W czwartek o godzinie 15:45 przed Urzędem Miasta Warszawa środowiska narodowe zorganizowały konferencję prasową, podczas której skomentowały zablokowanie Marszu Powstania Warszawskiego przez policję.
Jak informują Prezes Marszu Niepodległości Robert Bąkiewicz oraz rzecznik prasowy ONR-u Michał Jelonek, po raz pierwszy przed organizacją Marszu nie odbyło się wcześniejsze spotkanie z policją, które miałoby na celu ustalenie dokładnej organizacji zgromadzenia. Miało ono miejsce dopiero półgodziny przed rozpoczęciem marszu, podczas którego przedstawiono jedynie obowiązki organizatorom Marszu. Robert Bąkiewicz zaznacza, że jest to niecodzienne zachowanie, policjanci niejednokrotnie ustalili z organizatorami formy zabezpieczenia.
Od 23 godzin nie dostałem informacji na jakiej podstawie zgromadzenie zostało rozwiązane. Urzędnicy miejscy szukają powodów, dla których wczorajsze zgromadzenie zostało zdelegalizowane – powiedział rzecznik prasowy ONR-u Michał Jelonek.
Organizatorzy Marszu Powstania Warszawskiego podkreślają, że jeszcze przed zablokowaniem zgromadzenia miały miejsce podejrzane sytuacje.
Do dowódcy policji podszedł człowiek w cywilu i powiedział >>To jest ten moment!<< – przekazał Robert Bąkiewicz.
Od tej chwili policjant zaczął wydawać dyspozycje i ostatecznie oświadczył, że Marsz został rozwiązany. Wcześniej nie było żadnych zastrzeżeń, co do przebiegu wydarzenia. Prezes Marszu Niepodległości sugeruje, że policja współpracowała z Urzędem Miasta.
Jeszcze wcześniej tego dnia policja zarekwirowała komplet wlepek, które były sprzedawane przy Pałacu Kultury. Powodem było rzekome szerzenie mowy nienawiści. Na wlepkach znajdywały się symbole antybanderowskie czy Polski Walczącej. Działacze ONR-u oprócz tego byli obrzucani wyzwiskami, takimi jak „faszyści”.
Pod patelnią zostaliśmy obrzuceni kwasem, jakimiś substancjami nieznanego pochodzenia. Działacze ONR-u zostali tym obrzuceni. Policja działań nie podejmowała – powiedział Robert Bąkiewicz.
Przedstawiciel Straży Marszu Niepodległości sugeruje, że decyzja o zablokowaniu wczorajszej manifestacji mogła doprowadzić do realnego zagrożenia życia i zdrowia uczestników oraz osób postronnych. Dzięki temu, że na miejscu byli Strażnicy, mogli prosić uczestników o to, aby zachowali spokój. Stawia pytanie dlaczego w ogóle na trasie legalnej manifestacji zostały postawione radiowozy.
Pytanie do ministra Brudzińskiego – czy to jest celowe działanie rządu, żeby zdyskredytować środowiska narodowe? – takie pytanie stawiają narodowcy.
Sekretarz ONR-u również zasugerował, że zachowanie Hanny Gronkiewicz-Walc mogło doprowadzić do tragedii. Wspomniał również o wypowiedzi kandydata na prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, który zapewnił, że za jego prezydentury w ogóle nie będzie takich marszy.
To jest jawne nawoływanie do łamania prawa. To, co zrobiła Hanna Gronkiewicz-Walc to jest złamanie konstytucji – tak komentuje te sytuację Tomasz Kalinowski.
Jednym z zarzutów wobec uczestników Marszu było naśladowanie stylu faszystowskiego, co miało być powodem rozwiązania manifestacji.
To jest wolny kraj i możemy się ubierać jak tylko chcemy – skomentował Robert Bąkiewicz.