W Stanach Zjednoczonych i Europie pojawia się coraz intensywniejsza krytyka prześladowania muzułmańskiej mniejszości Ujgurów, za które jest odpowiedzialny rząd Chin . Jednak w świecie Islamu nie widać reakcji – podaje „Bloomberg”.
Według raportów, na które powołuje się ONZ, Chiny mają przetrzymywać nawet do miliona mówiących po turecku Ujgurów w obozach reedukacyjnych. Jest to chińska polityka prewencyjnej walki z ekstremizmem islamskim, pod hasłem „uderz najpierw”. Rząd w Pekinie tłumaczy to tym, iż nie chce mieć w kraju takiej sytuacji jak w Syrii.
Sprawa wyszła na jaw trzy tygodnie temu, jednak do dzisiaj żaden rząd z kraju muzułmańskiego nie wydał oświadczenia w tej sprawie. .
Przywódcy Indonezji, Malezji czy Pakistanu nie zajęli żadnego publicznego stanowiska. Pakistan interweniował w tym okresie wystawą karykatur Mahometa w Holandii, organizowaną przez Geerta Wildersa, co zakończyło się sukcesem strony pakistańskiej. Milczą też Arabia Saudyjska i Turcja, której polityka nastawiona jest na wspieranie ludów tureckich, ale kryzys ekonomiczny w Turcji chyba nie pozwoli Erdoganowi pogrozić Chinom.
“Bloomberg” twierdzi, że brak reakcji państwa muzułmańskich jest spowodowany tym, że Chiny są dla tych państwa kluczowym partnerem ekonomicznym. Porównując to do kryzysu z mniejszością Rohingja w Mjanmie (Birmie), autor artykułu podsumowuje, że gospodarka tego państwa jest 180 razy mniejsza od Chin.
źródło: euroislam.pl, bloomberg.com