Leszek Żebrowski o żydowskich kłamstwach za polskie pieniądze [WIDEO]

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

/ fot. screen youtube Wykleci TV

Leszek Żebrowski o żydowskich kłamstwach starych i nowych: od Zbigniewa Ryszarda Abrahamera – Grabowskiego do Jana Grabowskiego. Ciągle to samo, ale coraz ostrzej.

Jan Grabowski jest współautorem książki „Dalej jest noc”. Książka jest skandaliczna i nieprawdziwa, i na dodatek została wydana za nasze pieniądze przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów, która to instytucja państwowa kompletnie nie jest przez nas kontrolowana. Wszystko co jest w zawarte w tej publikacji to fałsz na fałszu, kłamstwo na kłamstwie, ale to jest publikacja naukowa, która idzie w świat i czynnikom międzynarodowym, przede wszystkim żydowskim będzie służyła jako argument.

Nie daleko zresztą padło jabłko od jabłoni. Nie on pierwszy w swojej rodzinie taki akt nienawiści przedstawił. Wcześniej ojciec Jana Grabowskiego – stalinista Zbigniew Ryszard Abrahamer (Grabowski) był w 1994 roku autorem listu szkalującego Polaków, który opublikowała gazeta wyborcza. W liście tym napisał m.in. tak: “- Jestem z rodziny żydowskiej. Ukrywałem się po stronie aryjskiej pod nie swoim nazwiskiem. Zaraz po wybuchu Powstania zgłosiłem się do służby i służyłem bez broni w pomocniczej drużynie saperskiej Batalionu Kiliński AK. Budowałem fortyfikacje na otwartym terenie. (…) Zbliżył się do mnie sierżant również z opaską AK, przyjrzał mi się i wyciągając pistolet krzyknął, ty Żydzie, Niemcy cię nie wykończyli, ale ja ciebie wykończę.”

Warto w tym momencie wspomnieć, że na terenie odkrytym, gdzie nikt nie może swobodnie przechodzić, zdaniem autora listu uganiali się pijanie żołnierze, oficerowie i podoficerowie Armii Krajowej, którzy ścigali każdego żyda, w dodatku mając opaskę AK na ramieniu. Takich rzeczy w Powstaniu nie było. Po pierwsze powstańcy nie biegali pijani z bronią bo byliby narażeni na ostrzał ze strony niemieckiej, a po drugie nie mieli takich opasek, wszystkie opaski jakie znamy z okresu Powstania mają dwie duże litery W i P (Wojsko Polskie) i numer batalionu, zgrupowania, plutonu. Po tym byli identyfikowani. Nie było opasek z nadrukiem AK. Więc ten człowiek nic nie widział, nigdzie prawdopodobnie nie był, takie rzeczy nie miały miejsca. Kłamał jak najęty. Stworzył ten incydent od podstaw, nie mógł bowiem zapamiętać niczego takiego. 

Tak funkcjonuje „piąta kolumna”, którą utrzymują sami Polacy. Jeśli nie będziemy reagować na takie pomówienia to dojdzie do tego, że okaże się, że to Niemcy ratowali Żydów, pomagali, współczuli, ale nie mogli nic zrobić przy tej masie Polaków, nienawistnych, morderców, Niemcy byli całkowicie bezradni.

Więcej w materiale wideo:

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY