Choć o smogu i zanieczyszczonym powietrzu jest w ostatnich latach coraz głośniej, wiele osób wciąż postrzega go jako problem niewystępujący bezpośrednio w ich otoczeniu. Mówi Warchałowski.
Z takim postrzeganiem smogu stara się on walczyć za pomocą sieci sensorów monitorujących stan powietrza. Mierzą one m.in. poziom stężenia w powietrzu pyłów zawieszonych PM2.5 oraz PM10. Monitorują temperaturę powietrza, ciśnienie atmosferyczne oraz wilgotność powietrza. Dzięki temu czujniki te dostarczają w miarę kompletnego obrazu warunków w pobliżu sensorów.
Bliskość tych urządzeń sprawia, że jesteśmy świadomi realności problemu. Tego, że wcale nie jest on oddalony o parę kilometrów. Tłumaczy Warchałowski. Bez uwzględnienia w działaniach antysmogowych takiego właśnie aspektu psychologicznego – problemu smogu nie uda się rozwiązać.
Po zgromadzeniu danych na temat poziomu zanieczyszczenia powietrza, opracowane przez krakowską firmę sensory nakładają te dane na dostępną online mapę. Pokazuje ona jakość powietrza w danym momencie. Smog to problem lokalny. Nawet w miejscach oddalonych od siebie o zaledwie kilka kilometrów jakość powietrza może się diametralnie różnić. Stąd też, jak tłumaczą ich twórcy – konieczne jest stworzenie gęstej sieci urządzeń.
Urządzenia mierzące parametry dotyczące powietrza oraz jego zanieczyszczenia są tylko jednym z elementów systemu. Oprócz tego mamy także platformę, na której wizualizujemy wyniki tych pomiarów, jak również udostępniamy prognozę zanieczyszczenia. Opisuje.
Właśnie prognozy jakości powietrza – jak tłumaczy rozmówca PAP – są jednym z najważniejszych elementów systemu. Tworzone są za pomocą algorytmów sztucznej inteligencji: na podstawie wszystkich zbieranych przez nas danych, także pogodowych, na temat ukształtowania terenu czy wiatru. Analizując je, algorytmy AI tworzą prognozę jakości powietrza na najbliższe 24 godziny.
Przede wszystkim daje to włodarzom miast i gmin realne narzędzie, które pomaga w podejmowaniu działań mających na celu rozwiązanie problemu zanieczyszczenia powietrza. Mówi Warchałowski.
Dzięki temu systemowi możemy zlokalizować źródło zanieczyszczeń. Ma to niebagatelny wpływ na ochronę powietrza: często słyszymy bowiem głosy prezydentów czy burmistrzów, dla których największym problemem jest to, że nie wiedzą, co jest głównym źródłem smogu w ich okolicy. Mogą oczywiście zdecydować, że będą wymieniać piece lub edukować mieszkańców w całym mieście czy gminie – jednak działania te nie za bardzo mają sens bez zidentyfikowania źródła problemu.
Oprócz tego, udostępniana jest wspomniana już prognoza jakości powietrza. Dzięki niej mieszkańcy mogą np. wybrać najlepszą porę w ciągu dnia – oraz trasę – na spacer z dzieckiem albo bieganie – opowiada rozmówca PAP.
Według Warchałowskiego, optymalne zagęszczenie sensorów to ok. 2-3 urządzenia na kilometr kwadratowy. Pozwoliłoby to na dokładne zdiagnozowanie problemu smogu i stworzenie bardzo precyzyjnych prognoz jakości powietrza. Pamiętajmy jednak, że to również zależy od wielu czynników, np. od ukształtowania terenu, gęstości zaludnienia, gęstości zabudowy. To zjawisko lokalne i dość mocno zmienne.
Rozmówca PAP dodaje, że rezultaty uświadamiania ludzi dostrzega w rozmowach z użytkownikami systemu tworzonego przez Airly. Rezultat naszej pracy fantastycznie widać, kiedy zwracają się do nas ludzie, mówiąc, że nie byli świadomi tego, jak złe jest u nich powietrze. Mieszkają bowiem np. pod Krakowem a z tego, co wszyscy mówią, jest to problem stricte krakowski. Tymczasem dookoła Krakowa powietrze bywa jeszcze gorsze niż w centrum miasta.
Krakowski start-up otrzymał prawie 3,5 mln zł od Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Fundusze podarowane są w ramach programu “Szybka Ścieżka”. Mają na celu dalszy rozwój prognozowania jakości powietrza. W tym m.in. rozszerzenie przedziału czasowego prognozy. Do tej pory Airly sprzedało swoje urządzenia do ponad 40 gmin i miast. Sensory działają m.in. w Krakowie i otaczających go gminach, w Warszawie, pod Warszawą, jak również na Śląsku czy na Podkarpaciu. Największe zainteresowanie systemem wyrażają gminy w Małopolsce.
PAP – Nauka w Polsce, Katarzyna Florencka
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl