Wyrok elbląskiego sędziego Macieja Rutkiewicza uniewinniający komunistycznego działacza Roberta Kolińskiego w sprawie nawoływania do nienawiści i zniesławiania pamięci o „Żołnierzach Wyklętych” w sposób modelowy unaocznia potrzebę reformy sądownictwa, wciąż umysłowo unurzanego w poprzednim, niesławnym, systemie totalitarnym.
Dokładnie rok temu 22 lutego 2017 roku działacz neokomunistycznej partii „Razem” Robert Koliński, komentując organizowany przez środowiska patriotyczne i narodowe marsz ku czci „Żołnierzy Wyklętych”, na jednym z elbląskich portali internetowych napisał:
“W dniu dzisiejszym prasa elbląska podała, że przez ulice naszego miasta ma przejść marsz, który będzie fetował m.in. bandytów, zbrodniarzy, morderców i gwałcicieli Polek i Polaków, których te środowiska nazywają “wyklętymi”.
W dalszej części „komentarza” Koliński pisał:
“Pomimo naszych wielokrotnych, nagłaśnianych również przez lokalną prasę, apeli do radnych miejskich i Witold Wróblewski — Prezydent Miasta Elbląg władze miejskie pozostały głuche na sprawę swojego patronatu nad obchodami związanymi z tzw. Biegiem Wilczym Tropem (nazwa nieprzypadkowo kojarzy się elblążanom z lokalnym posłem PiS, Jerzym Wilkiem, który od dłuższego czasu wspiera inicjatywy środowisk ultraprawicowych, ‘wyklętych’ oraz otwarcie faszystowskich w naszym mieście).
Ośmielone tym żenującym brakiem wiedzy historycznej elbląskich radnych miejskich oraz jakiejkolwiek pokory wobec ofiar zbrodniczego podziemia powojennego ze strony miejskich decydentów, środowiska prawicowe i neofaszystowskie postanowiły zorganizować prowokacyjny marsz ulicami naszego miasta — organizatorem tego haniebnego wydarzenia są m.in. Obóz Narodowo-Radykalny oraz Młodzież Wszechpolska, organizacje w sposób jawny odwołujące się do swych przedwojennych, faszystowskich, antysemickich, rasistowskich i ksenofobicznych korzeni.”
21 lutego 2018 roku miał miejsce finał rozprawy sądowej, której podstawą był powyższy komentarz. Kolińskiego oskarżył z powództwa prywatnego Jacek Gierwatowski, działacz narodowy, główny organizator marszu.
Czytaj także: German Death Camps – poruszająca wypowiedź więźnia niemieckich obozów nt. “polskich obozów śmierci”
Adwokat oskarżonego – Marcin Wróbel – wnosząc o uniewinnienie Kolińskiego argumentował:
“Jego celem nie było poniżenie nikogo z opinii publicznej, ale ostrzeżenie opinii publicznej przed zagrożeniem faszyzmem.”
Tym samym sam Wróbel użył tych samych sformułowań co Koliński, który „zagrożenie faszyzmem” widział w organizacji marszu ku czci „Żołnierzy Wyklętych”.
Sędzia Maciej Rutkiewicz przychylił się do tej argumentacji i uniewinnił Kolińskiego.
Sąd w uzasadnieniu wydanego wyroku przytoczył art. 213 Kodeksu karnego (§ 1. Nie ma przestępstwa określonego w art. 212 zniesławienie § 1, jeżeli zarzut uczyniony niepublicznie jest prawdziwy. § 2. Nie popełnia przestępstwa określonego w art. 212 zniesławienie § 1 lub 2, kto publicznie podnosi lub rozgłasza prawdziwy zarzut: 1) dotyczący postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną, lub 2) służący obronie społecznie uzasadnionego interesu).
Sędzia Rutkiewicz podsumował, że w retoryce, którą stosował oskarżony mieliśmy do czynienia z prawdą i obroną społecznie uzasadnionego interesu, co w zestawieniu z komentarzem Kolińskiego oskarżającego żołnierzy podziemia niepodległościowego m.in. o gwałty i zbrodnie, samo w sobie stanowi zniesławienie.
W uzasadnieniu sędzia Rutkiewicz argumentował, że mamy na szczęście w Polsce wolność słowa, wymianę dyskusji i trzeba z tego korzystać. To jest dozwolona dyskusja publiczna.
Z takiego obrotu sprawy zadowolony był uniewinniony Robert Koliński, który do sądu przyszedł w koszulce z hasłem… hiszpańskich komunistów „no pasaran!” (nie przejdą! – zawołanie po raz pierwszy użyte i spopularyzowane w trakcie wojny domowej w Hiszpanii przez komunistkę Dolorez Ibarruri Gomez, przewodniczącą i I Sekretarz Komunistycznej Partii Hiszpanii, która dobrowolnie przyjęła obywatelstwo radzieckie), a do zdjęć pozował w geście pozdrowienia komunistów tzw. „Pięść w górę” (określany salutem „antyfaszystów”). W zestawieniu symboliki i gestu użytego przez Kolińskiego mamy zatem ewidentnie do czynienia z propagowaniem ustroju totalitarnego i to na sali sądowej!
Obejrzyj:
Koliński pozwolił sobie w miejscu publicznym na tą swoistą prowokację i propagowanie ustroju komunistycznego z premedytacją żerując na społecznym przyzwoleniu na tego typu zachowania, symbolikę i gesty, które w świetle obowiązującego prawa o „zakazie propagowania ustrojów totalitarnych” są przecież tożsame z promowaniem innego zakazanego totalizmu: faszyzmu.
Sąd jednak pozostał nieczuły na prowokację komunisty Kolińskiego, co zupełnie nie dziwi, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że wiedzę na temat „żołnierzy wyklętych” sędzia Maciej Rutkiewicz opierał na… filmie „Popiół i diament” z roku 1956, co sam przyznał stwierdzając:
“Kwestia żołnierzy wyklętych jest problemem skomplikowanym. Wystarczy obejrzeć “Popiół i diament” – film, który w sposób bardzo interesujący pokazuje tę kwestię.”
Szanowni Państwo to niestety nie „fejk”, chociaż chciałbym, żeby tak było, to rzeczywistość sądów w Polsce Anno Domini 2018 roku.