Przez cały miniony weekend oraz w poniedziałek francuskie miasto Dijon stało się areną walk pomiędzy policją a grupą około 150 Czeczenów, którzy szukali zemsty za śmierć swojego rodaka, zabitego przez członka jednego z gangów narkotykowych.
Według doniesień agencji AFP do walk dochodziło przede wszystkim pomiędzy przedstawicielami Czeczenów a innych mniejszości narodowych. Byli to przede wszystkim Algierczycy i Marokańczycy, zamieszkujący dzielnicę, w której doszło do zabójstwa 16-latka przez członka jednego z gangów narkotykowych.
Francuska policja informuje, że około 150 Czeczenów przez cały weekend urządzało tzw. najazdy karne na dzielnice, zamieszkiwane przez członków arabskich gangów narkotykowych. Przy okazji niszczono sklepy, podpalano budynki i samochody. Wielu napastników miało przy sobie kije bejsbolowe i broń palną, z której strzelali w przypadkowo wybranych kierunkach.
W sobotę kilkudziesięciu Czeczenów wkroczyło do cieszącej się złą sławą dzielnicy Gresilles w Dijon. Zniszczono pizzerię i postrzelono jej właściciela. Potem dokonano jeszcze kilku napadów. Z tej okolicy pochodził bowiem członek gangu narkotykowego, który zabił czeczeńskiego nastolatka.
W poniedziałek miało miejsce apogeum zamieszek ulicznych. Próbę zbiorowego samosądu ze strony społeczności czeczeńskiej postanowiła zatrzymać policja. W rezultacie wywiązały się regularne walki, spalono również samochód.
W rozmowie z reporterami dziennika Le Bien Public, jeden z uczestników walk stwierdził, że do Dijon przyjeżdżali i będą przyjeżdżać Czeczeni z całej Francji a nawet Belgii czy Niemiec, by pomścić śmierć swego rodaka. Ten sam rozmówca dodał jednak, że ich celem NIE BYŁO WYWOŁANIE ZAMIESZEK W MIEŚCIE (podkr. autora).
Prefekt departamentu Cote d’Or, w którym znajduje się Dijon, Bernard Schmeltz powiedział, że obecne zamieszki to kolejny przypadek konfliktu pomiędzy członkami społeczności czeczeńskiej a lokalnymi mieszkańcami. Prokurator miejski Dijon, Eric Mathais dodaje, że od piątku rannych zostało 6 osób a dotychczas nie aresztowano żadnego z uczestników zamieszek.
Pretekstem do wywołania rozruchów w USA była śmierć George’a Floyda. Czy więc zabójstwo czeczeńskiego nastolatka będzie zaczynem bandytyzmu po naszej stronie Oceanu Atlantyckiego?
Źródło: O2.pl