Brak aborcji prowadzi do cierpienia? Lekarz obala mity

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Zarys dziecka w łonie matki na tle kobiety w ciąży.

Zarys dziecka w łonie matki na tle kobiety w ciąży. / Fot. Pixabay

Z moich doświadczeń zawodowych jako anestezjologa (35 lat) i lekarza hospicjum dla dzieci (20 lat) wynika, że ból, duszność oraz inne objawy powodujące cierpienie u dzieci, które umierają w sposób naturalny, można skutecznie opanować. Tym właśnie zajmujemy się w hospicjum. Jeżeli rzeczywiście jacyś lekarze (np. pediatrzy w Belgii albo polscy ginekolodzy) twierdzą, że jest inaczej, to – proszę wybaczyć – ale są nieukami i ignorantami w dziedzinie medycyny paliatywnej. Zalecałbym im przeszkolenie w naszym ośrodku - podkreślił dr. hab. n. med. Tomasz Dangel, specjalista medycyny paliatywnej i anestezjologii, założyciel Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci.
  • Dangel nie zgodził się z tezami, że “sztucznie poronione dziecko nie cierpi”, jak również, że “naturalnie urodzone dziecko, umierające na oddziale neonatologii albo w domu pod opieką hospicjum, cierpi”. – Obydwa te twierdzenia są nieprawdziwe – wskazał.
  • Lekarz zaznaczył, że w tak trudnym dla rodziców momencie ważna jest postawa medyków.
  • Nawet gdybyśmy całkowicie znieczulili matkę i dziecko, aborcja pozostanie złem moralnym, ponieważ jest zabiciem niewinnego człowieka – dodał.
  • Zobacz także: Czwarty wyrok Sądu Najwyższego uniewinniający działacza pro-life

Dangel zdecydowanie odrzucił tezę, że “aborcja jest lepszym rozwiązaniem w przypadku chorego dziecka, które nie ma szans na przeżycie”.

Nie, nie rozumiem i nie akceptuję tych argumentów. Opierają się bowiem na dwóch fałszywych przesłankach: pierwszej, że sztucznie poronione dziecko nie cierpi; drugiej, że naturalnie urodzone dziecko, umierające na oddziale neonatologii albo w domu pod opieką hospicjum, cierpi. Obydwa te twierdzenia są nieprawdziwe – wskazał.

Lekarz zaznaczył, że w tak trudnym dla rodziców momencie ważna jest postawa medyków.

Proszę zwrócić uwagę, że problem leży gdzie indziej. W istocie cierpią rodzice, gdy nagle otrzymują niepomyślny wynik diagnozy prenatalnej. Przeżywają szok, który powoduje, że stają się podatni na sugestie lekarza. To krytyczny moment, w którym lekarz może pomóc im w zaakceptowaniu choroby dziecka albo przeciwnie – zaproponować aborcję. Ale czy ich cierpienie uzasadnia zabicie dziecka? Uważam, że lekarze, którzy twierdzą, że przerwanie ciąży „przerywa” również cierpienie rodziców i w ten sposób im „pomaga”, bo „rozwiązuje problem” – są w błędzie. Nie posiadają bowiem wiedzy na temat dalszych konsekwencji aborcji: poczucia winy i zespołu poaborcyjnego. Dlatego ich rozumowanie jest fałszywe, a nieprzekazanie kobiecie informacji o psychologicznych następstwach aborcji – niezgodne z ustawowym obowiązkiem uzyskania świadomej zgody na przerwanie ciąży. Od 15 lat prowadzimy tzw. hospicjum perinatalne, które polega na objęciu opieką rodziców od momentu przekazania im diagnozy wady letalnej – stwierdził.

Ekspert zwrócił uwagę, że aborcja wiąże się z cierpieniem dziecka.

W Polsce, o ile mi wiadomo, nie zabija się dziecka w łonie matki, ale wywołuje sztuczne poronienie. Wówczas dziecko rodzi się i umiera wskutek niedojrzałości lub wady letalnej. Nie wykluczam jednak, że stosuje się także metodę zabicia dziecka w łonie matki przez wstrzyknięcie potasu do żyły pępowinowej. W pierwszym przypadku dziecko przed śmiercią może cierpieć z powodu duszności, ponieważ jego płuca są niedojrzałe (tak jak u wcześniaka). Z doświadczeń medycyny paliatywnej wiemy, że duszność dla człowieka może być znacznie trudniejsza do zniesienia niż ból. W drugim przypadku umiera z powodu zatrzymania czynności serca – powiedział.

Dodał również wątpliwości moralne.

Nawet gdybyśmy całkowicie znieczulili matkę i dziecko, aborcja pozostanie złem moralnym, ponieważ jest zabiciem niewinnego człowieka. Dlatego uważam, że spekulacje na temat bólu mają znaczenie drugorzędne i wiodą na manowce. To tak jakbyśmy zastanawiali się nad optymalną – bezbolesną metodą kary śmierci: gilotyna, stryczek, komora gazowa, a może letalny zastrzyk? Co jest bardziej „humanitarne”? Jeżeli przyjmiemy taką płaszczyznę dyskusji, to niechybnie dojdziemy do wniosku, że najbardziej bezbolesne dla zabijanego dziecka byłoby wstrzyknięcie potasu do żyły pępowinowej. Ale czy to nie przypominałoby dyskusji esesmanów w Oświęcimiu? – ocenił.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

hospicjum.waw.pl

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY