27 kwietnia ulicami Łodzi przeszedł kolejny już Marsz Równości.
Rozpoczęcie miało miejsce przed Halą Sportową przy al. Politechniki.
Dlaczego marsz nie przeszedł Piotrkowską? Bo na tej ewentualnej trasie środowiska narodowe (Młodzież Wszechpolska – Ruch Narodowy) zgłosiły 62 kontrmanifestacje. Na Piotrkowskiej obył też się „Marsz Normalności”.
Wśród zaproszonych gości przemawiał min. Przewodniczący Rady Miejskiej Marcin Gołaszewski, który objął paradę patronatem. Wyrażał min. poparcie dla „małżeństw jednopłciowych”, mówił o „tęczowej, nie narodowej” Łodzi. Prezydent Hanna Zdanowska, mimo podobnego gestu jednak się nie pojawiła. Czy to spóźniona refleksja?
Zobacz także: Marsz Równości zakazany przez prezydenta Gniezna
Na placu przed halą pojawiła się również licząca około 20 osób grupa obrońców życia oraz działaczy ze środowisk patriotycznych. Wyposażeni w banery ostrzegali przed deprawacją dzieci, seksualną edukacją wg. standardów WHO oraz wyrażali dezaprobatę dla manifestowania zachowań homoseksualnych.
Pikieta została odgrodzona szczelnym kordonem Policji, której było chyba więcej jak uczestników marszu, szacowanych przez samą „GW” na 200. Zważywszy, że większość to byli przyjezdni z innych miast, stanowi bardzo mizerny wynik.
Jak uszczypliwie stwierdził Prezes Ruchu Narodowego w województwie łódzkim,Rafał Gierowski, policja skutecznie zabezpieczała „tyły narodowców”.