Biskup Tadeusz Pieronek był gościem Moniki Olejnik w programie „Kropka nad i”. Duchowny zabrał głos w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości oraz zmiany na stanowisku premiera. Bp Pieronek po raz kolejny krytycznie ocenił obecną władzę, szczególnie w zakresie przestrzegania zasad praworządności. Nie zabrakło mocnych słów.
Duchowny stwierdził, że na skutek zmian w prawie sądownictwo straci swoją niezależność. Dostanie się w ręce rządu, politycznie będzie karmione tym, co władza będzie chciała z niego w jakiś sposób wydobyć – powiedział. Dodał, że „wolne sądy są istotnym elementem państwa demokratycznego”. Tymczasem będziemy mieli chyba niedemokratyczne państwo bezprawia – skomentował.
Olejnik pytała bp Pieronka, również o słowa premiera Morawieckiego, który mówił o chęci rechrystianizacji Europy. Najpierw trzeba postępować po chrześcijańsku w naszym kraju. Naruszanie ustaw w bezpodstawny sposób jest niemoralne. Trzeba zachowywać się moralnie tutaj, a następnie rechrystianizować Europę – odpowiedział.
Na początku listopada duchowny zabrał głos w sprawie samospalenia Piotra Sz., które określił jako akt odwagi. Duchowny stwierdził, że samospalenie mężczyzny było czynem bohaterskim i zarazem desperackim. Podkreślił, że mężczyzna zostawił po sobie przesłanie, które jest „bardzo logiczne i bardzo mocne”. Z tego tekstu wynika, że umysł był zupełnie świeży i pełen mądrości, trudno podważyć jakiekolwiek słowo – powiedział duchowny.
Teraz, zapytany, o to czy nie obawia się, że poniesie konsekwencje z powodu swoich wypowiedzi na temat śmierci Piotra Sz. stwierdził: Po to jestem biskupem, żeby się nie bać. Chcę być sobą. Brzydzę się kłamstwem i dlatego będę mówił to, co uważam za prawdę – może czasem się mylę, ale z moich ust kłamstwo nie wyjdzie.
Odniósł się również do ks. Adama Bonieckiego, który niedawno znów otrzymał zakaz wypowiadania się dla mediów.
Karanie księdza Adama Bonieckiego jest wynikiem małości władzy, która nim rządzi – ocenił. Zaatakował w ten sposób władze macierzystego zgromadzenia byłego redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”.