Dla dziennika “Gazeta Prawna” wywiadu udzielił były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński. W dość zaskakujących słowach odniósł się do trwających protestów kobiet, nazywając zgromadzonych awanturnikami. Ponaglał również hierarchów kościelnych oraz kapłanów do wyjścia w obronie kościołów.
Strajk Kobiet zyskał niespodziewanego przeciwnika w osobie byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Andrzej Rzepliński w wywiadzie przeprowadzonym przez redaktora Roberta Mazurka wyraźnie skrytykował odbywające się protesty w sprawie aborcji – “Jako obywatel patrzę na to z obrzydzeniem, jako katolik ze smutkiem” – podkreślił.
Na pytanie czemu ludzie chodzą pod kościoły, a nie tylko pod siedziby Prawa i Sprawiedliwości, Rzepliński odpowiedział – “A myśli pan, że hołota francuska zachowuje się inaczej? A hołota amerykańska jest inna?” – reflektując się jednak później nazywając ich awanturnikami.
Zobacz także: Macron wyraża solidarność z katolikami
“Nasuwa się pytanie, kto za nimi stoi, kto ich nakręca i promuje? Przecież dzisiaj przez media społecznościowe można pewne osoby wykreować i rozpropagować. Nie możemy wykluczyć, że ktoś chciałby Polskę – używając języka prof. Zybertowicza – kompletnie rozwibrować” – dywagował były prezes TK.
Żal do ludzi Kościoła
Profesor Andrzej Rzepliński wyjawił również swój żal do hierarchów kościelnych, którzy w porę nie zareagowali na profanację Mszy Świętej i atak na kościoły – “Biskup, który szanuje siebie i szanuje swój Kościół, powinien wyjść do tych ludzi. Zabić, to by go nie zabili, choć pewnie by go opluli, no trudno. Rządzi wówczas prawo tłumu” – ponaglał biskupów. Podkreślił również, że jeśliby ktoś chciał skrzywdzić biskupów to sam stanąłby w ich obronie.
“Nie tylko na ulicach są awanturnicy, myśmy wszyscy sparszywieli w ciągu tych pięciu lat. Wszyscy mają średnie, większość wyższe wykształcenie i co z tego? No niech mi pan powie: co z tego?” – zauważył ze smutkiem.
Wyraził także swoją opinię na temat protestów pod domem prezesa PiS – “Nie podoba się? To trzeba było odpowiednio głosować w wyborach. Mogę się z nim nie zgadzać, potępiać jego politykę, ale gdyby życie pana Jarosława było zagrożone, to stanąłbym w jego obronie, bo taki mam charakter. Nie może być zgody na samosądy” – powiedział, przytaczając swój przykład, gdy był w zagrożeniu przez nadsyłane groźby śmierci.
DGP/rmf24