SIEMIĄTKOWSKI: My chcemy Boga! Dlaczego hasło Marszu Niepodległości jest trafne

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

/ fot. info.wiara.pl

Hasło tegorocznego Marszu Niepodległości, pochodzące ze starej pieśni religijnej (nie z przemówienia Trumpa, jak chcą ignoranci) budzi kontrowersje nie tylko wśród osób niewierzących. Nie kto inny jak przyznający się do katolicyzmu Rafał Ziemkiewicz orzekł, że nie ma co robić z Marszu Niepodległości pielgrzymki, zestawiając je z dewizą „Gott mit uns”…

Na marginesie wypada mi zaznaczyć, że sam z początku zastanawiałem się, czy tegoroczne hasło jest adekwatne do charakteru inicjatywy, jaką jest upamiętnienie odzyskania niepodległości przez Polskę. Prawdę powiedziawszy, do przeciwnego stanowiska przekonały mnie przeróżne nonsensowne wynurzenia osób je atakujących, które można było przeczytać w licznych dyskusjach internetowych. Dziś myślę, że jest ono do obrony właśnie jako motto tegorocznego marszu. Dlaczego?

Niewiele jest bardziej oczywistych rzeczy niż ta, że naród bez religii gnije. Kiedy spojrzy się na współczesne społeczeństwa zachodnie, widać to wyraźnie. Bez odniesień do wartości metafizycznych trudniej o idealizm, trudniej o troskę o bliźniego, trudniej o postawy nieegoistyczne. Bez Boga społeczeństwa staczają się w hedonizm. Także badania socjologiczne to potwierdzają.

Hasło „My chcemy Boga” jawi się więc dziś nie tylko jako deklaracja religijna, ale i jako przejaw dążenia do utrzymania stanu normalności, w którym naród jest bardziej odporny na zagrożenia, które niesie nowoczesna kultura.

Polska wybija się pod względem religijności pośród krajów starego kontynentu – i to jest fakt, który należy postrzegać bezwzględnie dodatnio, należy z tego być dumnym. W dobie przewartościowań kulturowych, które dotykają nasz kontynent, powinniśmy podkreślać to na czym opiera się proponowany przez Polskę model – nasza alternatywa wobec stanu, w którym znalazł się Zachód, to czego chcemy w miejsce trendów, które zniszczyły Europę. Hasło „My chcemy Boga” dobrze komponuje się w tym ujęciu ze przesłaniem ubiegłorocznego marszu „Polska bastionem Europy”. Bez religii nie będziemy żadnym bastionem.

Pieśń „My chcemy Boga” ma zresztą swój wymiar europejski, bowiem, w oryginale, powstała w odpowiedzi na ateizację, wprowadzaną przez rządy Francji. Dobry to zresztą przykład tego jak można opacznie rozumieć patriotyzm – ówczesny francuski laicyzm łączył się właśnie z hasłami narodowymi. Nacjonalizm, jeśli jest krótkowzroczny, może mieć straszne konsekwencje dla swojego narodu – i to też powinna być dla nas nauka.

Polski przekład pieśni ma nie tylko religijny, ale i jak najbardziej patriotyczny wydźwięk. Wiąże się z walką o język polski, oporem wobec działań zaborców. Ciężko tego nie zauważyć:

My chcemy Boga w naszym kraju,

Wśród starodawnych polskich strzech.

W polskim języku i zwyczaju,

Niech Boga wielbi Chrobry, Lech”

Notabene najtrudniej chyba zrozumieć tych katolików, którzy tłumaczą swoją niechęć do obrania takiego hasła przez władze Stowarzyszenia Marsz Niepodległości jego rzekomą nieprzystawalnością do święta odzyskania niepodległości. Czy bez katolicyzmu Polacy w ogóle zachowaliby swoją narodowość przez 123 lata zaborów? Polacy są narodem katolickim – kiedy to zdanie zaczęło was drażnić?

Nie da się zgodzić również z twierdzeniem, że hasło tegorocznego marszu jest wyrazem umiarkowania i stępienia radykalizmu – nawet jeśli uznać, że w odniesieniu do niektórych środowisk organizujących Marsz Niepodległości proces ten faktycznie zachodzi. Przekaz jaki niosą słowa „My chcemy Boga” jest 100%-owo tożsamościowym, odważnym, antylaickim wyrazem tego co powinniśmy w dzisiejszych warunkach głosić. Jeśli dla kogoś hasło to stanowi przykład kapitulacji przed mainstreamem i dowód ugrzecznienia, to mamy zapewne do czynienia z głębokim pomyleniem pojęć, zasadzającym się zapewne na częściowej akceptacji tych plag współczesnego świata, które najsilniej przyczyniły się do upadku tradycyjnych wartości. Winni te mechanizmy rozumieć także niewierzący uczestnicy inicjatyw narodowych, którym – nigdzie temu nie przeczę – należy się szacunek. Co więcej – choć może zbyt łatwo przychodzą mi takie deklaracje – uważam, że gdybym sam był niewierzący, myślałbym na powyższe tematy mniej więcej to samo. Doniosłe znaczenie religii w życiu narodów jest faktem, niezależnie od tego jakie są nasze osobiste przekonania religijne.

Trzeba złej woli by widzieć tu przymilanie się klerowi, którego postępowa część (bynajmniej nie większość!) narodowców nie lubi. Oczywiście byłoby błędem ustawianie Marszu Niepodległości na takich pozycjach, ale – jak mniemam – zupełnie nie o to pomysłodawcom hasła chodziło. Roman Dmowski pisząc w swoim dziele „Kościół, naród i państwo”, że katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, ale stanowi jej istotę, dodawał, iż polityka stronnictw narodowych nie powinna być uzależniona od woli biskupów. Katolicyzm tak, klerykalizm nie. Być bliżej ołtarza niż zakrystii – bo księża w swej niedoskonałości często popełniają błędy. Mimo deklarowanej neutralności, także błędy polityczne. Najzupełniej nie obchodzi mnie co sądzą na omawiany temat księża Kramer czy Boniecki, ale cóż to wszystko ma do rzeczy? Hasło „My chcemy Boga” nie dotyka działań hierarchii kościelnej, a wartości, na których Kościół został ufundowany. Wartości, bez których polskość byłaby trudna do wyobrażenia, a na pewno nieprównanie uboższa.

Bez religii, bez odniesień do Boga, budowanie ruchu narodowego czy w ogóle walka o naszą tożsamość muszą być obciążone przeróżnymi zagrożeniami. Również to widzimy wśród zachodnich ruchów nacjonalistycznych, które nieraz trafnie rozpoznają źródła upadku, w jakich znalazły się ich narody, nie umiejąc wskazać adekwatnego wyjścia z tego stanu. Czasem zresztą trudno się im dziwić, gdyż religia w tych krajach nieraz zupełnie obumarła… jakże inny przypadek stanowi Polska!

Po głębszym namyśle, mimo początkowych obiekcji, niżej podpisany nie ma wątpliwości, że trudno o lepsze hasło dla wielkiej manifestacji mającej wyrażać dumę z naszej narodowej i europejskiej tożsamości, z naszej tradycji i naszego oporu wobec tych wszystkich, którzy chcieliby z nas zrobić ludzi wykorzenionych. „My chcemy Boga!”.

Artykuł ukazał się w „Polsce Niepodległej”, 1.11.2017.

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY