“Kilka słów o kobietach”, czyli emancypacja według Elizy Orzeszkowej

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

/ fot. Wikipedia Commons

Eliza Orzeszkowa, jako polska pisarka, emancypantka, ale także kobieta o zdrowych zmysłach zwraca uwagę na problem kobiet w XIX-wiecznej Polsce w swoim artykule Kilka słów o kobietach. Stara się wyjaśnić jak jest naprawdę z emancypacją wśród kobiet, ponieważ ta bardzo często jest źle interpretowana w społeczeństwie. Wiele osób rozumie pojęcie emancypacji jako wyrzeczenie się wypełniania obowiązków domowych oraz brak kobiecej przyzwoitości. Pisarka stara się poprzez przykłady ukazać pozytywną stronę ruchu sufrażystek.

Według niej, emancypacja narodziła się z potrzeby „uwolnienia kobiet od krępujących więzów”[1]. Nie jest to jednak wynik próby uwolnienia się od życia rodzinnego, ponieważ zdaniem autorki, stanowi ono sedno życia każdej kobiety. Eliza Orzeszkowa tłumaczy, iż to rodzina jest kolebką uczuć i zachowań dorosłych ludzi. Bez rodziny kobiety nie potrafiły być matkami, nie kochałyby i nie wychowywały dzieci.

Chęć emancypowania kobiet rodzi się z wątłej i słabej natury kobiet. Jak wiadomo, kobiety są słabsze od mężczyzn, a w minionych wiekach miały o wiele mniej praw niż obecnie. Orzeszkowa tłumaczy to tak:

Od braku sił moralnych na samoistne i logiczne życie, od klątwy wiecznego niemowlęctwa i anielstwa, od wypatrywania z cudzej ręki kawałka powszedniego chleba, od wiecznego zamykania przed nimi (kobietami) dróg poważnej i użytecznej pracy[2].

Kobiety nie są przygotowane do trudów życia rodzinnego. Pisarka stwierdza, iż kobiety uchodzą za bardzo delikatne i uczuciowe. Przed ślubem wyobrażają sobie wspaniałe życie, lecz często bywa inaczej. Muszą zmagać się z wieloma przeciwnościami. Eliza Orzeszkowa zwraca uwagę na fakt, że kobiety przygotowywane są do bycia matkami- wpaja się przekonanie, że są stworzone przed ślubem do uwodzenia mężczyzn, a po zamążpójściu do reprodukcji.

Młode panny bywają naiwne i nie patrzą szeroko na świat. Nie są tego uczone. Orzeszkowa zarzuca złe wychowanie kobiet do ich przyszłej roli. Młode kobiety oddające się uciechom cielesnym nie zwracają uwagi na konsekwencje ich lekkomyślności, jakimi może być chociażby niechciana ciąża. Wyzwanie, jakim okazuje się posiadanie dziecka, często jest zbyt duże i młode matki nie potrafią zajmować się swymi pociechami. To dlatego tyle kobiet, które wcześnie zostają matkami, oddają swe dzieci, zostają pannami, ponieważ nie potrafią myśleć przyszłościowo.

W XIX-wiecznej Polsce istniało przekonanie, że biedna kobieta wychodzi za mąż, by pomóc sobie finansowo, natomiast panie z miast zawierają sakrament z miłości.

Prócz tego, negacji podlega sposób wychowywania Polek, o którym wspomniałam wcześniej. Narzeka się na brak rozsądku u pań domu, które nie potrafią połączyć życia domowego i obowiązków, ze swoimi pasjami. Artystka przypomina, że kobiety na wsi są uczone wykonywania prac domowych, panie z miasta sztuki, języków obcych i savoir vivre’u; natomiast nigdzie nie zwraca się uwagi na naukę rozwiązywania problemów. Młode piękności muszą zdobywać doświadczenie życiowe same, ponieważ nikt nie nauczy ich obycia się w społeczeństwie.

Wśród arystokracji XIX-wieku dużą rolę odgrywała nauka kokietowania. Kobiety uczone były „zwabiania” mężczyzn. Orzeszkowa obwinia za to właśnie panów, ponieważ to oni żądali, by kobiety potrafiły im zawrócić w głowach. Kawalerowie ubóstwiali kobiety, patrząc przede wszystkim na ich piękno zewnętrzne. Już w średniowiecznej Polsce rycerze zabiegali o względy dam, które starały się pięknie wyglądać dla adoratorów.

Pisarka w swym tekście porównuje zasady obowiązujące w Polsce do metod nauczania ze Stanów Zjednoczonych i Anglii. W zachodnich krajach dużo miejsca zajmuje nauka głębokiego myślenia i odpowiedzialności, gdy w Rzeczpospolitej nie zwraca się na to uwagi. Przy wpajaniu w młode kobiece umysły wskazówek dotyczących właściwego postępowania, nie zapomina się o tym, co kochają kobiety, czyli sztuce i literaturze. Młode Amerykanki czy Angielki są doskonale przygotowane do życia w rodzinie oraz znają literaturę na wysokim poziomie.

Bardzo dużo złych słów słyszy się o kobietach, które pozostały bez rodzin.
E. Orzeszkowa stara się wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje. Kobiety, jak wiadomo, mają delikatną naturę, gdy w ich życiu dochodzi do tragedii, często załamują się i nie postępują racjonalnie. Matka, która traci dziecko traci radość życia; matka, która zostaje sama z dziećmi również nie jest już tą samą osobą co wcześniej. Jeśli idzie o panie, które nie założyły rodziny, są wyjątkami, a według Orzeszkowej, wyjątków się nie tłumaczy. Niestety kobieta stworzona jest do życia z drugą osobą. Brak miłości i wsparcia sprawia, że chcąc zapełnić pustkę uciekają się do nadmiernych modlitw, częstego jedzenia, które prowadzi do otyłości, a także zajmowania się zwierzętami [kotami, psami]. Eliza Orzeszkowa stwierdza, iż fakt posiadania zwierzęcia, którym można opiekować się jak dzieckiem, wynika z podłoża psychologicznego kobiet, przystosowanych do bycia matkami.

Następną kwestią, jaką w swym artykule podejmuje autorka, jest sprawa zaniedbania w wychowaniu fizycznym kobiet. Mężczyźni uczeni są sztuk walki, uprawiają rozmaite sporty dające im siłę fizyczną, natomiast kobiety nie mają takiej możliwości. To czyni je słabymi i uzależnionymi od mężczyzn, ponieważ nie mogą czuć się bezpieczne jeśli nie mają wystarczająco siły, by się bronić. Także wychowanie w szkołach nie jest dozwolone dla kobiet. Są one uczone prac domowych, języków etc., ale nie mogą stać się lekarzami, adwokatami, ponieważ szkoły wyższe są przeznaczone tylko dla mężczyzn. Orzeszkowa poddaje pod dyskusję fakt, iż kobiety wyłączone są z życia publicznego kraju. Nie mają praw wyborczych, nie piastują wysokich stanowisk. W historii Polski tylko jedna kobieta pełniła rolę władcy- królowa Jadwiga.

Matki nie potrafią perfekcyjnie zadbać o wychowanie fizyczne swych dzieci, ponieważ same nie posiadają należytego wykształcenia w tej sferze. Nie znają odpowiednich ćwiczeń, możliwości i bardzo często boją się, że bieganie czy gra w piłkę mogą zaszkodzić ich pociechom. Ważne jest tu przesłanie Orzeszkowej dotyczące dzisiejszej roli kobiet-matek. Powinny one nie dbać tylko o wiedzę dzieci, ale przede wszystkim o ich zdrowie, którego nierozłącznym elementem jest siła i sport. Hartem ducha jest to, co powinno kształtować się od dzieciństwa.

Wedle pisarki kobiety powinny pracować. Bez pracy kobiet rozwój społeczny kraju jest niemożliwy. W dobie pozytywizmu kobiety w Polsce mogły pracować tylko w określonych zawodach jako nauczycielki, znawczynie sztuki czy szwaczki. Praca w zawodzie nauczycielki czy guwernantki uwarunkowana była przez naturę kobiet, jaką jest zdolność do wychowywania dzieci. Kobiety były nierówno traktowane. Nie tylko pod względem możliwości wykonywania zawodu, ale również płacy, która była o wiele niższa od pensji mężczyzn. Bardzo często to właśnie płeć decydowała o przyjęciu na stanowisko. Orzeszkowa doskonale opisuje to w swej powieści Marta, której główną bohaterkę charakteryzowałam w poprzednim rozdziale.

Wiejskie matki nie musiały zmagać się z nierównością płciową, ponieważ pracowały na roli, gdzie nie było podziału. Kobiety i mężczyźni wykonywali te same prace. Dostatnie żyjące panie nie miały tak lekko, ponieważ bardzo często nie potrafiły robić nic. W razie potrzeby, gdy stawały przed próbą podjęcia pracy, uświadamiały sobie, że nie mają ani doświadczenia, ani umiejętności.

Kilka słów o kobietach to artykuł, który ukazuje przede wszystkim wady w wychowaniu kobiet. Eliza Orzeszkowa pisząc ogólnie o paniach, nie zapomina o ich przeznaczeniu do bycia matkami. Mimo, iż tekst nie odnosi się stricte do matek, to wynika z niego, że kobiety są przystosowane do bycia rodzicielkami. Aby należycie wychowywały potomstwo, brakuje im dostatecznej wiedzy w zakresie rozwiązywania domowych problemów, łączenia obowiązków z przyjemnościami. Dodatkowo nie jest możliwe usamodzielnienie się kobiet, ponieważ nie mogą pracować w wielu zawodach. To przez stereotypy kobiety są traktowane jak lalki, które potrafią wiele.

Izabela Kołcz

[1] E. Orzeszkowa, Kilka słów o kobietach, [w:] taż, Publicystyka społeczna, pod red. G. Borkowskiej, t. 1, Kraków 2005, s. 478.

[2] Tamże, s. 479.

 

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY