Narodowa ekologia – historia i zarys idei walki o ochronę przyrody

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Białowieski Park Narodowy

/ fot. Mateusz Szymura / Białowieski Park Narodowy

Przyroda, Natura – jej symptomami są oceany, morza, rzeki i jeziora, drzewa, parki, lasy i puszcze, góry, wyżyny, pustynie i zjawiska atmosferyczne. Ich piękno, majestat oraz bliskość przyciągają oczy, uszy i uwagę bardzo wielu ludzi, dla których spędzenie czasu na łonie Natury, pod przysłowiową chmurką, jest odskocznią od szarej, codziennej rzeczywistości, dyktującej każdemu z nas siedzący i konsumencki tryb życia. Dzisiaj zagadnienie ochrony przyrody oraz związanej z nią nauki, jaką jest ekologia, jest kojarzone powszechnie z medialnie sprzedanymi i hałaśliwymi akcjami partii i ruchów ekologicznych, cieszących się dużym poparciem społecznym (takich jak np. Greenpeace, WWF, Zieloni), co się później przekłada na wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego czy parlamentów poszczególnych krajów. Faktem jest również to, że współcześni ekologowie oprócz hałaśliwych akcji i jałowej krytyki polityki uderzającej w środowisko naturalne nie mają wiele do zaoferowania poza pustymi hasłami. Moim zdaniem podchodzą do tego instrumentalnie, ponieważ w wypadku związanych często z lewicą ekologów liczą się osobiste i zawodowe profity, a nie działalność na rzecz wspólnego dobra oraz upolitycznienie środowisk ekologicznych (co charakteryzuje polskie podwórko w tym zakresie). Z jednej strony mamy neoliberalny system dążący do stopniowej degradacji środowiska naturalnego poprzez nieudolną politykę urbanizacyjną i industrializację, z drugiej zaś mamy nie bez uzasadnienia pomstowanie na ruchy ekologiczne.

***

Jeśli szczegółowo się przyjrzymy historii ochrony środowiska na ziemiach polskich, to ta idea nie powinna nam, Polakom, być obca. Początki działań na tę rzecz datuje się na 1597 rok, kiedy król Zygmunt III Waza wprowadził ochronę ostatnich gatunków tura żyjących w Puszczy Bolimowskiej, by turowie (…) mieli swe dawne stanowiska. W XVIII wieku księżna Izabela Czartoryska w „Pielgrzymie w Dobromilu…” zalecała opiekę nad starym drzewostanem i sadzenie nowych drzew. Jej echa pobrzmiewały w twórczości Elizy Orzeszkowej, Bolesława Prusa, Stefana Żeromskiego czy Władysława Reymonta. Prekursorem idei ekologizmu w jej narodowym i pozytywistycznym znaczeniu był Jan Gwalbert Pawlikowski (1860 – 1939), autor „Kultury a natury”, a zarazem jeden z czołowych liderów Ligi Narodowej, a później Stronnictwa Narodowo – Demokratycznego we Lwowie. W 1860 roku Władysław Taczanowski opublikował pracę pt. „O ptakach drapieżnych w Królestwie Polskim pod względem wpływu jaki wywierają na gospodarstwo w ogóle”, w której wykazał pożyteczną rolę ptaków drapieżnych w lokalnych ekosystemach czyniących niewielkie szkody w prawidłowym funkcjonowaniu przyrody (w porównaniu z działalnością człowieka). W 1869 roku Sejm Krajowy w Galicji wprowadził ustawę zakazującą łapania oraz zabijania kozic i świstaków. W 1918 roku Rada Regencyjna wydała dekret pt. „O opiece nad zabytkami sztuki i kultury”, w którym pojawiły się zapisy dopuszczające ochronę środowiska naturalnego oraz włączono te kompetencje w zakres działań Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Rok później, w 1919 roku, powołano Tymczasową Państwową Radę Ochrony Przyrody zapoczątkowując powstawanie w Polsce rezerwatów przyrody i parków narodowych oraz uchwalano pierwsze ustawy o ochronie przyrody. W okresie międzywojnia Polska zabiegała o utworzenie międzynarodowej organizacji na rzecz ochrony przyrody, została ona ostatecznie powołana po II wojnie światowej (w roku 1948). W 1934 roku uchwalono pierwszą ustawę o ochronie przyrody w Polsce, uznaną za jedną z najnowocześniejszych na świecie. Kolejne działania Polacy podjęli dopiero po zakończeniu II wojny światowej. We wrześniu 1945 roku odbyło się pierwsze posiedzenie odtworzonej Państwowej Rady Ochrony Przyrody, a równolegle polscy przyrodnicy uratowali ocalałe żubry przed wywózką do Związku Sowieckiego. Do 1949 roku PROP wraz z Biurem Delegata Ministra Oświaty było jedyną instytucją państwową zajmującą się ochroną przyrody.

We wrześniu 1999 roku odbył się II Kongres Opozycji Antysystemowej w Wałbrzychu, na którym została podjęta próba stworzenia zielonego „sojuszu ekstremów”. W obradach Kongresu brali udział z jednej strony – przedstawiciele anarchistów oraz ruchów ekologicznych, a z drugiej – reprezentanci m.in. Niklota, Organizacji Monarchistów Polskich, Rodzimej Wiary oraz przedstawiciele redakcji pism „Odala”, „Rojalista – Pro Patria”, „Securius”, „Trygław” i „Wspólnota”. Została powołana Konfederacja dla Naszej Ziemi, która ostatecznie zmarła śmiercią naturalną. Lewica oskarżyła zwolenników porozumienia o zdradę i umożliwienie „faszystom” infiltracji środowiska ekologicznego.

***

W dyskusjach między zwolennikami a przeciwnikami systemu liberalno-kapitalistycznego umyka sporo kwestii, które nie są poruszane, ponieważ mogą zostać uznane za niewygodne. Należy zauważyć problem wpływu kapitalizmu na ochronę środowiska. Początki tego sięgają XVI-XVII wieku, gdy tworzyły się podwaliny pod system kapitalistyczny oraz mocarstwa europejskie prowadziły politykę kolonizacyjną w krajach Trzeciego Świata. Kolonizacja obu Ameryk, środkowej i południowej Afryki oraz Azji, i ich eksploatacja gospodarcza w dalszej konsekwencji doprowadziły do nieustających migracji ludności, przeludnienia, powiększającej się biedy, bezrobocia, napięć społecznych oraz konfliktów zbrojnych między państwami, które w przeszłości były koloniami, a ich granice państwowe nie pokrywają się z plemiennymi (co można zauważyć na przykładzie środkowej Afryki). W XVIII wieku, a więc w dobie Oświecenia, skrystalizował się pogląd, że człowiek jest najwyższą wartością, a rozum ludzki jedynym kryterium rozstrzygania wszelkich spraw i sporów. Oświecenie doprowadziło do absolutyzacji człowieka w tym kontekście, czym wyrwało go z kontekstu społecznego i naturalnego otoczenia. Liberalizm, a później marksizm starały się ujarzmić Naturę i jej siły. Zarówno w liberalizmie, jak i w marksizmie człowiek został postawiony wobec przyrody w stosunku konfliktowym, ponieważ w takim myśleniu środowisko naturalne było wrogiem człowieka. Wrogiem, którego należało ujarzmić.

Od końca XVIII wieku rozpoczęła się rewolucja przemysłowa, połączona z dewastacją środowiska. Proces ten osiągnął apogeum w drugiej połowie XX wieku. Do nasilenia się tej tendencji oprócz uprzemysłowienia doprowadziły postępująca urbanizacja, chemizacja rolnictwa (rezultatem chemizacji jest m.in. produkowanie żywności genetycznie modyfikowanej) oraz wprowadzenie energii jądrowej. Wg Bogdana Kozieła występuje ścisła współzależność między ideologią a ekologią wyrażająca się w tym, że im bardziej postępowa ideologia panuje w danym kraju, tym większe zniszczenia środowiska naturalnego mają tam miejsce. Przykładem zrealizowania się tej koncepcji są kraje byłego bloku sowieckiego. One oferują na swoim terytorium przykłady całych obszarów dotkniętych tzw. katastrofą ekologiczną – obszarów wymarłych jak po wybuchu jądrowym, wskaźniki zanieczyszczeń powietrza i gleby, skażenia wód – są tu rekordowe. Nawet w momencie, gdy świat zachodni uświadamia sobie rozmiary zagrożenia ekologicznego, rządy państw komunistycznych nadal pozostają w stanie dziecięcej beztroski. Wiele wskazuje na to, że dzisiejsi gorliwi obrońcy środowiska zachowywaliby się podobnie, gdyby byli u władzy. Bowiem zarówno „zielonych” jak i „czerwonych” ekscytuje ten sam narkotyk – wiara we wszechpotęgę człowieka i pragnienie uszczęśliwiania go na siłę, nawet wbrew jego woli.

Dlaczego kapitalizm ze wszystkimi jego mutacjami jest zgubny dla środowiska naturalnego? Kapitalizm nie jest systemem rozpatrywanym jedynie przez pryzmat gospodarki, ale i budowy nowej inżynierii społecznej. Degradacja środowiska naturalnego poprzez jego eksploatację i gwałtowną industrializację powoduje destrukcję naszych emocji i sfery metafizycznej. Tą sferą jest emocjonalna więź człowieka z przyrodą i poczucie, że życie każdego z nas jest kręcącym się kołem. Materia naszego ciała narodziła się z tej ziemi i po śmierci zostanie tam pochowana. Rozerwanie więzi człowieka z Naturą doprowadzi w konsekwencji do dewastacji przyrody oraz człowieka, szczególnie jego psychiki i duchowości. Skutkuje to także ukształtowaniem przez System nowego typu człowieka. Człowiek wg nowego typu ma być wyobcowanym, pustym duchowo i „zmechanizowanym” konsumentem, nie zaś samodzielną istotą kształtującą swoje życie w oparciu o kanon tradycyjnych wartości i przez to odczuwającym emocjonalną więź z Naturą, Bogiem, Narodem oraz swoją ojczystą ziemią.

Kapitalizm jest nieczuły na potrzeby środowiska naturalnego, ponieważ pozwala na oddzielenie własności i kontroli nad środowiskiem od tych, którzy żyją w tym środowisku, opiera się na informacjach rynkowych, nieniosących ze sobą pełnego przekazu w zakresie alokacji zasobów i pozwala na obciążanie sfery publicznej, a nie podmiotu prywatnego, odpowiedzialnością za powstałe szkody. Można by jako rozwiązanie wprowadzić system własności i kontroli oparty na interesancie, zgodnie z nim po upływie 10 lat dokonano by przekazania praw własności do przedsiębiorstwa obywatelom, od których zależy przeprowadzanie przez firmę wszelkich operacji. Dzięki temu obywatele uprawnieni do głosowania, będący interesariuszami korporacji (tj. pracownicy, kierownicy, klienci i dostawcy), mogliby nabyć prawa własności i prawa do kontroli firmy, co ograniczałoby własność zagranicznego kapitału i jego kontrolę nad bogactwami krajowymi. Żeby móc zmienić ten stan rzeczy można by dla akcjonariuszy wprowadzić zachęty podatkowe w postaci niewielkiego bodźca podatkowego, w celu nakłonienia akcjonariuszy do udzielenia zgody na zmiany wprowadzające udział interesantów w aktach założycielskich korporacji, a ponieważ inwestorzy w dość dużym stopniu dyskontują wartość odległych w czasie i niepewnych zysków, wystarczyłby taki bodziec, dzięki któremu akcjonariusze zapewniliby sobie większy i bardziej pewny zysk w zamian za zrezygnowanie z prawa własności na bardzo długi okres. Jak na ironię, rządowe wpływy z podatków wzrosłyby, ponieważ prawa własności do przedsiębiorstw przechodziłyby na wyborców, którzy płacą podatki według wyższej stawki niż obecni właściciele, którymi w większości są instytucje, korporacje czy zagraniczni inwestorzy.

***

Temat dotyczący ochrony środowiska jest obecnie jednym z elementów działalności polskiego ruchu nacjonalistycznego, co warto odnotować na plus. Ochrona przyrody jest elementem etnosu kulturowego i determinantem postaw ludzkich, świadczącym o autentycznym umiłowaniu swojej ojczystej ziemi. Przyroda w całym swoim pięknie i okazałości stanowi jedną z integralnych części naszego dziedzictwa narodowego, a zdrowe otoczenie – jeden z komponentów rozwojowych tożsamości narodowej. Warto o tym pamiętać, jeśli nie chcemy, żeby następne pokolenia w przyszłości zastały zamiast pięknych świadectw Natury na polskiej ziemi wyrosłe na ich gruzach betonowe dżungle czy wysypiska śmieci.

 

Bibliografia:
  • Busse, Narodowa ekologia – ideologia walki o ochronę środowiska, „Kierunki.info.pl”, 1 lutego 2016.
  • Busse, Kapitalizm i jego zgubny wpływ na ochronę przyrody, „SZTURM – miesięcznik narodowo-radykalny” 2015, nr 13.
  • Kozieł, Ekologia Narodowa, „Zielone Brygady. Pismo ekologów” 1991, nr 1.
  • Niemczyk, Zieloni, czerwoni, brunatni, „SZTURM – miesięcznik narodowo-radykalny” 2017, nr 32.
  • Piekutowska, Ekologia w gospodarce narodowej cz. I, „Narodowalodz.pl”, 5 października 2014.
Dodano w Bez kategorii

POLECAMY