Skandal w Białymstoku. Głównym aktorem prezydent Truskolaski. Polityk odsłonił pomnik Inki, ale bez mieszkańców. Ludzie niczym plebs stali za ogrodzeniem. Nikt oprócz wskazanych nie mógł dostać się pod pomnik.
1 marca prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski ogłosił, że tego dnia zostanie oficjalnie odsłonięty pomnik Inki. Tym samym zapraszał wszystkich mieszkańców włącznie z pocztami sztandarowymi. Wydawałoby się, że słuszna inicjatywa, ale… pomnik Inki w Białymstoku stoi od listopada. Jak zauważa Obóz Narodowo-Radykalny – Kiedyś to było nur fur Deutsche, dziś “tylko dla klakierów magistratu”.
Skandal w #Białystok. Głównym aktorem (a jakże) @TTruskolaski. Dziś odsłonił pomnik Inki, ale bez mieszkańców. Ludzie niczym plebs stali za ogrodzeniem. Nikt oprócz wskazanych nie mógł dostać się pod pomnik. Kiedyś to było nur fur Deutsche, dziś “tylko dla klakierów magistratu” pic.twitter.com/rip7oxo2Ew
— ONR (@1934ONR) 1 marca 2018
Mało tego, prezydent zorganizował publiczne zgromadzenie w tym samym dniu i o tej samej godzinie, w której to w Białymstoku rokrocznie odbywa się Marsz Żołnierzy Wyklętych organizowany przez środowiska narodowe. Wydarzenie narodowców było zarejestrowane w urzędzie miasta już od 31 stycznia. Natomiast prezydent ogłosił swoje zamiary dopiero w ostatnim tygodniu lutego. Prezydent Truskolaski prowadzi prywatną wojnę z ONR, stąd taka a nie inna data odsłonięcia. Od incydentu w Białymstoku na uroczystościach 1 sierpnia 2017 roku Truskolaski próbuje na każdym kroku organizować uroczystości tak, by nie pojawiali się na tych wydarzeniach osoby, których nie lubi – komentują mieszkańcy.
Co najważniejsze – urząd miasta odgrodził się podczas “odsłonięcia” pomnika od zwykłych obywateli… płotem. Okazało się, że uroczystości są zamknięte. Można było w nich uczestniczyć tylko i wyłącznie jeśli miało się zaproszenia, których nikt po prostu nie miał.
Powinniśmy wszyscy razem cieszyć się z wolności. Pan prezydent też powinien pamiętać, że swoją władzę może sprawować tylko dlatego, że w Polsce ktoś o wolność kiedyś walczył, dzięki czemu mogły się odbyć wolne wybory. Przykre i niegodne doświadczenie spotkało mnie i wielu innych – komentuje skandaliczne zachowanie prezydenta Mirosław Wnorowski, współzałożyciel Solidarnych 2010.