Polska The Times ujawniła dzisiaj podstępne zagrania PiS w sprawie przekupienia posłów opozycji. Posłowie Konfederacji oraz Kukiz’15 są kuszeni intratnymi stanowiskami w rządzie na modłę Adama Andruszkiewicza. Przekupieni parlamentarzyści otrzymywali różnego rodzaju propozycje oraz metody zagłosowania za ustawą korespondencyjną.
Do kulis ostatniego handlu głosami dotarł dziennikarz “Polski The Times” Kacper Rogacin. W swoim dzisiejszym artykule ujawnia on metodologię stosowaną przez polityków Prawa i Sprawiedliwości, aby przekupić parlamentarzystów z opozycji. Posłowie Konfederacji czy Kukiz’15 otrzymywali oferty intratnych stanowisk w zamian za poparcie ustawy o wyborach korespondecyjnych.
Zobacz także: Benedykt XVI MOCNO o aborcji i LGBT: “To znaki Antychrysta”
Takie desperackie działania partii rządzącej zostały podjęte na skutek fiaska przeciągnięcia swoich koalicjantów z Porozumienia. Posłowie Jarosława Gowina zastawili większy opór niż spodziewało się tego kierownictwo PiS, dlatego zaczęto szukać poparcia u innych posłów opozycji.
Z takim przypadkiem spotkał się poseł Stanisław Żuk reprezentujący klub Koalicji Polskiej PSL-Kukiz15. Do jego domu w Bogatyni na pograniczu z Czechami przybył szef Gabinetu Politycznego Premiera, Krzysztof Kubów. Namawiał on posła, aby ten poparł ustawę dla dobra Polski, lecz ten odmówił.
“No dobrze. Ale przecież w trakcie głosowania może pan wyjść do toalety, prawda?” – miał usłyszeć Stanisław Żuk od reprezentanta Premiera RP.
Z kolei inny poseł Kukiz’15 został poinstruowany, że nie musi głosować za wyborami korespondencyjnymi. Wystarczyłoby, przypadkiem jego laptop został oblany wodą w trakcie głosowania.
Każda propozycja, którą adresowano do posłów Konfederacji i Kukiz’15 została objęta argumentem “dla dobra Polski”. Udział w tym przedstawieniu brał szef kancelarii Premiera Michał Dworczy czy też poseł Robert Trelus. Zdarzało się, że propozycje składali ludzie nie związani bezpośrednio z Prawem i Sprawiedliwością. Z taką sytuacją spotkała się poseł Agnieszka Ścigaj.
“Dzwonią ludzie związani ze wszystkimi frakcjami i przybudówkami Prawa i Sprawiedliwości. To akcja zakrojona na naprawdę szeroką skalę. Sieci zostały zarzucone bardzo szeroko” – informuje jeden z posłów Konfederacji
Premier Morawiecki i Sachajko
Niezwykły “zaszczyt” spotkał posła Jarosława Sachajko, gdzie pod koniec stycznia został zawieziony przez prezesa zarządu Cedrob S.A. do siedziby Premiera Mateusza Morawieckiego. Tam polityk od Pawła Kukiza uczestniczył w rozmowie agitacyjnej.
Otrzymał on ostatecznie propozycję pracy na wysokim stanowisku w Ministerstwie Rolnictwa. Wiąże się to z tym, iż jest on doktorem nauk rolniczych i specjalizuje się w tych tematach. Miał usłyszeć pochlebstwa oraz zapewnienia, iż jego umiejętności są wysoko cenione w obozie rządzącym.
“Pójdziesz drogą Andruszkiewicza”
Prawo i Sprawiedliwość unika w negocjacjach liderów sił opozycyjnych jak m.in. Pawła Kukiza czy też Janusza Korwin-Mikke. Wynika to z tego, iż nie są to rozmowy polityczne na poziomie kierownictw ugrupowań, a zwykłe przekupstwo posłów opozycji.
“Do mnie nie dzwonili” – odpiera Korwin-Mikke, natomiast inny z posłów Konfederacji mówił, że – “Większość posłów Konfederacji dostała propozycje od Prawa i Sprawiedliwości”.
Częstym argumentem dla polityków Ruchu Narodowego jest postać wiceministra cyfryzacji Adama Andruszkiewicza, który podążając na pieniędzmi i stanowiskiem w ubiegłej kadencji Sejmu odszedł z klubu Kukiz’15 oraz został wyrzucony z Młodzieży Wszechpolskiej, której wówczas przewodził.
“Zgłaszają się różne osoby, padają przeróżne propozycje. Posłowie Ruchu Narodowego słyszą m.in., że mogą w łatwy sposób pójść drogą Andruszkiewicza. Wystarczy, że “dla dobra Polski”, zagłosują za wyborami korespondencyjnymi” – wyjawił polityk Konfederacji.
To właśnie stanowiska w ministerstwach są najczęściej oferowane posłom Kukiz’15 i Konfederacji. Chodzi głównie o posady wiceministrów. Niektórzy otrzymali oferty suto opłacanych stanowisk w spółkach skarbu państwa.
polskatimes.pl