma. Na stronie Kancelarii Premiera pojawił się opis projektu ustawy o zmianie dotychczasowej ustawy o broni i amunicji, który ma być przyjęty przez Radę Ministrów jeszcze w II kwartale 2021 roku.
- Zdaniem Fundacji Ad Arma, “na polu implementacji dyrektywy UE do Polski może dojść do ogromnej mistyfikacji, w konsekwencji której pogorszy się bezpieczeństwo Polaków, a powiększy się monopol państwa na posiadanie i kontrolę broni”.
- Zdaniem analityków Fundacji, dyrektywa ta w Polsce powinna skutkować znaczącym wzrostem swobód obywatelskich w zakresie dostępu do broni palnej i amunicji.
- Tymczasem z zapisów zaprezentowanej ustawy wynika, że dostęp do broni palnej w Polsce miałby zostać bardziej ograniczony.
- Zobacz także: Oszuści ze wschodnim akcentem okradają Polaków! Nie daj się nabrać [WIDEO]
Rząd argumentuje, że prace nad projektem wynikają z wymogów prawa Unii Europejskiej, a konkretnie z rzekomej konieczności implementacji do polskiego prawa dyrektywy Rady UE 91/477/EWG w sprawie kontroli nabywania i posiadania broni.
„Obawiamy się, że na polu implementacji dyrektywy do Polski może dojść do ogromnej mistyfikacji, w konsekwencji której pogorszy się bezpieczeństwo Polaków, a powiększy się monopol państwa na posiadanie i kontrolę broni” – mówi Jacek Hoga, prezes Fundacji Ad Arma. Zdaniem analityków Fundacji, dyrektywa ta w Polsce powinna skutkować znaczącym wzrostem swobód obywatelskich w zakresie dostępu do broni palnej i amunicji.
Bardziej swobodny dostęp do broni palnej dzięki dyrektywie UE?
Regulacje UE rozpoznają o wiele więcej swobód w kwestii posiadania i nabywania broni niż polskie prawo krajowe. Z treści dyrektywy oraz postanowień umów międzynarodowych podpisanych przez Polskę wynika, że regulacje UE nie biorą pod uwagę broni uznanych za zabytkową oraz broni zaprojektowanych przed rokiem 1900. Dotyczy to nie tylko broni czarnoprochowej rozdzielnego ładowania, ale również broni strzelającej amunicją scaloną. W związku z tym, z perspektywy UE, bronią historyczną nie wymagającą pozwolenia mogą być m.in. konstrukcje strzeleckie stosowane powszechnie w trakcie II wojny światowej (np. karabin Mosin). Każda broń zaprojektowana, przed rokiem 1900 w ogóle nie podchodzi pod dyrektywę i zgodnie z prawem UE Polacy powinni mieć ją całkowicie legalne, bez pozwoleń.
Fundacja Ad Arma przypomina również, że zgodnie z dyrektywą, bez pozwolenia może być dostępna także broń należąca do tzw. kategorii C, czyli m.in.: powtarzalne karabiny centralnego zapłonu (czyli większość sztucerów myśliwskich), powtarzalne strzelby o długości całkowitej powyżej 60 cm (w tym strzelby “pump action”), jednostrzałowe strzelby, jednostrzałowe pistolety bocznego zapłonu. Według unijnych przepisów, do jej posiadania wystarczy rejestracja, czyli poinformowanie odpowiedniego organu o fakcie zakupu takiej broni.
Równocześnie, według wytycznych UE, należy poszerzyć Polakom dostęp do broni z tzw. kategorii A, czyli, m.in. broni samoczynnej. Zgodnie z unijną dyrektywą, może być ona dostępna na pozwolenie, , w celach kulturowych, w celach edukacyjnych, badawczych, historycznych i obrony narodowej. Wszystkie te wymagania spełniają obecnie m.in. polscy strzelcy sportowi i kolekcjonerzy.
„Po implementacji do polskiego prawa dyrektywy UE powinniśmy więc spodziewać się licznych ułatwień w dostępie do broni palnej. Polski rząd zamierza jednak zrobić coś zupełnie odwrotnego: użyć dyrektywy, aby jeszcze bardziej ograniczyć Polakom dostęp do broni” – tłumaczy Jacek Hoga.
Co zmieni nowa ustawa?
Udostępniony opinii publicznej ogólny opis istoty rozwiązań, które mają być ujęte w rządowym projekcie, zakłada m.in.:
– „Jako warunki dla uzyskania pozwolenia w przypadku strzelectwa sportowego proponuje się przyjąć – posiadanie od co najmniej 12 miesięcy dokumentu potwierdzającego kwalifikacje, wydanego przez polski związek sportowy właściwy w sprawie sportów strzeleckich”. Fundacja Ad Arma zwraca uwagę, że może to oznaczać wydłużenie procedury otrzymywania pozwolenia na broń o ponad rok.
– „Rozszerzenie obowiązku przedstawienia raz na 5 lat właściwym organom orzeczeń lekarskich i psychologicznych na wszystkich posiadaczy pozwolenia na broń”. Dotknie to szczególnie strzelców sportowych i kolekcjonerów, którzy do tej pory nie mieli takiego przymusu, i będzie oznaczało dodatkowe koszty.
– Ograniczenie dostępu do broni długiej (z kategorii A),
– Restrykcje dla urządzeń ładujących mieszczących ponad 10 nabojów do broni długiej i 20 do broni krótkiej.
„Z dostępnych danych wynika więc, że rząd planuje dokonać oszustwa w implementacji dyrektywy UE i wdrożyć w naszym kraju jeszcze większe restrykcje w dostępie do broni” – mówi Jacek Hoga. „To również jawne oszustwo w obietnicach wyborczych. Miała być strzelnica w każdym powiecie, miała być zwiększona obronność, miało być oswajanie Polaków z bronią, w szczególności młodzieży, i przygotowywanie społeczeństwa na poszerzenie cywilnego dostępu do broni. Politycy PiS jeszcze kilka lat temu zapewniali, że poszerzenie dostępu do broni będzie jak najbardziej możliwe. Dzisiaj ci sami politycy zamierzają jeszcze bardziej utrudnić Polakom dostęp do broni” – dodaje prezes Fundacji Ad Arma.
Fundacja zwraca także uwagę na to, że projektowane przez rząd rozwiązania zakładają możliwość wydawania pozwoleń na broń samoczynną stowarzyszeniom, które „uzgadniają zakres swojej działalności odpowiednio z Ministrem Obrony Narodowej lub ministrem właściwym do spraw wewnętrznych”. „W praktyce oznacza to, że dostęp do broni samoczynnej będzie w Polsce wydawany po kluczu partyjnym i politycznym” – wyjaśnia Jacek Hoga.