Wicepremier Henryk Kowalczyk obiecywał rozprawienie się z biznesem animalsów. Czy słowa dotrzymał?

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Minister rolnictwa

Minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk / Fot. PAP/Marcin Obara. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Wicepremier oraz minister rolnictwa Henryk Kowalczyk jeszcze na początku roku pozytywnie wypowiadał się o projekcie Polskiego Porozumienia Kynologicznego. Ten miał ukrócić wreszcie proceder zarabiania na bezdomnych czworonogach przez schroniska, nierzadko prowadzone przez szemrane organizacje czy ekolewaków.
  • Wicepremier Henryk Kowalczyk deklarował w marcu w rozmowie z magazynem „Na Psi Temat” zajęcie się problemem bezdomności zwierząt
  • O poprawę warunków zwierząt w schroniskach zabiegało Polskie Porozumienie Kynologiczne z prezesem Piotrem Kłosińskim
  • W marcu minister składał obietnicę, że rozważy pomysł powstania funduszu przeznaczonego na finansowanie chipowania i kastracji zwierząt
  • Jest to jeden ze sztandarowych punktów projektu zaproponowanego przez PPK
  • Piotr Kłosiński z uwagi na narastającą opieszałość zwrócił się o pomoc do Jana Krzysztofa Ardanowskiego
  • Ardanowski przekonał do projektu samą parę prezydencką, lecz wciąż brakuje „zielonego światła” od resortu
  • Projekt grzęźnie w resorcie już blisko dwa lata, a diagnoza szefa Polskiego Porozumienia Kynologicznego nie napawa optymizmem
  • Polskie gminy co roku wydają 280 milionów złotych na schroniska, przez co zaczyna się coraz otwarciej mówić o „biznesie animalsów”
  • Zobacz także: Naukowcy o potrzebie picia 8 szklanek wody dziennie: To mit

Henryk Kowalczyk obiecywał

– Liczę, że zmniejszymy radykalnie zjawisko bezdomności zwierząt i schroniska nie będą już tak potrzebne jak dzisiaj. Mam taką nadzieję, bo schronisko to ostateczność. To nie jest nigdy idealne miejsce. Zwierzę powinno być przy człowieku i powinno być zadbane. Nie obawiam się larum od aktywistów, chociaż liczę się z tym, że jakieś niezadowolenie może wystąpić. Myślę jednak, że nikt publicznie nie będzie protestował dlatego, że chcemy zlikwidować bezdomność psów i kotów – mówił w marcu Kowalczyk w rozmowie z magazynem “Na Psi Temat”.

Polskie Porozumienie Kynologiczne przedstawiło już dawno kompleksowy program walki z bezdomnością psów. PPK spotyka się od 2021 roku z urzędnikami resortu rolnictwa i przedstawicielami organizacji prozwierzęcych. W posiedzeniach grupy w ramach ministerstwa udział brała także Beata Krupianik z Fundacji Karuna. Praca wykonywana przez PPK została dostrzeżona przez resort Kowalczyka, lecz tylko na chwilę. Mamy już prawie grudzień, a walka z pseudoekologami i lewicowymi organizacjami zarabiającymi na niedoli zwierzaków nadal stoi w miejscu.

Piotr Kłosiński przekonał Ardanowskiego, Ardanowski przekonał Dudę

Szef Polskiego Porozumienia Kynologicznego Piotr Kłosiński w rozmowie z portalem Radia Maryja przedstawił plan zlikwidowania bezdomności zwierząt i oszustw z tym związanych. Nad rozwiązaniem problemu błąkających się bezpańskich zwierząt lider środowiska kynologicznego pracował m.in. z Marią Sowińską, prezes Stowarzyszenia Pokrzywdzeni przez System.

– Zostanie powołany specjalny fundusz do walki z bezdomnością zwierząt. Nie będzie on oparty na pieniądzach państwowych, lecz na zyskach hodowców. Nie trzeba sięgać po pieniądze podatników. My od państwa nic nie chcemy. Państwo ma nie przeszkadzać, tylko wspierać. Hodowcy będą wpłacać pieniądze ze swoich hodowli. W zamian za wyswobodzenie zwierząt z łańcucha z uzyskanych środków będą one całkowicie za darmo sterylizowane i otrzymają kojce – wskazał szef Polskiego Porozumienia Kynologicznego.

Projekt zyskał uznanie byłego ministra rolnictwa, a obecnie pełnomocnika prezydenta ds. rolnictwa i obszarów wiejskich Jana Krzysztofa Ardanowskiego. Ten przedstawił go parze prezydenckiej. Choć Andrzej Duda miał wypowiadać się o propozycjach PPK pozytywnie, resort rolnictwa zdaje się zapominać o tym, co jeszcze w marcu sam próbował przeforsować.

– Jestem wdzięczny za to spotkanie. Kiedyś staliśmy murem za ministrem Ardanowskim, kiedy ekstremiści prozwierzęcy i niemalże korporacje zbijające fortuny na udawanej pomocy zwierzętom próbowały atakować legislacyjnie nie tylko rolników, ale także hodowców psów rasowych. Dzisiaj te same środowiska blokują walkę z bezdomnością psów. Dlaczego? To proste. Mamy prosty projekt. Hodowcy chcą dać miliony złotych na chipowanie, sterylizację, kastrację. To dobrowolna danina np. 10 proc. od kwoty za jednego szczeniaka rasowego. W skali Polski to miliony złotych – mówił Piotr Kłosiński, zachwalając pozytywne rezultaty spotkania z Ardanowskim.

Co lub raczej kto może stanowić przeszkodę na ścieżce legislacyjnej? Wygląda na to, że w szeregach ministerstwa może znajdować się ktoś, kto nie do końca chce likwidacji biznesu organizacji zarabiających na zwierzętach.

–  Okazuje się, że nikt nie chce tych pieniędzy. Warto więc zauważyć, że część schronisk stałaby się zbędna, część zrzutek (na dziesiątki, setki tysięcy złotych) stałoby się przynajmniej podejrzanymi, a oddawanie tego samego kundelka w różnych gminach i branie na niego pieniędzy z samorządów jako zawsze bezdomnego i wyłapanego stałoby się dzięki chipowaniu niemożliwe. Oto całe misterium braku zielonego światła. Naszym zdaniem to proste. W ministerstwie od czasów Grzegorza Pudy jest człowiek czy ludzie związani z biznesem animalsów i dopóki to jego czy ich zdanie jest najważniejsze, sprawy kastracji, sterylizacji, bezdomności nie ruszą, a wszystko na co wpadnie resort to co najwyżej dodatkowy podatek nazywany opłatą przy szczepieniach, czyli branie pieniędzy od Polaków, ale i to pewnie nie przejdzie, a nie mamy czasu na udawane ruchy – czytamy wypowiedź Kłosińskiego na łamach serwisu „Na Psi Temat”.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Na Psi Temat, polskaracja.pl, Radio Maryja

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY