Każdego roku, pod koniec stycznia działacze narodowi z Górnego Śląska upamiętniają ofiary Tragedii Górnośląskiej. W tym roku główne obchody odbyły się w Świętochłowicach, przy bramie byłego Stalinowskiego Obozu Pracy „Zgoda”.
Delegacje Ruchu Narodowego, Młodzieży Wszechpolskiej i ZŻ NSZ przypomnieli o dramatycznych oraz traumatycznych wydarzeniach jakie wraz z wejściem Armii Czerwonej w styczniu 1945 roku spotkały mieszkańców Górnego Śląska. Dramat trwał do 1948 r. Górny Śląsk podobnie jak reszta ziem polskich wszedł w okres faktycznej okupacji komunistycznej.
Obóz Pracy „Zgoda” funkcjonował ledwie kilka miesięcy, jednak śmierć w tym czasie poniosło aż 2 tyś ludzi. Było to spowodowane brakiem jakichkolwiek warunków sanitarnych oraz despotycznym terrorem komunistycznego komendanta obozu Salomona Morela, który po 1990 r. został przez polski wymiar sprawiedliwości oskarżony o zbrodnie ludobójstwa.
Niestety, nawet nie doczekał się procesu w tzw. wolnej Polsce, gdyż od 1992 r. przebywał w Izraelu, pobierając do końca życia polską emeryturę. Kat Górnoślązaków zmarł w 2007 r. w Tel Awiwie.
Na Górnym Śląsku oprócz „Zgody” w Świętochłowicach funkcjonowały też inne obozy pracy, w których oprócz mieszkańców Górnego Śląska przetrzymywano żołnierzy AK i NSZ.
Niestety w trakcie obchodów nie obyło się bez (nieudolnych) prób prowokacji wobec działaczy narodowych. Pewien delikwent z opcji liberalnej po raz kolejny udowodnił, że ludzie, którzy cały czas mówią o „tolerancji” i zwalczaniu „mowy nienawiści” robią całkowicie coś odwrotnego oraz dodatkowo w sposób haniebny uprawiają politykę na grobach.