Rząd PiS wątpi, czy Wołyń był ludobójstwem – boi się reakcji Ukrainy?

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Ministerstwo Edukacji Narodowej przesłało do konsultacji międzyresortowych i społecznych projekt podstawy programowej, który zbrodnie na Wołyniu nazywa „konfliktem polsko-ukraińskim” – podaje „Nasz Dziennik”.

Zakończone 2 czerwca prekonsultacje doprowadziły do przedstawienia propozycji podstawy programowej dla klas I szkół średnich w następującej postaci:

Uczeń wyjaśnia przyczyny i rozmiary konfliktu polsko-ukraińskiego, opisuje ludobójstwo ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej –  informuje „Nasz Dziennik”. Tematyka ta miała został włączona do programu nauczania od roku szkolnego 2019/2010.

Jednak Ministerstwo Edukacji Narodowej wysłało do konsultacji międzyresortowych i społecznych znacznie zmienioną wersję: Uczeń wyjaśnia przyczyny i rozmiary konfliktu polsko-ukraińskiego na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej – podaje „Nasz Dziennik”.

Nie ma więc w podstawie programowej zastosowania termin „ludobójstwo”. Ponadto, wątpliwości budzi inne sformułowanie, które brzmi następująco: Uczeń wyjaśnia rolę okupantów w zaognianiu trudnych relacji polsko-litewskich i polsko-ukraińskich.

Posunięcie rządu krytycznie oceniają środowiska kresowe:

Te krwawe wydarzenia trzeba opisywać tak, jak one wyglądały, a nie stroić jak pannę młodą. Dziwię się, że takie przyjęto podstawy programu nauczania. Uczniowie muszą usłyszeć słowo „ludobójstwo”, bo to było ludobójstwo, tam w czambuł wybijano wszystkich, kto żyw, według zasady: „Jeden Polak mniej – jeden hektar ziemi więcej dla nas”. Uczniowie muszą usłyszeć o tym, jak okropne to były mordy. Przecież zabijano, jak banderowcy sami ustalili, na ponad 300 sposobów – mówi Janina Kalinowska, przewodnicząca Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu w Zamościu, która w 1943 roku jako małe dziecko przeżyła Rzeź Wołyńską dokonaną przez OUN-UPA.

Tego typu wybiegi poddał krytycznej ocenie prof. Grzegorz Mazur z Uniwersytetu Jagiellońskiego, członek Polsko-Ukraińskiego Forum Historyków:

To mi przypomina PRL, gdzie komuniści twierdzili, że nie należy podnosić kwestii takich jak Katyń, bo to „godzi w sojusze”. Tak samo jest teraz z Wołyniem, pojawiają się następcy dawnych historyków partyjnych, którzy niestety obarczeni są podobnym sposobem myślenia i nie potrafią się od niego wyzwolić – powiedział prof. Mazur. Jak twierdzi naukowiec, taka zmiana rodzi podejrzenia, że zadecydowały o niej względy polityczne, lęk przed reakcją strony ukraińskiej.

W odpowiedzi na zapytanie „Naszego Dziennika” MEN odesłał następującą wersję podstawy programowej:

Uczeń wyjaśnia przyczyny i rozmiary konfliktu polsko-ukraińskiego na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, z uwzględnieniem skali ludobójstwa dokonanego na ludności cywilnej Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej.

Resort edukacji przekonuje, że podstawa programowa przywróci pamięć o tamtych wydarzeniach. Rzeczniczka MEN Justyna Sadlak podaje natomiast, zrezygnowano ze sformułowania „opisuje ludobójstwo”, które uznano za „niewłaściwe”. MEN sprzeciwia się również „epatowaniu” młodzieży opisami okrucieństw.

Nową podstawa programowa z historii dla szkół ponadpodstawowych opracowywana jest przez zespół kierowany przez prof. Włodzimierz Suleję z Uniwersytetu Wrocławskiego. Projekt konsultowano także z IPN i Biuro Edukacji Narodowej.

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY