Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak w Mediach Narodowych ostro skomentował postawę tzw. “ekologów”. Zwrócił uwagę na fakt, że ciężko mówić o przypadku w kwestii regularnych pożarów na fermach jednego hodowcy. Zwrócił też uwagę, że działacze antyhodowlani to nie żadni “ekolodzy”, ale “lewicowi aktywiści” którzy mają zupełnie inny cel, niż ten deklarowany.
Dziennikarz Dominik Cwikła przywołał wpis kandydata na prezydenta dotyczący hodowli zwierząt futerkowych.
– Nie pozwolimy zniszczyć polskich hodowców lewicowym ideologom ani zagranicznej konkurencji – napisał na Twitterze Krzysztof Bosak.
Tak powiedziałem i mam rację. Nie pozwolimy zniszczyć polskich hodowców lewicowym ideologom ani zagranicznej konkurencji https://t.co/EEM0QSpSFR
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) April 24, 2020
– Czy hodowcy futerkowi są szczególnie na celowniku “zielonych” środowisk? – dopytał Cwikła.
– To zupełnie oczywiste. Środowiska lewicowe – nie ekologiczne, od tego zacznijmy – stosują technikę salami. Pierwszym plasterkiem do odkrojenia z normalnego porządku społecznego i normalnego wyczucia moralnego społeczeństw jest właśnie zanegowanie hodowli zwierząt futerkowych – powiedział Krzysztof Bosak.
Zobacz także: Bosak: Rząd nielegalnie drukuje karty do głosowania
– Futra łatwo przedstawić jako fanaberię czy luksus. Jak coś dla ludzi zdeprawowanych i zdemoralizowanych. Przy pomocy różnego rodzaju dezinformacji tworzy się w społeczeństwie błędny obraz, jakoby zwierzęta hodowane na futra cierpiały szczególniej, niż inne – dodał.
– Na bazie tego sentymentalizmu i na bazie fałszywych informacji o samych hodowlach, tworzy się klimat społeczny, by zakazać tej hodowli jako czegoś niemoralnego – wyjaśnił. – Jest to próba zamiany normalnej moralności na antymoralność lewicową – podkreślił.
Zapytano go także o to, czy pożary, które wybuchają od kilku miesięcy na fermach w Polsce to podpalenia, czy wypadki.
– Nie mam żadnej wiedzy, więc moje zdanie nie jest tu istotne. Natomiast każdy ma swój rozum. Używając go łatwo dojdzie do wniosku, że jeśli w gospodarstwach jednego właściciela dochodzi ponadprzeciętnie często do pożaru, to prawdopodobieństwo, że jest to zbieg okoliczności, z każdym kolejnym pożarem zbliża się do zera. Rośnie zaś prawdopodobieństwo, że są to celowe podpalenia – ocenił kandydat na prezydenta.