Romuald Rajs junior był jednym z gości Tadeusza Płużańskiego – historyka specjalizującego się w tematyce Żołnierzy Wyklętych (a prywatnie syna współpracownika rtm. Witolda Pileckiego) w programie „O co chodzi” TVP Info.
Kapitan Romuald Rajs „Bury” był dowódcą 3 Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego i szefa Pogotowia Akcji Specjalnej w Komendzie Okręgowej NZW Białystok. Na pokazowym procesie w białostockim kinie „Ton” został skazany w dniu 1 października 1949 roku na karę śmierci. Rajs zwrócił się do prezydenta Bolesława Bieruta z prośbą o ułaskawienie, jednak ten nie skorzystał z prawa łaski. Wyrok wykonano 30 grudnia 1949 r. w Białymstoku. Nieznane jest miejsce pochówku bohatera.
https://twitter.com/tvp_info/status/998984843588448257
Rozmowa dotyczyła skandalu, jaki dokonał się w ostatnich dniach w Białymstoku. W ziemi wywiezionej z terenu b. aresztu UB która została zrzucona na tereny prywatnych działek, znaleziono ludzkie kości należące do ofiar stalinowskich siepaczy.
Zobacz także: [NASZ WYWIAD] Magnuszewski (ONR): “Ich nienawiść w naszym kierunku wzmacnia nas”
Obecny w studio szef IPN prof. Krzysztof Szwagrzyk potępił zaniedbania. Syn „Burego” zbiera podpisy pod petycją z wnioskiem o wyjaśnienie tego skandalu. Podejrzewa, że wśród sprofanowanych szczątków mogą być należące do jego ojca. Narzekał jednocześnie na opieszałość urzędów w poszukiwaniach.
– Ojca mało widziałem, bo był w partyzantce – wspominał. – Pamiętam gest ojca z Karpacza, jak pożegnał mnie w taki piękny wieczór, gdy latały robaczki świętojańskie rzadko spotykane w dzień. Piękna atmosfera, ojciec mnie kochał. Dopiero rok temu otarły do mnie grypsy, które wysyłał z więzienia, a które wpadały w ręce agenta celowego, z którym ojciec siedział, nie wiedząc o jego roli.
dzienniknarodowy.pl