[OPINIA] Lanuszny: Krajobraz po burzy

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Wyniki wyborów do Sejmiku Województwa śląskiego zaskoczyły niejednego obserwatora śląsko-zagłębiowskiej sceny politycznej. Zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości, które jednak nie oznacza jeszcze władzy w województwie przyjęto z lekkim zaskoczeniem (zaznaczę przy tym, że patrząc na politykę partii szadzącej wcale mnie to osobiście nie cieszy) jednak porażka wyborcza Śląskiej Partii Regionalnej została uznana już za sporą niespodziankę. Tu trzeba zwrócić uwagę, że klęska wyborcza dosięgnęła całe środowisko „ślązakowskie”.

Ruch „ślązakowski” do wyborów do Sejmiku przystąpił podzielony – z jednej strony bardziej liberalna Śląska Partia Regionalna (polityczny twór Ruchu Autonomii Śląska), a z drugiej „Ślonzoki Razem”, partia założona nawet wcześniej niż ŚPR gdzie liderami min. są: były działacz RAŚu, p. Leon Swaczyna i Andrzej Rocznik, działacz opozycyjny w okresie PRLu i były lider nielegalnie działającego Związku Ludności Narodowości Śląskiej. Smaczku dodaje też to, że członkiem Rady Śląskiej „Ślonzoków Razem” jest p. Adam Pustelnik, który w wyborach do parlamentu w 2015 r. startował z list partii „Korwin”. Ideologicznie ciężko określić ŚR, p. Swaczyna w jednym z wywiadów radiowych określił się „śląskim nacjonalistą” ale takim nacjonalistą jak Słowacki czy Mickiewicz, a nie takim jak Hitler czy Dmowski (sic). Zresztą p. Swaczyna jest znany z dość „barwnych” i dziwnych wypowiedzi, które ciężko uznawać za poważne. Generalnie środowisko ŚR można w skrócie określić – rozczarowani działalnością Ruchu Autonomii Śląska.

Czy podział na dwie listy wpłynął na wyniki wyborcze ruchu „ślązakowskiego”? Matematyka pokazuje, że mogło tak być, ale meandry polityki już wielu nauczyły, że w wyborczych układankach dwa plus dwa nie zawsze równa się cztery, a wielu przypadkach jest tak, że równa się jeden.
Jednak wśród sporej części liberalnych opiniotwórców na Górnym Śląsku podział na dwie listy był główną przyczyną klęski wyborczej „Ślązakowców”. Trzeba się jednak zastanowić czy podział już ten nie ma charakteru trwałego? Otóż „Ślonzoki Razem” dość gorliwie i z zacięciem atakowały Śląską Partię Regionalną w trakcie kampanii wyborczej i oskarżały ją o zdradę interesów „ślązakowskich”. Również partia p. Swaczyny odpiera zarzut o dzielnie środowiska „ślązakowskiego”, trwając twardo na pozycji, że winny wszystkiemu jest RAŚ i p. Jerzy Gorzelik, a tylko ŚR chce dbać o interesy „Ślązakowców”.

Agresywna polityka (pseudo) regionalistyczna na skraju upadku?

Środowisko „ślązakowskie” przez lata budowało swoją pozycje polityczną w Województwie śląskim na byciu „kontrowersyjnym”. Postulaty jakie głosili (oraz głoszą) tylko i wyłącznie antagonizowały mieszkańców ziemi śląsko-zagłębiowskiej. Począwszy od absurdalnego sloganu, że tożsamość górnośląska jest tylko i wyłączne równa narodowości śląskiej, przez tworzenie karykaturalniej wizji historii górnego Śląska w której minimalizowano dziedzictwo polskie, skończywszy na próbie kodyfikacji gwar śląskich w jeden, sztampowy język śląski. Do tego dochodzą niespełnione postulaty ustrojowe jak autonomia dla Województwa śląskiego w 2020 r. (RAŚ) i jeszcze bardziej kabaretowa administracyjnie koncepcja ŚR -autonomia tylko i wyłącznie dla historycznych ziem Górnego Śląska.  Konkludując nie da się wykluczyć, że koncepcje polityczne „Ślązakowców” dotknęły przysłowiowej żelbetonowej ściany i dalej się już nie da przebić. Nie można również wykluczyć, że wynik PiSu do Sejmików w pewnym stopniu był formą oporu społecznego na Śląsku wobec polityki ŚPR i ŚR.

Zarówno ŚPR jak i ŚR mimo porażek w tegorocznych wyborach samorządowych nie znikną szybko ze sceny politycznej Górnego Śląska. Elektorat jest dalej liczny, jednak zasadne jest pytanie czy da się go powiększyć przez następne lata. Najbliższe wybory (do parlamentu europejskiego i parlamentarne) dla dwóch ugrupowań będą trudne pod kątem promowania swoich szyldów, ponieważ komitety wyborcze co najwyżej będą mogły być wystawione w województwach: śląskim oraz opolskim, co i tak nie przełoży się na jakikolwiek poważny wynik wyborczy. Przykładem tego były ostatnie wybory parlamentarne w 2015 r. gdzie komitet wyborczy wyborców Zjednoczeni Dla Śląska zdobył w Województwie Śląskim niespełna 19 tyś głosów co dało 0,12% poparcia.  Rzetelna odpowiedź czy partie „ślązakowskie” będą jeszcze miały wpływ na politykę w Woj. Śląskim przyjdzie dopiero za pięć lat przy okazji kolejnych wyborów samorządowych.

Regionalizm

Idee regionalistyczne na Górnym Śląsku były kojarzone często przez pryzmat działań RAŚu czy innych podobnych organizacji. Niestety po 1989 r. elity polityczne Rzeczpospolitej zbagatelizowały możliwości ruchów „ślązakowskich”. Dzisiaj potrzeba nowego otwarcia regionalistycznego. Idea regionalizmu szczególnie w takim skomplikowanym historycznie regionie jak Górny Śląsk nie może polegać na wykluczaniu jednych kosztem drugich. Regionalizm nie może być również spaczony czynnikami quasiseparatystycznymi czy liberalno-lewicowymi odchyleniami, a co za tym idzie historyczna wielokierunkowość Górnego Śląska nie może być zastąpiona destrukcyjnym multikulturalizmem. Nie można sekować gwar górnośląskich, a historia Górnego Śląska musi być rzeczowo badana i poddawana owocnym dyskusjom i polemikom. Tworzenie tożsamości górnośląskiej, dbałość o swoje pochodzenie, przywiązane do ziemi nie może być obwarowane szantażem emocjonalnym – wyimaginowana narodowość albo wykluczanie ze wspólnoty kulturowo-historycznej.
Kwestie ustrojowe też powinny zejść na merytoryczny poziom dyskusji, a nie budzić negatywnych emocji. Tu niech przykładem będzie ustawa metropolitalna dla części aglomeracji górnośląskiej i zagłębiowskiej, która została uchwalona przez sejm ponad podziałami politycznymi.

Na koniec jestem ciekaw jak nowe władze Sejmiku woj. śląskiego oraz władze miasta Katowice podejdą do kwestii szeroko pojętej kultury na Górnym Śląsku i edukacji regionalnej. Nie jestem zbytnim optymistą patrząc na rozkład polityczny w Sejmiku, ale nie będę też od razu krytykował w ciemno.

Prawdziwy test dla władz wojewódzkich i miasta Katowice przyjdzie w 2019 r, kiedy na Górnym Śląsku będziemy obchodzić setną rocznicę I Powstania Śląskiego. Zobaczymy i ocenimy. Środowisko narodowe w Woj. Ślaskim od wielu lat dba o pamięć Powstań Śląskich oraz ofiar Tragedii Górnośląskiej i w przyszłym roku nasze działania w tym kierunku będą kontynuowane.

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY