GALAP jest organizacją “osób transpłciowych i niebinarnych”, która wierzy, iż każdy powinien mieć możliwość swobodnej zmiany płci, jeśli tylko “świadomie wyrazi na to zgodę”. Grupa chce również przyspieszenia procesu podawania hormonów i przeprowadzania operacji.
- W USA coraz większego tempa nabiera trend wspierania “osób transpłciowych”, poprzez umożliwianie im jak najszybszej “zmiany płci”.
- Kolejna grupa, GALAP, powstała w celu przyspieszenia procedur osobom, które chcą poddać się terapii hormonalnej lub operacji.
- GALAP twierdzi, iż długie i rzetelne badania są niepotrzebne, a pacjent “wie najlepiej”, co dla niego dobre.
- Grupa chce przy tym zapewnić tanie lub niedrogie listy od lekarzy, dzięki którym możliwa będzie szybka “korekta płci”.
- Przeczytaj również: Zatwierdzono pierwsze „reparacje” dla czarnoskórych. Otrzymają po 25 tys. dolarów odszkodowania
GALAP jest grupą non-profit, opisującą siebie jako “grupa transseksualnych, niebinarnych klinicystów zajmujących się zdrowiem psychicznym w USA”. Swoją siedzibę organizacja posiada w San Francisco, Bay Area. Jednak to jest internetowy projekt sprawił, iż zyskuje ona popularność w sieci. GALAP ma bowiem na celu zapewnienie przyspieszenia dostępu do hormonów i operacji osób, które uważają się za transpłciowe – nawet, jeśli nie mają zdiagnozowanej dysforii płciowej.
Jak wyjaśnia The Post Millennial, obecnie procedura “zmiany płci” w USA wymaga, aby pacjent posiadał odpowiedni list od lekarza, który stwierdza, iż wymaga on faktycznie operacji i podania hormonów. “Jednak w projekcie Gender Affirming Letter Access Project (GALAP) uważa się, że jest to zbyt duża przeszkoda i że listy te należy przekazać każdemu, kto sobie tego życzy” – czytamy.
Grupa składa się z transseksualnych i niebinarnych klinicystów, którzy “wierzą w poprawę dostępu do listów dla klientów, którzy szukają opieki medycznej potwierdzającej płeć”. “Opieramy się szkodliwym praktykom i wierzymy w model świadomej zgody, w którym klienci mogą potwierdzić swoją tożsamość płciową bez wysokich kosztów sesji z lekarzami psychiatrycznymi i redukcjonistycznymi praktykami klinicznymi. W związku z tym chcemy stworzyć ruch w kierunku dostarczania bezpłatnych i niedrogich listów potwierdzających płeć dostępu do opieki medycznej” – pisze o sobie GALAP.
Stosunek do sprawy prezentowany przez grupę nazywany jest “podejściem afirmatywnym”. Zakłada ono, iż wszyscy pacjenci, łącznie z dziećmi, znają doskonale swoją płeć i powinni mieć możliwość podejmowania trwałych, wiążących decyzji na całe życie. Na podstawie tylko ich opinii, powinno się zatem rozpocząć terapię hormonalną czy nawet przeprowadzić operację. GALAP chce dodatkowo ułatwić dostęp “osób transpłciowych” do lekarzy, którzy bezpłatnie lub tanio załatwią im odpowiednie listy, zapewniające o konieczności leczenia.
“Alternatywą byłoby spotkanie psychiatry i terapeuty z pacjentem z dysforią płciową i zdiagnozowanie go lub spowodowanie, aby pacjenci „społecznie przechodzili” na wybraną płeć przez pewien okres czasu. Jednak GALAP – i wielu aktywistów transpłciowych – negatywnie określa to podejście jako gatekeeping” – stwierdza PM. Grupa w ogóle nie bierze pod uwagę faktu, iż osoba, która się do niej zwróci – być może dziecko pchane emocjami lub ogólnym trendem – będzie żałować swojej decyzji. Ta opcja wcale nie jest brana pod uwagę. Liczy się jedynie “droga na skróty”, aby “zmienić płeć”.