DOLIŃSKI: Nierówności społeczno-ekonomiczne zniszczą Zachód

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

/ Źródło: Forsal.pl

Na naszych oczach model gospodarki neoliberalnej upada. Jej najpoważniejszym skutkiem jest stale rosnąca nierówność w dochodach między warstwą osób biedniejszych a współczesnym patrycjatem. Nierówności niszczą zachodnie społeczeństwa szybciej, niż się nam wydaje. Dzisiaj mamy owoce 1968 roku. Zachód obdarty z wartości, wypełniony tematami zastępczymi, próżnością, konsumpcjonizmem i kreowaniem fikcji, odrzucający tradycyjne wartości i przyjmujący agresywną kulturę, która pożera go jak rak od środka – jest skazany na upadek. Nie wszystkich jest stać na konsumpcję.

Jednak upadek w przypadku Zachodu, jego cywilizacja, jest skonstruowana na gruzach swojej antycznej poprzedniczki, z której przetrwała tylko jak wiadomo jedna instytucja. Późniejsze wojny, w tym dwie ostatnie światowe, były ostatnim tchnieniem ludów zachodnich w obronie tradycyjnych społeczeństw i dziedzictwa europejskiego. Jednakże to Zachód ze swoimi wypaczeniami w postaci kapitalistycznego modelu gospodarczego, ekspansji pozakontynentalnej oraz kolonizacji ponosi odpowiedzialność za zniszczenia na świecie i śmierć dziesiątków milionów ludzi, jak również stworzenie systemu globalnego, który zakłada wewnętrzną olbrzymią niesprawiedliwość. Outsourcing ekonomii na Daleki Wschód doprowadził do upadku zachodnich społeczeństw. Większość przeciętnych ludzi nie ma możliwości zarobkowania w przeciętnych – zwyczajnych pracach, na takim poziomie, żeby uczestniczyć we wzorcach i schematach cywilizacyjnych.

Obecnie Stany Zjednoczone stoją przed takim kryzysem. Rozwarstwienie ekonomiczne tamtejszego społeczeństwa widać bardzo wyraźnie. Klasa średnia kurczy się na przestrzeni lat w zastraszającym tempie, a ludzie kwalifikujący się do niej zadłużają się na potęgę, by spłacać swe domy i samochody. Amerykanie znajdują się w sytuacji koniecznego resetu wewnętrznego każdej ich dziedziny życia oraz stosunków społeczno-ekonomicznych. Transferując dochody do najbogatszych warstw, które są jeszcze bogatsze i kilka procent ludzi posiada dominującą cześć bogactwa całego kraju, zbudowały kilka sytuacji konfliktogennych. Po pierwsze na tle rasowym, ale to jest od dawna i na własne życzenie. Po drugie na tle ekonomicznym, co po kryzysie 2008 roku jest bardzo bolesne. Po trzecie również na tle czysto politycznym, dotyczącym dziesiątek spraw ważnych dla tego kraju.

Wydarzenia w Charlottesville ilustrują, jakim kłębowiskiem nerwów jest Ameryka. Kryzys społeczny w USA jest nieunikniony, a jego katalizatorem będą działania na rzecz usunięcia pana Donalda Trumpa — Prezydenta Stanów Zjednoczonych i wybuch (prawdopodobnie nie jednej) rewolucji społecznej. Sposób, w jaki niektóre media na całym świecie relacjonowały tamte dramatyczne zajścia jest przykładem totalnej cenzury systemowej, w której dopuszcza się tylko jedną narrację. Jest po prostu czymś niesamowitym, żeby afirmować lewicowo-liberalne ekstremum, którego celem jest tylko destrukcja i destabilizacja społeczeństwa i państwa pod sztandarem walki z faszyzmem, rasizmem itd. Skala przekłamań i manipulacji jest szokująca. Przykładowo w mediach w Polsce, nie udało się znaleźć żadnej obiektywnej relacji tłumaczącej kontekst, tło i charakter tych dramatycznych wydarzeń. Co więcej, widzimy, że pokazuje się zdarzenia, ale bez ich komentowania – celem jest wyciszenie przekazu. Oczywiście radykałów prawicowych i nacjonalistów nazywa się terrorystami, co już w ogóle samo w sobie jest ciekawe. Ponieważ wykorzystanie zbitek medialnych dla celów propagandowych jest poważnym nadużyciem dokonywanym stale przez media.

Kryzys panuje również w Europie. Elity europejskie totalnie się zatraciły w politycznej poprawności. Nawet Brexit nie nauczył tych ludzi niczego. Stworzenie struktury służącej do uzależnienia i wyzysku ludzi, w tym słabszych państw to genialne, w swym zamyśle, przedsięwzięcie. Jednakże wszystko to, co widzimy na co dzień, to zakrywanie pod zasłoną swobody przemieszczania się oraz propagandy współpracy europejskiej narodów projektu realizacji niemieckiej polityki w Europie, rozpadł się wraz z pomysłem na zmuszanie krajów członkowskich do przyjmowania nielegalnych imigrantów. Nie da się zrozumieć powodów, dla których kraje Unii Europejskiej mają nie pilnować swoich granic? Dlaczego mają przyjmować ludzi, tylko dlatego, że chcą się oni dostać na socjal do Europy? Skoro dla wielu europejczyków zakup mieszkania lub posiadanie dzieci, to luksusy, na które stać niewielu. Jak wytłumaczyć system, w którym jednych ludzi przyjmuje się milionami, daje im z publicznych pieniędzy środki do życia m.in. na liczne potomstwo i nie oczekuje się od nich pracy, a inni muszą na to pracować. Tak bardzo, że nie jest ich stać na więcej, niż 1 dziecko, jeżeli w ogóle. Właśnie taki mechanizm zastosowano wobec krajów Europy Środkowej, w tym Polski i w znacznej mierze odpowiadają za to Niemcy. Jak to jest możliwe, że Polska po tylu latach członkostwa w Unii, nadal jest krajem, gdzie idzie się na bruk i wpada się w bezdomność, a zwykłych ludzi nie jest stać na życie zgodne ze wzorcami z przeciętnie osiąganych dochodów, podczas gdy w Niemczech możesz być imigrantem ekonomicznym – bez dochodów, ale żyć na adekwatnym do sytuacji poziomie. Jak można oczekiwać, że biedne państwa Europy Wschodniej, przyjmą nielegalnych imigrantów ekonomicznych, skoro nadal praca w tych krajach jest dobrem raczej trudnym do zdobycia, zwłaszcza dobrze płatna praca.

Nierówności dobijają Zachód, to dzieje się bardzo szybko. Politycy najpoważniejszych państw Zachodu na czele z USA, wiedzą, że mają problemy, ponieważ zawczasu nie podjęli działań ukierunkowujących gospodarkę na społeczeństwo. Brak redystrybucji dochodu, wysokie podatki pośrednie, obniżanie wysokości podatków bezpośrednich, kumulacja kapitału w rękach nielicznych, niezapewnienie właściwej ochrony praw pracowniczych przez państwo, powiększanie się klasy prekaryjnej na rynku pracy, niepewność o pracę. To wszystko jest skutkiem neoliberalnej polityki ekonomicznej Zachodu, za którą wszyscy zapłacimy. Wszyscy znamy dogmat neoliberałów brzmiący: Wolny rynek się sam ureguluje. Tak się ten wolny rynek reguluje, że wracamy powoli znowu do podziału społeczno-ekonomicznego okresu dzikiego kapitalizmu wieku XVIII i XIX.

Zachód załamie się sam pod swoim ciężarem, jeżeli nie będzie w stanie powrócić do wartości, które uczyniły go tym, za co chcemy jeszcze walczyć. Model współczesnej gospodarki rynkowej jest stracony, tylko zwrot w kierunku rozwiązań radykalnych, może powstrzymać to całe zło, na jakie pozwolono i jakie przez lata afirmowano. Inaczej Zachód nie przetrwa. Wskutek rosnących nierówności społecznych Europa się rozpadnie, a w USA może dojść do wojny domowej, jaką znamy z lat 60. XIX wieku.

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY