Wiceminister rodziny ma bardzo złe wieści: W Polsce panuje ogromna bezdzietność. Grozi nam zapaść demograficzna?

Dodano   2
  LoadingDodaj do ulubionych!
wiceminister rodziny Barbara Socha

wiceminister rodziny i polityki społecznej Barbara Socha / Fot. Youtube

Wiceminister rodziny Barbara Socha wskazuja na narastający kryzys demograficzny. W 2021 roku w Polsce urodziło się bowiem najmniej dzieci od czasów II wojny światowej.
  • Wiceminister rodziny Barbara Socha ostrzega przed skutkami trwającego kryzysu demograficznego
  • Według danych GUS, w 2021 roku w Polsce urodziło się najmniej dzieci od… 1945 roku
  • Według niepokojących statystyk, jeżeli tak dalej pójdzie to w 2050 roku aż 32,7 procent mieszkańców naszego kraju będą stanowić seniorzy w wieku powyżej 65 lat
  • Już teraz znacząco rośnie odsetek seniorów, który w ubiegłym roku wyniósł aż 21,8 procent
  • Spoglądając na statystyki z roku 2011 – osoby starsze stanowiły 16,9 procent ludności
  • Bardzo niekorzystne zjawisko staje się powoli przedmiotem szerokiej debaty publicznej
  • Ekonomista Bryan Caplan, autor książki “Egoistyczne powody, aby mieć więcej dzieci” wskazuje, że najwyższy czas zacząć przekonywać obywateli, że posiadanie dzieci nie musi wiązać się z bagażem finansowym
  • Wyczerpującej publikacji zostało poświęcone spotkanie; w dyskusji wzięła udział wiceminister Barbara Socha, aktor Michał Chorosinski oraz Sławomir Wiesiak, założyciel rodzinnej firmy JANEX
  • Rząd w ramach Strategii Demograficznej przygotował m.in. zmiany w prawach pracowniczych rodziców
  • W sprawie wypowiedział się także prof. Uniwersytetu Łódzkiego Jerzy Szukalski
  • Zobacz także: Witold Waszczykowski: Obawiam się, że “kamieni milowych” może przybyć

Wiceminister rodziny: Mamy ogromną bezdzietność

Jak wskazują analitycy problemu, główną przyczyną problemów demograficznych Polski są migracje ludności z prowincji do większych ośrodków. Mieszkańcy wsi spotykają się w miastach z innymi normami kulturowymi, nowym modelem relacji towarzyskich i… wyższymi kosztami życia. Prym wiodą tutaj młode kobiety, które zdecydowanie częściej od mężczyzn opuszczają wieś. Doprowadza to do tego, że młodzi mężczyźni pozostający na wsi nie mogą znaleźć partnerki.

W ostatnich kilkunastu latach ok. 70 proc. polskich gmin doświadczało ubytku ludności. Jednocześnie postępowało skupianie się ludności w kilku największych miastach, a dokładniej mówiąc – na terenach je okalających

– wskazuje wiceprzewodniczący Rządowej Rady Ludnościowej prof. Piotr Szukalski.

Nad źródłami tragedii demograficznej pochylają się także inni przedstawiciele rządu, w tym wiceminister rodziny Barbara Socha. Polityk nie pozostawia złudzeń: Szereg przeróżnych czynników (w tym migracje młodych kobiet do miast) sprawia, że w najmłodszym pokoleniu dochodzi do mniejszej liczby kontaktów seksualnych między obydwiema płciami.

Mamy ogromną bezdzietność dlatego, że panowie fizycznie się nie spotykają z paniami. Młodzi panowie w Polsce pozostali w większości na prowincji, natomiast młode panie w Polsce wyjechały do dużych miast. (…) Niecała jedna piąta kobiet fizycznie nie ma więc szansy znaleźć partnera, bo go nie ma.

– podkreśla wiceminister rodziny i pełnomocnik rządu ds. polityki demograficznej Barbara Socha.

Według Sochy, wśród głównych przyczyn kryzysu znajduje się… różnica w odsetkach studiujących kobiet i mężczyzn. Polityk obozu rządzącego zwraca uwagę na to, że młode kobiety częściej niż mężczyźni decydują się na podjęcie studiów. Skupienie na karierze zawodowej, kontakt z obcokrajowcami, luźne podejście do seksualności oraz obecna w miastach feministyczna propaganda skutecznie zniechęcają młode Polki do wiązania się z Polakami.

Wskutek tego, zanim kobieta ukończy studia i ustabilizuje swą sytuację materialną poświęcając się karierze zawodowej, osiąga już wiek, w którym nie jest w stanie urodzić większej liczby dzieci.

Panowie o wiele szybciej się z systemu edukacyjnego “wyrywają”, bo dla panów to jest strata czasu.

– tłumaczy wiceminister.

GUS sprawdził, ile dzieci przypada na 100 kobiet w wieku rozrodczym

Główny Urząd Statystyczny monitoruje, jak kształtuje się współczynnik dzietności w Polsce. W 2021 r. był on bardzo niski. Spadł z poziomu 1,378 w 2020 r. do z 1,320.

W 2021 roku współczynnik dzietności dla Polski ogółem wyniósł 1,320. Oznacza, że na 100 kobiet w wieku rozrodczym (15-49 lat) przypadało 132 urodzonych dzieci (zarówno w miastach, jak i na wsi). Optymalna wielkość tego współczynnika, określana jako korzystna dla stabilnego rozwoju demograficznego, wynosi 2,10-2,15, tj. gdy w danym roku na 100 kobiet w wieku 15-49 lat przypada średnio co najmniej 210-215 urodzonych dzieci.

– poinformował nas GUS. (Główny Urząd Statystyczny odwołuje się do danych z raportu „Demografia” Warsaw Enterprise Institute.)

“Egoistyczne powody, żeby mieć więcej dzieci”

Głośna książka ekonomisty Bryana Caplana była głównym przedmiotem panelu dyskusyjnego, poświęconego negatywnemu trendowi bezdzietności. Publikacja wypuszczona na polski rynek przez wydawnictwo WEI kompleksowo opisuje zaistniały problem i wskazuje, jak poradzić sobie z kryzysem bezdzietności.

Autor książki wystąpił niedawno na antenie “Dzień Dobry TVN”, gdzie tłumaczył na czym polega niechęć Polaków do posiadania wielodzietnej rodziny. W rozmowie z dziennikarzem TVN Marcinem Sawickim, zaapelował przy tym, aby liczne potomstwo przestało kojarzyć się wyłącznie z ciężarem ekonomicznym.

Po pierwsze, chcę powiedzieć, żebyście przestali aż tak bardzo się przejmować. Wydaje mi się, że sporo osób ma mało dzieci, bo rodzicielstwo wydaje im się trudne. To obecnie ma miejsce w Polsce. Nawet jeśli masz jedno dziecko, to mówisz, że ono cię wykańcza i nie myślisz o dwójce czy trójce. Twierdzę, że jeśli zmienisz swoje myślenie o wychowaniu dzieci, to inaczej też zaczniesz myśleć o tym, ile dzieci naprawdę chciałbyś mieć.

– wskazywał Caplan.

Książka “Egoistyczne powody, żeby mieć więcej dzieci” dostarcza prostych i precyzyjnych odpowiedzi na nurtujące pytania dotyczące rodzicielstwa. Jednym z poruszanych zagadnień jest to, jak geny wpływają na wychowanie dzieci. Jak podkreślił specjalista, psychologia, wyniki społeczne i ekonomiczne mają dużo więcej wspólnego z dziedziczeniem niż nam się wydaje.

Możesz pomyśleć, że dzieci z bogatych rodzin radzą sobie lepiej niż te z biednych. Powodem wydaje się być genetyka. (…) Dziecko biologiczne rodziców, którzy są bogaci, radzi sobie lepiej, ale adoptowane dziecko w takiej rodzinie już nie. Wytłumaczenie jest dość oczywiste. Musi być w nim gen odpowiedzialny za ekonomiczny sukces, co znów nie jest zaskakujące, bo jednym z czynników, który ma wpływ na sukces jest inteligencja. Mamy bardzo mocne dowody na to, że inteligencja przekazywana jest w genach.

– przyznał Bryan Caplan.

Ekspert ma doświadczenie w byciu ojcem czworga dzieci, w tym bliźniaków jednojajowych. Jak podkreśla autor “Egoistycznych powodów, żeby mieć więcej dzieci” to właśnie one stały się inspiracją do napisania publikacji.

Jeśli dzięki mojej pracy urodzi się, choć setka nowych Polaków, to będę prawdziwym szczęściarzem. Wiele osób po przeczytaniu książki pisze do mnie, że przekonała ich do posiadania kolejnego dziecka. (…) Słowami sprawiam, że rodzą się ludzie.

– mówił Bryan Caplan w rozmowie z Marcinem Sawickim.

Problemy mieszkaniowy, a bezdzietność Polaków

Profesor Uniwersytetu Łódzkiego Jerzy Szukalski zwrócił uwagę, że jednym ze źródeł zapaści demograficznej jest także sytuacja na rynku mieszkaniowym.

Posiadanie jednego dziecka w mieszkaniu, które ma 45-50 metrów kw., jest jeszcze sytuacją, w której można jakoś się odnaleźć. Decyzja o powiększeniu rodziny do dwojga dzieci będzie musiała się jednak wiązać ze zwiększeniem metrażu. Na to ludzi nie stać. Biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynku, kredyty hipoteczne, wyższe stopy procentowe, takie rozwiązanie w ogóle odpada.

– wyjaśnia naukowiec.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Tysol

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY