Armia unijna to inicjatywa, która pojawia się w ustach rozmaitych europejskich polityków co jakiś czas. Teraz jednak padła konkretna propozycja, której autorami jest czternaście państw UE. Armia UE miałaby być wspólnymi wojskowymi siłami szybkiego reagowania.
- Czternaście państw UE domaga się, aby wspólnota stworzyła brygadę liczącą 5000 żołnierzy, dysponującą jednostkami nawodnymi i samolotami.
- Pod inicjatywą zabrakło poparcia Polski, choć politycy obozu rządzącego niejednokrotnie udzielali poparcia dla takiej idei.
- Byłbym za silną europejską armią, ale aby ją zbudować, kraje Unii Europejskiej musiałyby zwiększyć nasze wydatki na obronność; to jest warunek wstępny – mówił Mateusz Morawiecki podczas konferencji FOTAR w Hamburgu w 2018 roku.
- Zobacz także: W Unii zaczniemy jeść robaki. Jest zgoda krajów członkowskich
Zdaniem autorów propozycji, UE powinna stworzyć brygadę liczącą 5000 żołnierzy, dysponującą jednostkami nawodnymi i samolotami. Armia unijna miałaby nieść wsparcie demokratycznym zagranicznym rządom potrzebującym pilnej pomocy.
Pod pomysłem podpisały się: Austria, Belgia, Cypr, Czechy, Niemcy, Grecja, Francja, Irlandia, Włochy, Luksemburg, Holandia, Portugalia, Słowenia i Hiszpania. Armia unijna mogłaby powstać na bazie założonego w 2007 roku systemu grup bojowych do reagowania na kryzysy.
Pod inicjatywą zabrakło poparcia Polski, choć politycy obozu rządzącego niejednokrotnie udzielali poparcia dla takiej idei. Jarosław Kaczyński kilka lat temu w wywiadzie oznajmił, że chciałby „takiej Unii Europejskiej, która radykalnie zmniejszyłaby interwencje w sprawy poszczególnych państw, ale stałaby się za to prawdziwym supermocarstwem z prawdziwą armią dużo silniejszą od rosyjskiej”. – Byłbym za silną europejską armią, ale aby ją zbudować, kraje Unii Europejskiej musiałyby zwiększyć nasze wydatki na obronność; to jest warunek wstępny – oświadczył z kolei premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji FOTAR w Hamburgu w 2018 roku.