Młodzi, staroświeccy, kontrrewolucyjni

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Zmiana mentalności wśród części młodego pokolenia nie jest czymś zaskakującym. Jest faktem, który przeszkadza środowiskom liberalno-lewicowym, bo zaczęły one przegrywać walkę o rząd młodych dusz. Jednak to dotyczy tylko części młodych, tej, która umożliwiła zwycięstwo PiS w wyborach parlamentarnych i oczywiście tej, która tworzy środowisko narodowe.

 

Młodzi

Trzon obyczajowej kontrrewolucji stanowią przede wszystkim młodzi, którzy dostrzegli obłęd inżynierii społecznej przeprowadzanej przez tzw. “Postępowców”. Bunt młodych narasta nie tylko w Polsce, ale także w całej Europie i za oceanem. Przykładem jest obecność w przestrzeni publicznej ruchów antyeuropejskich, Brexit i zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich.

Młode pokolenie, które obudziło się z letargu i zaczęło się angażować politycznie i społecznie, jest uodpornione na opinię rówieśników, rodziców czy nauczycieli (podporządkowanych obecnemu światu – przyp. T.C.). To w nas, młodych, jest potencjał do budowy silnego społeczeństwa, państwa, które mogą dać przykład resztkom zdrowo myślących Europejczyków.

Cechą charakterystyczną młodych jest bunt. Bunt przeciwko ograniczaniu swobód jednostki. Podczas “złotych lat demokracji” mieliśmy próby ograniczania swobód w internecie (sprawa umowy ACTA – przyp. T.C.), masową inwigilację społeczeństwa, wybiórcze kontrole uczestników Marszu Niepodległości itd. To wszystko spowodowało tzw. “konserwatywny skręt” wśród młodych, bo ówcześni rządzący deprecjonowali rolę Boga i tradycji w życiu i wychowaniu. Cały czas przypominam, iż to przebudzenie dotyczy części młodych, ponieważ ogólne wrażenie jest takie, że to wszyscy młodzi się zbuntowali przeciwko liberalizmowi. Większość młodych nie interesuje się polityką i stara dystansować od tradycyjnych wartości po to by być “europejskimi”. Wśród nich są także ci, których powszechnie nazywa się “lewakami” lub podobnie. Dziś, gdy mamy, mówiąc ogólnie, rządy konserwatywne, bunt młodych objawia się poprzez “czarne protesty”, “obronę wolnych sądów” i nabijaniae się z żałosnej propagandy rządu (skądinąd słuszne, bo w mojej opinii to wygląda jak pokolorowane filmy WFDiF – przyp. T.C.).

Istnieje przeświadczenie, że po zwycięstwie PiS-u w 2015 roku walka o Wielką Polskę się skończyła. Oczywiście jest to błąd, ponieważ żywioł Młodych, Staroświeckich i Kontrrewolucyjnych mocno wyhamował i obecnie rozwija się w środowiskach nacjonalistycznych.

Staroświeccy

Co to tak naprawdę znaczy? Staroświeckość, a właściwie tradycjonalizm, jest realną odpowiedzią na rozpad moralny Europy, który de facto jest kwintesencją tego, czym była Europa przed woltą Lutra (pod względem społecznym, zwracam uwagę na migrację katolików po podziale na tereny katolickie i protestanckie – przyp. T.C.), czym był Kościół Katolicki przed 1952 rokiem.

Staroświeckość to także zbiór obyczajów, które powstały na prowincjach i wychowały pokolenie Europejczyków oraz dały pole dla etnografów do badań. Tradycjonalizm/staroświeckość przez lata był przedmiotem kpin i żartów o “moherowych beretach”, był czymś dla starych ludzi (stąd określenie “staroświecki” – przyp. T.C.). Tradycjonalizm powstał, ponieważ postępowcy/moderniści zaczęli mieć wpływ na społeczeństwo na wszystkich płaszczyznach ubierając się w szaty socjalizmu, komunizmu, liberalizmu, a nawet ubierając sutanny i (o zgrozo) tiary biskupie, nie wspominając o Franciszku.

Rodzi się pytanie, dlaczego młodzi zaczęli zwracać się ku staroświeckości. Odpowiedzią jest postawa pokolenia naszych rodziców i dziadków, którzy po tym jak komuna upadła na cztery łapy zaczęli myśleć, że skoro już mamy demokrację i wolność, to teraz trzeba być postępowymi europejczykami. Należało otrzepać się z tego katolickiego, zabobonnego, polskiego błota i godzić się na najróżniejsze wynaturzenia, takie jak związki homoseksualne czy wyrzekanie się swojego pochodzenia. Dokładając to, co mieliśmy w “złotych latach demokracji” mamy już znaczną ilość argumentów, by się zbuntować i zwrócić ku tradycji, bo ona gwarantuje normalność.

My młodzi zdaliśmy sobie sprawę z tego, że to od nas zależy przyszłość naszego narodu i państwa, a także Europy, bo w pierwszej kolejności jesteśmy Polakami, potem Europejczykami. Nas nie zadowala oferta demoliberalnego zachodu, która opiera się na konsumpcjonizmie, marazmie i skrajnym egoizmie. Doceniamy za to wartość wspólnoty i to, z czego ona się wywodzi, doskonale wiemy, że tylko ciężką i uczciwą pracą zbudujemy coś wartościowego. Nasza staroświeckość to płynięcie pod prąd i nieustanne zmaganie się z przeciwnościami losu, to kierowanie się w życiu Ewangelią i Nauką Społeczną Kościoła, to w końcu aktywizm, który jest solą w oku postępowców.

Idealnym odwzorowaniem obecnej sytuacji jest “Tango” Stanisława Mrożka, gdzie mamy konflikt między anarchią, konformizmem, tradycjonalistyczną kontrrewolucją i bezwzględną siłą. Odsyłam do lektury, ponieważ nie chcę jej omawiać, gdyż nie jest to celem tego artykułu. Nawiązując jeszcze do “Tanga”, to główny bohater Artur jest poniekąd uosobieniem naszego pokolenia, młodszym czytelnikom podpowiem, że umiera. To, że Artur umiera nie znaczy, że my także mamy podzielić jego los. Wręcz przeciwnie, naszym zadaniem jest żyć, pracować i wychowywać następne pokolenia w duchu tradycjonalistycznym, bo nie chcemy, by Polska wpierw pogrążyła się w lewicowym obłędzie, a następnie razem z Europą zachodnią poddała się Islamowi.

Kontrrewolucyjni

W tekście pojawiały się określenia takie jak “tradycjonalizm” czy “postępowi”. Wspominam o tym, ponieważ podział na lewicę i prawicę jest zamazany i staje się archaiczny. Nakładając aspekty duchowe, moralne, społeczne i ekonomiczne należy wyodrębnić nowy podział. Proponuję, aby był to Tradycjonalizm i Modernizm. Swego czasu włoski filozof Julius Evola również zaproponował taki podział, jednak ja postaram się zdefiniować na nowo te pojęcia.

Tradycjonalizm XXI wieku to mieszanka chrześcijańskiego nacjonalizmu, tradycji katolickiej, estetyki, solidaryzmu społecznego i etosu pracy. Spektrum jest tak szerokie, że każdy, kto sprzeciwia się obecnemu porządkowi, odnajdzie się w tradycjonalizmie. Jego elementy składowe są tak wyraziste, że bliższe ich poznanie uświadamia człowiekowi, kim tak naprawdę jest. Nawiązując do Juliusa Evoli, a właściwie do jego definicji tradycjonalizmu, to bylibyśmy najwyżej pół-tradycjonalistami. Powód tego jest prosty, znaczna większość jest katolikami, a ponadto Evola był faszystą, a w Polsce mało kto jest faszystą, wbrew temu co mówią demoliberalne media.

Od dłuższego czasu na popularności zyskuje cytat J. Evoli “Tradycjonalizm jest najbardziej rewolucyjną ideologią naszych czasów“ i jest to prawda. Tradycjonalizm evoliański, jak i proponowany przez mnie, są jak najbardziej kontrrewolucyjne. Różnice pojawiają się, gdy zagłębimy się w szczegóły, na przykład stosunek do katolicyzmu. Evola krytykował katolicyzm, ponieważ był on inkluzywny i każdy może być katolikiem, chociaż są cytaty, które można odbierać jako pochwałę katolicyzmu Rycerstwo jest dla Imperium tym, czym kapłani dla Kościoła”. Jednak Evola był krytykiem, ja zaś krytykuję postępowanie hierarchów, nie wszystkich, ale wiem, że Polska, jak i Europa, opiera się na chrześcijaństwie, konkretnie na rzymskim katolicyzmie. Jeśli rzeczywiście chcemy się przeciwstawić obecnemu porządkowi, musimy uszanować chrześcijaństwo, bo dziś ono jest deprecjonowane i poniżane, a na to zgody naszego pokolenia być nie może.

Modernizm to wszystko, co jest przeciwko tradycjonalizmowi, czyli liberalizm, socjalizm, komunizm, anarchizm, ruchy pederastów (LGBTQI… – przyp. T.C.) i przede wszystkim demokracja, zwłaszcza ta liberalna. Żeby dokładnie opisać to, czym według mnie jest modernizm, trzeba by poświęcić kilka tekstów na to, ponieważ jest to tak ogromny zbiór, który jest przeciwko Bogu, a co za tym idzie wolności i potędze. Na pierwszy rzut oka to zbiór sprzeczności. Laik może pomyśleć “Zaraz, jak to liberalizm i socjalizm w jednym worku?”. Odpowiedź jest w gruncie rzeczy prosta, pomimo różnic to obydwa nurty detronizują Boga i odczłowieczają jednostkę.

Liberalizm kojarzony jest z państwem minimum, bogaceniem się jednostki i postępowaniem “róbta co chceta”. jak to odczłowiecza? A no tak, że jeżeli bycie bogatym jest celem życia, to każdy inny człowiek jest wrogiem, a “róbta co chceta” “wyzwala” nas od jakichkolwiek zasad. Ponadto odnosi się to do sfery seksualnej i to jest łącznik z socjalizmem. Socjalizm odczłowiecza w taki sposób, że jednostka bez państwa staje się bezradna, lenistwo jest jej przywilejem, nie jest w stanie wykonać jakiejkolwiek pożytecznej pracy, krótko mówiąc – marnuje tlen. Oczywiście dochodzi sfera seksualna, która jest bardziej rozbudowana, w zasadzie to sponiewierana, i obrzydliwa pod wieloma aspektami.

Wracając do kontrrewolucyjności to przejawia się ona w odrzuceniu demokracji, jako bodaj najgłupszego systemu wymyślonego przez człowieka. Demokracja powoduje jałowe spory, które zatrzymują społeczeństwo i pozwalają na jego moralny upadek. Tzw. “konserwatyści”, zgodnie ze swoją nazwą, konserwują obecny stan i nie podejmują działań w odwróceniu trendu. Ponadto demokracji zawdzięczamy rządy narodowych SOCJALISTÓW w Niemczech, a także komunizm, ponieważ demokracja jest jednym z fundamentów tego zbrodniczego systemu. Jesteśmy kontrrewolucyjni i antydemokratyczni, preferujemy autorytaryzm lub monarchię. Kwestia jest otwarta, ale skupia się na silnej władzy wokół jednej osoby. W mentalności Polaków jest przychylność ku rządom jednostki, która poprowadzi naród ku wielkości (Jan III Sobieski – przyp. T.C.). Demokracja nie jest dla nas najlepszym systemem, w końcu gdzie dwóch Polaków tam trzy opinie.

W tekście dwukrotnie cytowałem Juliusa Evolę, a na zakończenie zacytuję go po raz trzeci: ”Świat tradycyjny znał boską królewskość. Znał przejście pomiędzy dwoma światami – inicjację. Znał dwie wielkie drogi zbliżania się do transcendencji – heroiczny czyn oraz kontemplację. Znał pośrednictwo – rytuał i wiarę. Znał podstawy społeczne – prawo tradycyjne i system kastowy. Znał też ich ziemskie, polityczne wcielenie – imperium.”

Tomasz Cynkier
Dodano w Bez kategorii

POLECAMY