W środę miały miejsce protesty pod Sejmem. Dwie osoby przedarły się przez barierki i sprejem umieściły napis na ścianie budynku. Klementyna Suchanow napisała: „Czas na sąd”. Jak sama przyznaje pełen napis miał brzmieć: „Czas na sąd ostateczny!”, ale nie zdążyła dokończyć, ponieważ została złapana przez policję.
Zaistniała sytuacja spowodowała rozpoczęcie dyskusji w mediach społecznościowych. Dziennikarz Polsatu Jan Kunert napisał:
Cóż za odwaga. Obsmarowali gmach sejmu. W imię obrony demokracji. Dla Polski.
Pod Twittem Jana Kunerta odpowiedziała rzeczniczka SLD Anna-Maria Żukowska, która porównała zaistniałą sytuację do oporu, który stawiał Lech Wałęsa czy sufrażystki. Jej zdaniem, w niektórych przypadkach, akty wandalizmu przestają być aktami wandalizmu. Stają się siłą oporu.
Zwykły wandalizm przestaje być zwykłym wandalizmem,kiedy walczy się o demokrację.Te same czyny, w zależności od kontekstu,nabierają innego znaczenia. I inaczej powinny być oceniane. Broniący status quo zawsze zasłaniają się sformułowaniami typu „wichrzyciele”, „wandale”, „łobuzy”
— Anna-Maria Żukowska (@AM_Zukowska) 18 lipca 2018
Granicą dla obywatelskiego nieposłuszeństwa jest niestosowanie przemocy – zaznacza rzeczniczka SLD.
Nie, bo to będzie przemoc. Nieposłuszeństwo obywatelskie zakłada niestosowanie przemocy. Przeskakiwanie przez płot nie jest przemocą.
— Anna-Maria Żukowska (@AM_Zukowska) 20 lipca 2018
TWITTER/DORZECZY