Jest ryzyko, musi być wybór

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

/ fot. madeformums.com

Chyba każdy z nas jako małe dziecko bał się szczepić. Jest to bolesne i nieprzyjemne, ale hasło ,,Aua, tylko nie w szczepionkę” żyje do dziś. W ostatnim czasie bardzo dużo mówi się na temat przymusowych szczepień każdego nowonarodzonego dziecka. Na początku tego roku lista obowiązkowych szczepień wzrosła o kolejne i tak oto jesteśmy jednym z trzech państw w Europie, gdzie występuje obowiązek szczepienia dzieci przeciw pneumokokom. Dotychczas tym obowiązkiem objęte były jedynie dzieci urodzone przed 37. tygodniem ciąży i te z masą urodzeniową poniżej 2,5 kg. Ze wskazań medycznych szczepione były także dzieci do 5. roku życia, chorujące m.in. na przewlekłe choroby serca, cukrzycę i astmę. Rodzice pozostałych maluchów, jeśli chcieli zaszczepić dzieci przeciw pneumokokom musieli sami kupić szczepionki, tylko niektórzy mogli liczyć na finansowanie szczepienia przez samorządy. Gdzie leży problem? Wydawać by się mogło, że szczepionki to samo zdrowie, mają chronić nasze dzieci i nas samych. Jednak okazuje się że to nie do końca prawda i stąd spór, który trwa oraz nasila się z każdym tygodniem. Do tego stopnia, że rodzice za odmowę szczepienia dzieci dostają karę grzywny w wysokości 50 tysięcy złotych albo nawet wezwanie do sądu.

Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepionkach ,,STOP NOP”, podaje że przetarg na szczepionki przeciw pneumokokom wygrała szczepionka tańsza i zawierająca więcej aluminium. Zakupiono więc szczepionki o nazwie Synflorix PCV10 i Prevenar PCV13. Według Amerykańskiego Stowarzyszenia ds. Żywienia Enteralnego i Parenteralnego bezpieczna dawka spożycia doustnego aluminium to 5 mikrogramów na kilogram na dobę. W Synflorixie jest 500 mikrogram, które dziecko dostaje jednorazowo, a powtarza się to dwu- lub trzykrotnie. W Prevenarze 13 jest mniej, czyli 0,125 miligrama. Wniosek jest prosty, dzieci są zatruwane i niestety firma farmaceutyczna nie poniesie odpowiedzialności za powikłania.

W minioną sobotę w Warszawie odbył się protest, przeciwko przymusowym szczepieniom, przeciwko braku rzetelnych badań na temat skutków szczepień i przede wszystkim przeciwko karaniu rodziców za odmowę szczepień dzieci. Apelowano o zmianę systemu informowania i kontroli niepożądanych odczynów poszczepiennych. Okazuje się, że wiele z powikłań czy chorób wywołanych szczepieniami nie jest dokumentowane ze względu na niedbałość lekarzy, bądź inne zaniechania. W krajach Europy Zachodniej każda szczepionka jest szczegółowo badana, w Polsce nie ma takiej procedury. Apelowano do rządu o utworzenie grupy naukowców i lekarzy, którzy nie pobierają żadnych wynagrodzeń od koncernów farmaceutycznych za przeprowadzenie szczegółowych badań nad szczepionkami, które mają trafić do organizmów dzieci. Manifestacja ta sama w sobie nie miała na celu przekonywanie szerokich grup społecznych do całkowitego odmawiania szczepień. Nikt z zebranych nie był przeciwny szczepieniu w ogóle. Najbardziej pragnęli zwrócić uwagę na proceder, który zaczyna uderzać w rodziców. Znają ryzyko, lecz nie mają wyboru, a chcieliby go mieć.

Sama chciałabym mieć wybór, czy pozwolić na wprowadzenie do organizmu mojego dziecka takiej ilości aluminium czy nie? Czy dojdzie do większej ilości takich sytuacji jak w Inowrocławiu, gdzie pozwanymi są rodzice małej Wandy, którzy nie zgodzili się na zaszczepienie córki przeciw gruźlicy w pierwszej dobie życia. Mama dziewczynki zgody nie wyraziła świadomie. Podczas porodu miała być chora i obawiała się także o zdrowie noworodka. Co więcej, jej starsza córka po jednej ze szczepionek traciła przytomność i miała problemy z oddychaniem. Dnia 14 czerwca ma odbyć się pierwsza rozprawa w tej sprawie.

Żyjemy szybko, ale powinniśmy czasami mieć kontrolę nad pewnymi aspektami dotyczącymi naszego życia. Jestem zdania, że każdy rodzic powinien mieć prawo decydowania o własnym dziecku. Nie powinno wprowadzać się przymusów wolnym ludziom. Jest ryzyko, więc MUSI być i wybór.

Judyta Gacek

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY