Niemiecki rząd zapowiedział, że będzie apelować o wdrożenie unijnego mechanizmu sankcji wobec sprawców cyberataku z 2015 roku. W związku z tym niemieckie MSZ wezwało ambasadora rosyjskiego na rozmowę.
W 2015 roku miał miejsce atak hakerów na system informatyczny Bundestagu. Hakerzy uzyskali dostęp do haseł administratora całego systemu parlamentu. Ponieważ po 5 latach od tamtego wydarzenia Niemcy zrekonstruowali cyberatak, dowiedzieli się, że informacje z Bundestagu przechwycili rosyjscy agenci GRU. Hakerzy wykradli także korespondencję ze skrzynki pocztowej kanclerz Niemiec, Angeli Merkel z lat 2012-2015. Dlatego MSZ Niemiec wezwało ambasadora Rosji w celu złożenia wyjaśnień.
“Niemieccy śledczy nie przedstawili dowodów”
Federacja Rosyjska zaprzecza, że miała jakikolwiek związek z cyberatakami na niemiecki parlament i skrzynkę pocztową Angeli Merkel. Jak napisano w komunikacie rosyjskiej ambasady w Berlinie:” Jak dotąd niemieccy śledczy nie przedstawili dowodów na poparcie tezy o udziale rosyjskich służb w cyberatakach.”
Wg niemieckich ustaleń, w ataku miał uczestniczyć 29-letni oficer GRU, Dmitrij Badin. Służby niemieckiej policji wystawiły nakaz jego aresztowania. Na Badinie ciążą także podejrzenia o ingerencję w wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych w 2016 roku.
Niemiecki rząd planuje uruchomienie unijnych sankcji wobec sprawców cyberataku. Oznaczałyby dla hakerów zakaz wjazdu na teren Unii oraz system zamrażania ich aktywów.
ŹRÓDŁO: O2.PL
Zobacz także: Rządy PiS dbają bardziej o imigrantów niż Polaków? Statystyki nie pozostawiają złudzeń