Jak epidemia wpłynęła na opiekę położniczą? Naukowcy alarmują o tragicznych wskaźnikach urodzeń

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Kobiety w stanie błogosławionym

Kobiety w stanie błogosławionym / Fot. PAP/Aleksander Koźmiński. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Dr Rose L. Molina wskazała, że epidemia koronawirusa znacząco wpłynęła na zakłócenia opieki prenatalnej i położniczej. Wykazała wraz z zespołem badawczym, że w czasie epidemii doszło do niewielkiego, ale statystycznie istotnego wzrostu śmiertelności matek z powodu ciążowych i okołoporodowych powikłań.
  • Naukowcy z Beth Israel Deaconess Medical Center oraz Harvard T.H. Chan School of Public Health opublikowali raport nt. urodzeń w czasie epidemii.
  • Według badaczy, w czasie epidemii koronawirusa wzrosła liczba zgonów matek w trakcie narodzeń.
  • Wskazano na występowanie większego ryzyka zaburzeń sercowo-naczyniowych i krwotoków położniczych.
  • Ponadto w tym czasie mocno ograniczono odpowiednią opiekę prenatalną, co skutkowało wzrostem nieoczekiwanych komplikacji przy ciążach.
  • Naukowcy wykazali, że teleporady znacząco wpłynęły na liczbę zaburzeń.
  • Zobacz także: ABW zatrzymało szpiega. “Przyznał się do zarzuconego mu czynu”

W czasie epidemii COVID-19 w szpitalach zmieniono wiele procedur. Zostały one mocno zradykalizowane, co spowodowało m.in. dostęp pacjentów do rutynowej opieki prenatalnej i opieki położniczej. Przełożyło się to również na słabsze monitorowanie stanu ciąży.

Naukowcy z Beth Israel Deaconess Medical Center oraz Harvard T.H. Chan School of Public Health postanowili sprawdzić, czy powikłania związane z ciążą i wyniki położnicze zmieniły się podczas pandemii COVID-19 w porównaniu do stanu przed pandemią. 

Przyglądając się zmianom w procedurach porodowych, odsetkowi przedwczesnych porodów i śmiertelności okołoporodowej odkryliśmy zwiększone prawdopodobieństwo zgonu matki podczas hospitalizacji porodowej oraz wyższe ryzyko wystąpienia zaburzeń sercowo-naczyniowych i krwotoków położniczych

– czytamy w publikacji naukowców z Beth Israel Deaconess Medical Center i Harvard T.H. Chan School of Public Health.

Realny wpływ epidemii na ciężarne kobiety

Kierująca zespołem badawczym dr Rose L. Molina alarmuje, że tzw. ogólne zakłócenia związane z epidemią koronawirusa znacząco wpływają na zdrowie ciężarnych kobiet.

Wraz ze współpracownikami przeanalizowali dane zebrane od ponad 1,6 miliona pacjentek, które urodziły dzieci w warunkach szpitalnych w ciągu 14 miesięcy przed pojawieniem się COVID-19 oraz w ciągu pierwszych 14 miesięcy po rozpoczęciu pandemii.

Obie grupy nie były istotnie zróżnicowane pod względem wieku, rasy i pochodzenia etnicznego, rodzaju ubezpieczenia i chorób współistniejących.

Czytaj więcej: Polacy inwestują w waluty. Rekordowo wysokie depozyty

Dramatyczne wskaźniki urodzeń

Okazało się, że w okresie epidemii doszło do 5,2-proc. redukcji liczby żywych urodzeń. Jak wykazała dalsza analiza zauważono również wzrost zgonów wśród matek podczas hospitalizacji porodowych: z 5,17 zgonów na 100 000 ciężarnych przed epidemią do 8,69 zgonów na 100 000 ciężarnych ciężarnych podczas pandemii. 

Ponadto zauważono, że epidemia koronawirusa zwiększyła ryzyko rozwoju zaburzeń nadciśnieniowych i krwotoki u rodzących kobiet.

Naukowcy wykazali także, że epidemia wpłynęła negatywnie na opiekę położniczą oraz wyniki związane z ciążą.

Bezpośrednia relacja z pacjentem lepsza od teleporady

Doktor Molina wskazała, że choć opieka położnicza w trakcie epidemii koronawirusa pozostawała aktywna, to jednak ambulatoryjna opieka prenatalna wykazała znaczne zakłócenia, a wiele dotychczasowych procedur zaczęto wykonywać wirtualnie, za pomocą teleporad.

Możliwe, że owe zakłócenia i ograniczenia, jakie wiążą się z monitorowaniem ciąży za pośrednictwem teleporad, mogły przyczynić się do nieznacznego pogorszenia wyników związanych z nadciśnieniem ciążowym. Być może na częstsze zaburzenia nadciśnieniowe mógł wpłynąć także odczuwany z powodu pandemii stres

– podkreśliła dr Rose L. Molina.

Zespół badawczy odnotował również, że od czasu pojawiania się koronawirusa, skróceniu uległy pobyty w szpitalu, zwłaszcza te po cesarskim cięciu. Winnym tej sytuacji są procedury medyczne, a także apele personelu medycznego zachęcającego do wczesnych wypisów ze względu na zminimalizowanie transmisji wirusa.

Jednym z niewielu pozytywnych aspektów całej sytuacji, było zminimalizowanie wskaźnika sepsy. Prawdopodobnie było to związane z poprawą dotyczącą higieny rąk oraz nakazów zakładania maseczek w trakcie pobytu w szpitalu.

Jeśli chodzi o liczbę porodów przedwczesnych oraz sposoby porodu to nie zmieniły się one w czasie pandemii w stosunku do czasów przed nią.

Czytaj więcej: Chiny: Kara śmierci dla wyższego urzędnika Partii za przekupstwo

Radykalna zmiana opieki okołoporodowej

Podczas gdy operacje położnicze nawet w czasie lockdownu były wykonywane tak samo, jak wcześniej, to pozostała opieka szpitalna i pozaszpitalna uległa radykalnej zmianie. Dotyczy to również restrykcyjnej polityki odwiedzin, która ograniczyła wsparcie dla pacjentek, które odczuwały silny stres i lęk związany z hospitalizacją

– podsumowała dr Molina.

Na koniec zaapelowała, aby szpitale skupiły swoją uwagę na wyeliminowaniu zakłóceń w opiece położniczej, gdyż to one przekładają się na wyniki ciąży.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

interia.pl

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY