Tragedia wydarzyła się w Cardiff, stolicy Walii. Matthew Scully-Hicks i jego partner adoptowali 18-miesięczną dziewczynkę. Dwa tygodnie później dziecko zmarło. Zostało zakatowane.
Instruktor fitness Matthew Scully-Hicks i formalnie jego „mąż” Craig rozpoczęli starania o adopcję dziecka we wrześniu 2015 roku. Osiem miesięcy później proces dobiegł końca. Mała Elsie trafiła pod opiekę homoseksualnej pary. Dwa tygodnie później zmarła w wyniku poważnych urazów głowy. Sekcja zwłok wykazała, że niemowlę miało m.in. połamane żebra, złamaną kość udową i kości czaszki.
W trakcie śledztwa ustalono, że Scully-Hicks znęcał się nad dzieckiem w czasie, kiedy jego partner był w pracy. Sprawca nawet wezwał karetkę do swojego domu, gdy stwierdził, że jego dziecko jest nieprzytomne. Wcześniej był też z dzieckiem u lekarza, a Elsie miała widoczne siniaki. Mężczyzna tłumaczył, że dziewczynka upadła na schodach.
Śledczy zweryfikowali też zapisy urządzeń elektronicznych homoseksualistów. Okazało się, że sprawca wysyłał do znajomych wiadomości: „Przechodzę przez piekło z Elsie!”. A do swojego partnera napisał, że Elsie to „szatan przebrany za niemowlę”.
Przed sądem (sprawa rozpatrywana jest od dwóch tygodni) Scully-Hicks odpiera zarzuty. Przekonuje, że nie miał nic wspólnego ze śmiercią dziecka.
medianardowe.com/pch24.pl