COVID-19, a więc choroba wywoływana przez koronawirusa, zabija już w Europie. Ofiarą jest Chińczyk, który przyjechał jako turysta do Francji.
Mamy pierwszy europejski przypadek śmierci spowodowanej chorobą COVID-19, wywoływanej przez wirusa SARS-CoV-2 (znanego wcześniej jako 2019-nCoV). Zanim jednak się wystraszymy, trzeba wiedzieć, że ofiarą jednak również jest Chińczyk. Do tej pory, poza granicami Chińskiej Republiki Ludowej zmarły tylko trzy osoby: jedna w Hong-Kongu, jedna na Filipinach oraz jedna w Europie. Wszystkie te trzy osoby to jednak Chińczycy. To wszystko powoduje, że koronawirus jest często nazywany po prostu “chińskim wirusem”.
Na tę chwilę zarażonych jest ok. 66 tysięcy osób. Zmarło nieco ponad 1500 osób. Wyleczono już ok. 8500 osób. Chińczycy i specjaliści robią wszystko, aby powstrzymać wirusa. Szczepionka ma jednak pojawić się dopiero za około półtora roku. W każdym razie, na tę chwilę dużo większym zagrożeniem wydaje się w Polsce… zwykła grypa. Do tej pory nie stwierdzono żadnego oficjalnego przypadku SARS-CoV-2 w naszym kraju. Jak stale przypominamy, nasze służby stale twierdzą, że są całkowicie przygotowane na pojawienie się wirusa w Polsce.
ZOBACZ TAKŻE: Jak przeprosić, żeby nie przeprosić. Przykład Joanny Lichockiej
Tymczasem pojawiły się informacje, że pierwszy przypadek koronawirusa pojawił się w Afryce. Dokładniej chodzi o Egipt. Ministerstwo zdrowia Egiptu poinformowało, że “stan pacjenta jest stabilny, nie ma żadnych objawów choroby, jest objęty 14-dniową kwarantanną”. Co ciekawe, lokalne media ustaliły, że zarażony również jest Chińczykiem. Ponieważ wirus pochodzi z Chin, to Chińczycy przenoszą go do innych krajów i na razie tylko Chińczycy na niego umierają, na świecie dochodzi już do przemocy i ostracyzmu skierowanego wobec Chińczyków. Nawet takich, którzy od dawna w Chinach nie byli i nie mieli możliwości się zarazić. Apelujemy o spokój.