Tomaszewski: Nieodpowiedzialna polityka władz doprowadziła do tragedii [NASZ WYWIAD]

TYLKO U NAS
Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Wojciech Tomaszewski

Wojciech Tomaszewski / Fot. YouTube/MediaNarodowe

Wojciech Tomaszewski w programie Najważniejsze Pytania skomentował trwające w Chinach protesty. Powodem masowych wystąpień Chińczyków jest polityka „Zero Covid”, która z powodu radykalnych restrykcji przyczyniał się do śmierci 10 osób w Urumczi stolicy regionu Sinciang.

Zobacz także: Merkel przewiduje jak zakończy się wojna. Ostra odpowiedź Daniłowa: “Kapitulację można przyjąć na stojąco”

W ostatni weekend do protestów przeciwko polityce “zero covid” doszło w Pekinie, Szanghaju, Wuhanie i szeregu innych chińskich miast. W Szanghaju protestowało około tysiąca osób. Skandowano m.in. hasła: “chcemy wolności”, “Komunistyczna Partio Chin, ustąp”, “Xi Jinping, ustąp”. Symbolem protestów stały się puste kartki, pokazywane na znak sprzeciwu wobec stosowanej cenzury.

Protesty, które miały miejsce w Chinach dały władzy do myślenia, co w konsekwencji przełożyło się na złagodzenie polityki „zero covid”. Władze nie rezygnują jednak z dostępnych dzięki tej polityce instrumentów kontroli społecznej. Jak zauważył ekspert ds. Chin prof. Bogdan Góralczyk, w Chinach załamał się kontrakt społeczny, według którego obywatele mają zapewnione polepszenie jakości życia w zamian za niemieszanie się do polityki państwa.

Doradca władz kraju ds. pandemii koronawirusa Feng ZijianPo zauważył, że złagodzenie surowych obostrzeń stosowanych dotąd w walce z pandemią może doprowadzić do zakażenia nawet 60 proc. ludności.

Globalne rynki pozytywnie reagują jednak na perspektywę odejścia od polityki “zero covid” i otwarcia kraju. Inwestorzy pozytywnie zareagowali na medialne doniesienia o luzowaniu restrykcji. Kurs chińskiego juana w stosunku do amerykańskiego dolara wzrósł do najwyższego poziomu od połowy września, przekraczając przy tym pułap 7 juanów za dolara.

Gdy ludzie dowiedzieli się o tym tragicznym wypadku, postanowili wyjść na ulice. Uświadomili sobie, że to może spotkać każdego. Nieodpowiedzialna polityka władz doprowadziła do tragedii. Akcja ratunkowa była utrudniona przez blokady z zasieków. Władze stwierdziły, że dojazd nie był możliwy przez zaparkowane na ulicy samochody, a jeden z lokalnych dygnitarzy stwierdził, że blok był otwarty, a ci, którzy zginęli, zginęli na własne życzenie – wyjaśnił Wojciech Tomaszewski.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY