Czołowi publicyści “Wyborczej” i “Krytyki Politycznej” oskarżeni o molestowanie, mobbing i gwałt! Dziennikarki przerywają milczenie

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Lewicowe aktywistki skupione wokół portalu codziennikfeministyczny.pl postanowiły przerwać milczenie i opowiedzieć o tym, czego dopuszczają się czołowi publicyści “Gazety Wyborczej” i “Krytyki Politycznej”. Okazuje się, że walka z molestowaniem i przemocą wobec kobiet kończy się w środowisku lewicowym jedynie na deklaracjach. Praktyka jest z goła odmienna. 

Tekst, który już wywołał burzę został stworzony przez wspólnie przez Sarę Czyż, Dominikę Dymińską, Patrycję Wieczorkiewicz, Agnieszkę Ziółkowską i piątą autorkę, która woli pozostać anonimowa. W jego treści padają bardzo mocne oskarżenia pod adresem Jakuba Dymka, czołowego publicysty lewackiej “Krytyki Politycznej” oraz Michała Wybieralskiego, szefa internetowego serwisu wyborcza.pl.

Autorki postanowiły podzielić się wstrząsającymi historiami dotyczącymi wspomnianych redaktorów. Zdarzało mu się macać ukradkiem kobiety, gdy jego partnerka na chwilę odwracała spojrzenie. Przy stole, w towarzystwie znajomych, pokazywać środkowy palec niedługo po tym, jak jedna z nas odmówiła mu seksu. – czytamy w artykule.

Padają nawet jeszcze poważniejsze oskarżenia. Byłam podejrzliwa wobec jego deklaracji i nie miałam najmniejszej ochoty na seks. Niestety, nie mógł się opanować. Zostałam zgwałcona. – czytamy.

Innym razem powiedziałam, że ma się odczepić, dać mi spokój i zniknąć. Wówczas z nienawiścią i szaleństwem w oczach z całej siły przywalił mi głową w nos. Na szczęście w jego nasadę. Gdyby wycelował kilka centymetrów niżej, nos byłby złamany. Tłumaczył potem, że celował w czoło, a dostałam w nos tylko dlatego, że był pijany i nie trafił. Było to w knajpie, wśród ludzi. Zareagował jedynie zaprzyjaźniony barman i pana redaktora wyprosił. Kilka dni później redaktor znowu siedział na swoim ulubionym stołku, a historia o “przyjebaniu z bańki” zamieniła się w środowiskowy żart towarzyski. Doszło do tego, że nawet ja się z niego śmiałam – z przymusu, z głupią miną i poczuciem winy, totalnie nie wiedząc jak zareagować. A w środku czułam, że mnie rozrywa. – opisują autorki.

Już po publikacji tekstu, Wybieralski przeprosił za swoje zachowanie i został zawieszony na swoim stanowisku w “Gazecie Wyborczej”. Agora twierdzi, że rozpoczęła już postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.

onet.pl 

 

 

 

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY