Polacy dołączą do obrony Lwowa. “Są ludzie, którzy się nie boją walki i ryzyka”

PILNE
Dodano   23
  LoadingDodaj do ulubionych!
Ukraińscy żołnierze zajmują pozycje w ramach przygotowań do obrony pod Kijowem.

Ukraińscy żołnierze zajmują pozycje w ramach przygotowań do obrony pod Kijowem. / Fot. PAP/EPA/ALISA YAKUBOVYCH. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Jak poinformował Adam Słomka, działacz opozycji demokratycznej w PRL, poseł na Sejm I, II i III kadencji, w sobotę z Krakowa wyruszy pociągiem "około 1000 Polaków", którzy w ramach legionu cudzoziemskiego będą chcieli wesprzeć obronę Lwowa. - Jedziemy pociągiem, jeżeli nam zbombardują linię kolejową czy pociąg, będziemy szli lasami. No tak, jak kiedyś szła odsiecz Lwowa. To jest ta sama trasa kolejowa, to jest dokładnie ta sama linia. Idziemy, przebijamy się do Lwowa i bronimy Lwowa, a potem trzeba by dopilnować, żeby był korytarz dostaw broni dla głównego frontu jakim jest Kijów - podkreślił.
  • Tak, sformowaliśmy polski legion, który w najbliższą sobotę z Oleandrów, 5 marca o 13 pierwsza kompania ruszy do Lwowa – poinformował Adam Słomka.
  • Jego zdaniem najważniejsze jest obecnie, aby obronić Lwów i uniemożliwić odcięcie Ukraińców od dostaw z zachodu.
  • Zdaniem Słomki, jeżeli pierwsza grupa osób da przykład odwagi, będą pojawiać się kolejni.
  • Zobacz także: Ochotnicy z całego świata zgłaszają się do walki za Ukrainę. Podano liczbę

“To jest tak jak w 1920 roku”

Słomka w rozmowie z radiem Wnet przekazał szczegóły w sprawie polskiego oddziału legionu cudzoziemskiego, który będzie walczył na Ukrainie. Ochotnicy mają skoncentrować się na obronie Lwowa.

Tak, sformowaliśmy polski legion, który w najbliższą sobotę z Oleandrów, 5 marca o 13 pierwsza kompania ruszy do Lwowa, bo uderzenie w tej chwili… właśnie najważniejszy front, jaki w tej chwili się rysuje, to jest kwestia próby odcięcia przez Rosjan i Białorusinów, odcięcia Lwowa i polskiej granicy i dostaw dla całego frontu ukraińskiego – podkreślił.

Działacz porównał obecną sytuację do wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku.

To jest tak jak w 1920 roku bardzo niewiele dali nam Ukraińcy Petlury i Białorusini, Bałachowicze i Gruzini. Mniej więcej 2 dywizje zaledwie, ale w tamtych czasach, kiedy byliśmy bardzo osłabieni, liczył się każdy żołnierz. I ta amunicja z Węgier i tych parę tysięcy Ukraińców świadomych patriotycznych, w sojuszu z Piłsudskim. Oni zadecydowali o tym, że myśmy mogli przeprowadzić zwycięską ofensywę znad Wieprza na Białystok i rozbić armie Tuchaczewskiego. I teraz jest bardzo podobnie, jeżeli wejdą polskie bataliony, czeczeński, białoruski się formuje, jeżeli będziemy w stanie obronić Lwów i korytarz z dostawami broni dla wojsk w centralnej Ukrainie, no bo to jest kluczowe w tej chwili, to Ukraina się obroni, obroni się Europa i wygramy tę wojnę i zmienimy władzę w Rosji, zmienimy świat. Więc to jest wielka bitwa i teraz, jeżeli teraz wygramy, to ofiary będą relatywnie nieduże. Jeżeli ta wojna będzie przewlekła i toczyć się będzie partyzancko przez rok-dwa, też oczywiście wygramy, tylko będzie straszliwa cena okupacji, ofiar. No i nie tylko zresztą ukraińskich prawdopodobnie, bo przecież Putin będzie się interesował Litwą i nami wszystkimi – stwierdził.

“Potrzeba ludzi, którzy się nie boją”

Adam Słomka ocenił, że jest potrzeba, aby odciążyć Ukraińców w obronie Lwowa.

Jest w tej chwili bardzo ważny moment, żeby ci ochotnicy i jest w tej chwili już około 1000 Polaków, którzy, którzy, ja z Majdanu ich znam, myśmy walczyli na Majdanie, oni poszliby pojedynczo do jednostek ukraińskich, jest też parę tysięcy Polaków z mniejszości polskiej wokół Lwowa, którzy poszli walczyć. No, żebyśmy rzucili na stos znowu tę szablę, tak jak wyszła z Oleandrów kadrówka, te 120 osób, wtedy w 1914, tak teraz, żeby dać przykład. Niewiele potrzeba, potrzeba dosłownie parę tysięcy ochotników zaprawionych, ze Strzelca, prawda, z opozycji, z podziemia. Ludzi, którzy się nie boją broni, którzy nawet nie muszą w pierwszej linii walczyć. Niech odciążą tych Ukraińców w służbie patrolowej w ochronie miasta, żeby mogły wyjść jednostki, te które mają najlepsze we Lwowie. Mają świetną jednostkę powietrznodesantową, żeby one mogły wyjść do kontrataku na wojska rosyjsko-białoruskie, więc mamy proste zadanie – powiedział.

Jego zdaniem, jeżeli wojna rosyjsko-ukraińska nie rozstrzygnie się szybko, to będzie “przewlekła, krwawa, dramatyczna, trwająca partyzancko, bardzo długo”. Wśród osób, które zgłaszają się na ochotnika do walki na Ukrainie Słomka wymienił “ludzi ze Strzelca, z Konfederacji Polskiej Niepodległej, Solidarności Walczącej”.

Tych, którzy mieli odwagę w latach osiemdziesiątych, później, stanąć do walki. Przecież też stawali pod kulami. Ludzie na kopalni Manifest Lipcowy czy na Wujek, przecież byli, strzelano do nich z broni maszynowej. To są nasi ludzie, oni jeszcze są aktywni. Byli pod Sądem Najwyższym. Robiliśmy miasteczko. Są ludzie, którzy się nie boją walki i ryzyka. Oczywiście jest jakieś ryzyko. No trudno, no trzeba je ponieść – stwierdził.

“Trzeba dopilnować korytarza dostaw”

Adam Słomka przedstawił, w jaki sposób można się zgłaszać do legionów cudzoziemskich, aby walczyć na Ukrainie.

W Polsce trzeba się zbierać przez biura. Można się zgłosić do ambasady ukraińskiej. Można się zgłosić do naszego biura na ulicy Siennej 45 (w Warszawie – przy. red.). Są punkty informacyjne, jest w internecie strona, można się zgłaszać i nie ma z tym problemu. Nie można przyjść z bronią na terenie Polski. Idziemy w jednostkach, czy to plutonach, czy kompaniach, jak się grupa zbierze. Ta pierwsza idzie – no medialnie trzeba to pokazać, żeby zachęcić cały świat. Idziemy, wchodzimy do pociągu. Po prostu idziemy z Oleandrów do pociągu. Jest bezpośredni pociąg, którym możemy pojechać z Przemyśla do Lwowa. Jeszcze są cztery połączenia dziennie. Jeszcze są, póki nie zbombardują go oczywiście te samoloty białoruskie, czy ruskie. Zresztą to jest jedna armia. Od ośmiu lat armia białoruska jest częścią składową, integralną armii rosyjskiej. Mało kto o tym wie. Jedziemy pociągiem, jeżeli nam zbombardują linię kolejową czy pociąg, będziemy szli lasami. No tak, jak kiedyś szła odsiecz Lwowa. To jest ta sama trasa kolejowa, to jest dokładnie ta sama linia. Idziemy, przebijamy się do Lwowa i bronimy Lwowa, a potem trzeba by dopilnować, żeby był korytarz dostaw broni dla głównego frontu jakim jest Kijów – wskazał.

Wśród ochotników, którzy się zgłosili są też osoby, które w przeszłości służyły na misjach wojskowych.

Mamy też wielu ludzi świetnych, którzy są już zaprawieni w boju. Mamy ludzi, którzy byli na misjach na przykład w Jugosławii, mamy operatorów dronów, bardzo potrzebnych w tej chwili na Ukrainie – zaznaczył Adam Słomka.

Zdaniem Słomki, jeżeli pierwsza grupa osób da przykład odwagi, będą pojawiać się kolejni.

Na razie to jest kilkaset osób, ale moim zdaniem będzie tego parę tysięcy. No, tylko trzeba pokazać, że można, że się nie ma co bać, że trzeba pójść i to jest ta chwila. To nie o to chodzi, że to przyjść za dwa tygodnie czy za miesiąc. Po prostu trzeba wsiąść w samolot czy samochód i zrobić to w najbliższych dniach, ponieważ rozstrzygnie się kwestia tej bitwy czy ona będzie wygrana. Można wygrać z Putinem w ciągu dwóch tygodni, tylko trzeba stanąć do walki. Jeżeli my nie rzucimy na stos swojego losu, tej szabli polskiej, to nie musi być dużo ludzi, ale po prostu są ukraińcy tak osłabieni, na wszystkich frontach walczą heroicznie, bo mają, przecież ogromne fronty i ogromnego przeciwnika, czterokrotnie większą armię przeciwko sobie, więc naprawdę walczą wspaniale, jeżeli dojdzie tutaj parę tysięcy ludzi, ochotników z całego świata, przede wszystkim Polaków, to pokażemy tą prawdziwą solidarność, prawdziwą wolę walki, a nie słowa – powiedział.

Potrzeba zmian prawnych

Adam Słomka wskazał na potrzebę zmian prawnych w Polsce, aby umożliwić sprawny wyjazd na Ukrainę m.in. byłym wojskowym.

To jest apel do posłów mój, rozmawialiśmy już z posłami. Trzeba zmienić ustawę, żeby umożliwić bezproblemowo… Ukraińcy mają taki przepis, że mogą obywatele Unii Europejskiej po prostu bez problemu walczyć w ich jednostkach, natomiast u nas na przykład jak ktoś jest wojskowym byłym to musi mieć zgodę ministra. No to co, będzie pisał pismo, czekał czternaście dni aż mu łaskawie odpiszą i tak dalej. Po prostu są pewne takie procedury, które były oczywiście zrozumiałe kiedyś, ale w tej chwili powinna być ustawa czy to weźmy nawet wystąpienie prezydenta jako zwierzchnika sił zbrojnych, że nie ma przeszkód – wskazał.

Podkreślił, że jadąc na Ukrainę walczą także o bezpieczeństwo Polski i Europy.

My jedziemy przede wszystkim walczyć dla Europy, dla Polski. My bronimy siebie, więc to jest wspólny interes, nie tylko dawać broń, ale też pokazać Ukraińcom, że stajemy ramię w ramię, skoro oni z nami potrafili w 1920 roku stanąć i uratować polską niepodległość – powiedział.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Subskrybuj
Powiadom o
23 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY