Matka Biedronia odleciała! Przed prezydenckim pałacem mówiła o ochronie dzieci przed agresją

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

/ Fot. YouTube

Helena Biedroń matka kandydata lewicy na prezydenta postanowiła włączyć się w kampanie swojego syna. Prawdopodobnie cała akcja ma na celu podreperowanie fatalnych sondaży lewicowego kandydata. Pani Biedroń całe oświadczenie odczytała z kartki. Uzurpowała sobie także prawo do reprezentowania polskich mam. Żałosna zagrywka Roberta Biedronia spowoduje prawdopodobnie efekt odwrotny do oczekiwanego.

Matka Roberta Biedronia wraz z kilkoma skrajnie lewicowymi działaczkami przemawiała dziś przed pałacem prezydenckim. Jej oświadczenie było pełne fałszów, półprawd i kłamliwej propagandy. Trudno się jednak dziwić skoro jej syn w sondażach plasuje się na ostatnim miejscu spośród głównych kandydatów.

Matka Biedronia mówi o odczłowieczaniu i pogardzie przed prezydenckim pałacem

Dzisiaj przed pałacem prezydenckim odbyła się kolejna wyborcza szopka. Od wielu dni w lewicowych mediach nagłaśniana jest z gruntu fałszywa teza, jakoby osoby o innej orientacji seksualnej były dyskryminowane i upadlane. Sęk w tym, że w wypowiedziach politycy podkreślają, iż mają na myśli kontekst ideologiczny. Chodzi oczywiście o ruch LGBT, który uzurpuje sobie prawo do reprezentowania wszystkich osób o innej orientacji seksualnej. Do podnoszących nieprawdziwe stwierdzenia polityków dołączyła się dziś matka kandydata na prezydenta Roberta Biedronia- Helena.

Nazywam się Helena Biedroń. Przyjechałam tu z daleka, ale mam Panu coś ważnego do powiedzenia. Nie mogę milczeć kiedy mojemu dziecku dzieje się krzywda

Robert Biedroń jest eurodeputowanym, kandydatem lewicy na prezydenta i swoistym reprezentantem ruchu LGBT. Pani Biedroń zdaje się jednak tego nie zauważyć. Uważa, że walka z forsowaniem pewnej specyficznej ideologii stanowi zagrożenie dla osób innej orientacji seksualnej:- Bardzo mocno, najbardziej na świecie ich kocham. To co Pan mówi o naszych dzieciach potwornie nas boli i rani. Krzywdzi też mojego syna, podobnie jak inne dzieci, którym politycy odbierają człowieczeństwo.

Obecny Prezydent w żaden sposób pogardliwe nie wypowiedział się w kontekście żadnych dzieci o innej preferencji seksulanej. Zaznaczył jednak, iż według konstytucji każdy rodzić ma prawo do wychowania dziecka wedle własnego przekonania. To prawo wynika wprost z ustawy zasadniczej. Nikt także nie nawołuje do agresji wobec takich osób. Publiczne obnoszenie się ze swoją odmiennością i epatowanie inną orientacją może tylko wzmóc nienawiść, ale o tym Pani Helena Biedroń najwyraźniej nie pomyślała.

Kolejne stwierdzenie było równie kuriozalne:- Mówi Pan, że ludzie tacy jak mój syn, to nie ludzie, bo nie kochają tak jak Pan i że to jest złe. Kiedy patrzę na mojego syna nie widzę zła. Widzę natomiast jego uśmiech, czasami smutek. Wiem, że chce być szczęśliwy tak jak każdy człowiek-dodała.

Oczywiście trudno się nie zgodzić, iż każdy zasługuje na szacunek. Jednak wmawianie Polakom, iż urzędująca głowa państwa potępia ludzi tylko ze względu na preferencje seksualne jest skrajnie fałszywe:- Niech Pan prezydent zrobi to co jest nakazem każdego człowieka- stanie po stronie dobra- zakończyła.

Kampanijna zagrywka tonącego antyklerykała

Starsza Pani apelująca w imieniu matek do prezydenta, stanowi świetny ruch taktyczny. Takie oświadczenia wywołują w ludziach raczej empatyczne odczucia. Najwyraźniej kampania Roberta Biedronia jest już praktycznie nie do uratowania, a sam kandydat rozpaczliwe próbuje odzyskać choć część zagarniętego przez Trzaskowskiego elektoratu. Szkoda tylko, że obrał sobie właśnie taką metodę.

Onet

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY