IPN zdecydował się na odtajnienie danych agentów-cudzoziemców pracujących dla polskiego wywiadu. “W samym Prawie i Sprawiedliwości działa rosyjska agentura” – komentuje Witold Jurasz.
“To, że w Polsce ujawnia się dane oficerów i współpracowników wywiadu mnie dziwi, ale już się przyzwyczaiłem. Ale to, co właśnie się stało, czyli ujawnienie przez IPN tożsamości cudzoziemców, którzy współpracowali z polskim wywiadem to ZDRADA. Najwyraźniej rosyjski wywiad ma w Polsce potężne aktywa a na zapleczu lub w samym Prawie i Sprawiedliwości działa rosyjska agentura” – podkreśla na Facebooku Witold Jurasz.
Inne zdanie na temat wystawienia polskiego wywiadu na próbę ma rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych, Stanisław Żaryn: “W jawnych katalogach Instytutu nie znalazły się informacje o osobach, które kontynuowały współpracę ze służbami specjalnymi RP po 1990 roku” – mówi – “działania polskiego wywiadu nie zostały zagrożone”.
IPN ujawnił teczki kilkuset cudzoziemców, którzy zdecydowali się pracować dla polskiego wywiadu na swojej stronie internetowej. Chodzi przede wszystkim o osoby, których status określony został na “kontrakt informacyjny” lub “kontakt operacyjny”. Dodatkowo Instytut Pamięci Narodowej opublikował dane dotyczące obiektów i ośrodków szkolenia w Polsce.
“Odpowiedzialni za to, co zrobiono powinni wszyscy bez wyjątku trafić do więzienia za zdradę stanu i szpiegostwo. Z tego, co słyszę już teraz 90% naszych aktywów za granicą zerwało współpracę i jesteśmy ślepi i głusi, ale po tym, co właśnie zrobiono już tylko ktoś ciężko chory psychicznie podejmie lub będzie kontynuował współpracę z polskimi wywiadem. Tym samym polski wywiad właśnie przestał istnieć. Nie odbudujemy go przez dziesięciolecia, bo czegoś takiego się nie zapomina nigdy” – ostro komentuje Jurasz.