Donald Trump stanął w obronie 17-letniego Kyle’a Rittenhouse’a, który zastrzelił dwie osoby, a jedną ranił podczas zamieszek w Kenoshy w stanie Wisconsin.
Donald Trump stwierdził, że protestujący w Kenoshy „agresywnie zaatakowali” Kyle’a Rittenhouse’a, który w odpowiedzi zastrzelił dwie osoby i ranił jedną podczas zamieszek, które wybuchły po postrzeleniu czarnoskórego Jacoba Blake’a przez policjantów. Do strzelaniny z udziałem 17-letniego Rittenhouse’a doszło podczas trzeciej nocy zamieszek – 25 sierpnia br. Strzały padły w pobliżu stacji benzynowej, której przed manifestantami broniła grupa uzbrojonych mężczyzn.
W tej grupie znajdował się również 17-latek, który został napadnięty przez protestujących. Był kopany oraz uderzany różnymi przedmiotami, jeden z napastników był uzbrojony w pistolet. Rittenhouse odpowiedział strzałami, po czym odszedł i z podniesionymi rękami skierował się w stronę policyjnych samochodów. Rittenhouse’owi postawiono dwa zarzuty zabójstwa. Został aresztowany i trafił do zakładu poprawczego. Posiedzenie sądu w sprawie jego ekstradycji z Illinois, gdzie został zatrzymany, do Wisconsin zostało przesunięte na 25 września.
„Przemoc jest podsycana niebezpieczną retoryką polityków skrajnej lewicy”
– On chyba próbował uciec od nich, tak mi się wydaje, tak to wygląda. Upadł, a potem bardzo agresywnie go zaatakowali. Przyglądamy się temu i jest prowadzone w tej sprawie śledztwo. Myślę, że był w bardzo trudnej sytuacji. Prawdopodobnie zostałby zabity – ocenił Trump. Prezydent USA zwrócił uwagę, że „fala przemocy i zniszczenia” miała miejsce w miastach kontrolowanych Partię Demokratyczną, którą określił mianem „partii Joe Bidena” – jego kontrkandydata w listopadowych wyborach prezydenckich. – Przemoc jest podsycana niebezpieczną retoryką polityków skrajnej lewicy, którzy demonizują nasz naród i naszą policję – dodał Trump.
Źródło: wprost.pl