– Z takich państw jak Indie, Nepal, Bangladesz, Pakistan w ciągu ostatnich dwóch lat przyjechało ponad 10 tys. osób – mówi Krzysztof Bosak w rozmowie z Radiem WNET. Działacz Ruchu Narodowego odniósł się tym samym do afery jaką wywołał jego wpis na Twitterze.
Bosak kilka dni temu zamieścił tweeta, w którym przytoczył sytuację zaobserwowaną w Warszawie. Mowa o Hindusie, który rozwoził jedzenie w firmie Uber Eats. Jego wpis wywołał burzę w środowiskach liberalnych i lewicowych.
Właśnie minął mnie kierowca Uber Eats – Hindus w turbanie pedałując na rowerze. Czy to żeby pewna grupa ludzi miała zawiezione jedzenie zamiast pójść samodzielnie do baru lub sklepu jest tak istotną potrzebą gospodarczą że chcemy iść w multikulti? Czy ta sprawa nie wymaga debaty?
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) 17 maja 2018
– W tej chwili wojewodowie nie stosują żadnych kryteriów selekcji imigracji, ani jej ograniczania – stwierdził Bosak.
– Czy potrzeby przedsiębiorców, biznesu i rynku pracy są tym, co ma sterować polską polityką imigracyjną – pytał retorycznie.
Krytykował także polskie władze za brak regulacji wobec napływu imigrantów. – Rząd polski, jeśli chodzi o imigrację zarobkową nie prowadzi żadnej polityki, poza polityką otwarcia granic – powiedział były poseł.
Francja: Nowy meczet w Tulle zbudowany w… byłej siedzibie biura zasiłkowego
Bosak odniósł się również do problemów związanych z pracownikami ukraińskimi w Polsce. Zaznaczył, że Ukraińcy zgadzają się często na pensje ok. 30 proc. niższe niż Polacy. – To powoduje wypychanie Polaków na emigrację, utrzymywanie stawek Polaków na niskim poziomie – stwierdził.
Więcej w rozmowie Radia WNET.