Szwedzka gmina nabyła turbiny wiatrowe na Hedbodberget w Rättvik w 2010 r., w ramach inwestycji “przyjaznej dla klimatu”. Po ponad dziesięciu latach obarczonych stratami, gmina pozbywa się “zielonego” biznesu.
- Szwedzka gmina Mora postanowiła zainwestować dziesiątki milionów koron w turbiny wiatrowe
- “Zielona” inwestycja okazała się przynosić coroczne straty przez ponad dekadę
- Zniechęcona oraz zrezygnowana Mora zdecydowała, iż pozbędzie się problemu i w końcu sprzeda swój nieudany zakup
Gmina Mora zainwestowała w turbiny wiatrowe wierząc, że “przyjazna klimatowi” inwestycja wyjdzie jej na dobre. Władze wierzyły, że w dłuższej perspektywie zakup turbin się zwróci. Minęło ponad dziesięć lat od inwestycji, a “zielony” biznes przynosi jedynie straty. Z tego powodu, gmina poddała się i zrezygnowała z turbin. “Przychody są niższe niż myśleliśmy, kiedy kupowaliśmy turbinę wiatrową, a roczne koszty są wyższe, to jest po prostu deficyt. Ponadto czekają na ciebie kosztowne prace konserwacyjne” – mówi Anna Hed, radna gminy i przewodnicząca rady miejskiej.
Gdy gmina dokonywała zakupu, panowało ogólne przeświadczenie o słuszności inwestycji. Opisywano ją wówczas jako “bardzo korzystną” dla społeczności. Jednak po wielu latach zarząd miasta “zdał sobie sprawę”, iż w okolicy po prostu “nie wieje wystarczająco”. Z tego powodu, turbiny najlepiej się pozbyć. Zewnętrzny podmiot ustalił, iż kupione za 21,8 miliona szwedzkich koron turbiny mogą zostać sprzedane zaledwie za 10 milionów.
Według dochodzenia, roczne koszty konserwacji wynoszą około 3 milionów koron. Coroczne straty powodowane przez turbiny wiatrowe kosztowały gminę 1,7 miliona koron. Władze podkreślają, iż coroczne straty powtarzały się od samego początku. Z tego powodu podjęto decyzję o sprzedaży, chętnie zatwierdzoną przez radę miejską.