Wyrok TSUE. Kowalski: Dość szantażu [NASZ WYWIAD]

TYLKO U NAS
Dodano   9
  LoadingDodaj do ulubionych!
Janusz Kowalski

Poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski na sali obrad Sejmu. / Fot. PAP/Paweł Supernak. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

O wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczącym mechanizmu warunkowości, działaniach ministra do spraw Unii Europejskiej, Konrada Szymańskiego, polskiej suwerenności, wypełnianiu poselskiego ślubowania i miejscu na liście wyborczej, w rozmowie z Piotrem Motyką, specjalnie dla Mediów Narodowych, mówi poseł Solidarnej Polski, Janusz Kowalski.

Zobacz także: Ks. prof. Cisło o prześladowaniach Chrześcijan: Pandemia pogorszyła sytuację [NASZ WYWIAD]

Piotr Motyka: Co wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczący mechanizmu warunkowości, oznacza, jakie są jego konsekwencje i co Polska może zrobić w tym zakresie?

Janusz Kowalski: Niemieckie rozporządzenie z grudnia 2020 roku, które zostało przyjęte przez Radę Europejską, bez zmiany przecinka, jest oczywistym projektem unijnych eurokratów i niemieckich polityków na obejście artykułu 7 i zasady jednomyślności w Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, która dotyczy właśnie tak zwanej praworządności. Jest to najbardziej niepraworządne rozporządzenie Unii Europejskiej, bo w istocie sprowadza się do definicji takiego instrumentu szantażu, że jeżeli dane państwo nie będzie realizować ideologicznej agendy, czy pomysłów unijnych eurokratów, to będzie można państwu członkowskiemu odciąć fundusze unijne. Wyrok TSUE całkowicie bezprawny i pozbawiony fundamentu prawnego w Traktacie, a w zasadzie oddalenie skargi, w istocie jest próbą zalegalizowania tego rozporządzenia i doprowadzenia do sytuacji, że za chwileczkę Polska będzie szantażowana ekonomiczne i gospodarczo. 

Jak to może w praktyce wyglądać, a będzie wyglądać na przykład tak, że nieuchwalenie ustawy i brak takiej ustawy, która byłaby sprzeczna z polską Konstytucją tak, aby na przykład pan Krzysztof Śmiszek i pan Robert Biedroń byli w związku partnerskim, nazywanym eufemistycznie małżeństwem w różnych krajach Unii Europejskiej, to jest przejaw nietolerancji, dyskryminacji i łamania praw człowieka. W kolejnym kroku brak możliwości adopcji przez taką parę homoseksualistów dzieci, które byłyby przecież krzywdzone w takim związku, który nie jest rodziną w rozumieniu polskiej Konstytucji, a więc związku kobiety i mężczyzny, zdaniem unijnych eurokratów jest przejawem dyskryminacji. Skoro jest dyskryminacja i łamane są prawa człowieka to Polsce nie można wypłacić miliardów złotych na przykład inwestycji w drogi, infrastrukturę, pomoc przedsiębiorcom. To jest właśnie ten instrument, który jest w tej chwili legalizowany przez TSUE, zwanym właśnie rozporządzeniem o praworządności.

Piotr Motyka: Co w tej sytuacji powinien zrobić polski rząd?

Janusz Kowalski: W mojej ocenie sytuacja Polski jest dramatycznie trudna dlatego, że lista popełnionych błędów przez ministra Konrada Szymańskiego, który z jednej strony zgodził się na Europejski Zielony Ład w 2019 roku, z drugiej strony, negocjował w sposób nieskuteczny Krajowy Plan Odbudowy, bo do dnia dzisiejszego pieniędzy nie ma, część polskiej suwerenności oddaliśmy. A z trzeciej strony odpowiada za dialog z Brukselą w sprawie sądownictwa, również niemający konstytucyjnego oparcia, od 4 i pół roku reforma sądownictwa jest zablokowana, ze względu na jakieś rozmowy z unijnymi eurokratami. 

Kolejna oczywiście rzecz to zgoda na rozporządzenie, które w istocie jest zgodą na to, aby dać unijnym eurokratom broń, która będzie wykorzystywana przeciwko suwerenności Polski po to, żeby obalić rząd, który im się nie podoba, a nie mają oni nawet mandatu demokratycznego. I teraz co należy zrobić? Oczywiście trzeba odpowiedzieć twardą polityką, to znaczy trzeba w sposób stanowczy wykorzystać pozycję Polski. Polska jako pełnoprawny członek Unii Europejskiej może wetować wszelkiego rodzaju decyzje, które wymagają jednomyślności, może blokować do czasu zaprzestania szantażu, może stosować tak jak kiedyś Francuzi w latach sześćdziesiątych zasadę pustego krzesła, więc w ogóle nie uczestniczyć w radach europejskich, jako odpowiedź jasna i sygnał, że nie ma zgody na bezprawne, bez podstawy traktatowej szantaże. 

To jest w mojej ocenie jedyny sposób, który dzisiaj można walczyć z tymi cynicznymi hipokrytami z Brukseli, oszustami, którzy w sposób bezpardonowy realizują scenariusz budowy wielkiego europejskiego superpaństwa, gdzie Polska miała być jednym z landów podległym teoretycznie Brukseli, a faktycznie Berlinowi.

Piotr Motyka: Czy uważa Pan, że będzie wola premiera Mateusza Morawieckiego do prowadzenia takiej twardej polityki?

Janusz Kowalski: Zasadą zasad w polskiej polityce i każdej innej jest odpowiedzialność. Skoro ktoś w sposób nierzetelny wykonuje swoje obowiązki i ponosi za to odpowiedzialność, jeżeli na przykład Polski Ład został źle wprowadzony, to został zdymisjonowany za to minister odpowiedzialny, minister finansów i wiceminister. Skoro mamy już kilka naprawdę gigantycznych porażek na forum unijnym, to jak można twierdzić, że panu ministrowi Szymańskiemu, za to należy się nagroda. Ja mówię jasno, jako poseł, patriota Zjednoczonej Prawicy, nie widzę ani jednego sukcesu Konrada Szymańskiego. Jest to pasmo porażek, klęski, nieskuteczności, kompletnej amatorszczyzny. Prowadzona polityka, która prowadzi do ograniczenia polskiej suwerenności i do degradacji polskiego miejsca, pozycji w Unii Europejskiej. Na to w mojej ocenie nie może być zgody. Pan Konrad Szymański powinien być jeszcze dzisiaj zdymisjonowany, ponieważ realizuje najbardziej entuzjastyczną, prounijną politykę, całkowicie naiwną, bez jakiejkolwiek asertywności, politykę, która jest, w mojej ocenie, polityką Donalda Tuska, który za tymi wszystkimi decyzjami, które wypracowywał Konrad Szymański stoi murem. To Donald Tusk cieszy się i jest beneficjentem błędów Konrada Szymańskiego.

Musi nastąpić o 180 procent zwrot w polityce unijnej, jeżeli nie nastąpi, to premier Mateusz Morawiecki będzie ponosił pełną odpowiedzialność za upadek projektu Zjednoczonej Prawicy, za oddanie władzy Donaldowi Tuskowi, dlatego, że akceptował prowadzenie przez Konrada Szymańskiego polityki liberalnej, nieskutecznej, która doprowadziła do tego, że unijni eurokraci szantażują Polskę. Przykładem tego szantażu, sprzed kilku miesięcy, było wymuszenie na wielu samorządach wycofanie się z ważnych uchwał chroniących polskie dzieci ideologię LGBT. To była wielka kompromitacja, wielka ujma dla polskiego honoru, że polskie samorządy muszą wycofywać się z jakichś uchwał dlatego, że Komisja Europejska nie wypłaci pieniędzy samorządowcom. Na to nie może być po prostu zgody. Dość tego!

Piotr Motyka: W mediach pojawiają się spekulacje dotyczące list wyborczych. Ktoś powiedział, że chłopcy z Sol-Polu mogą nie znaleźć się na listach Prawa i Sprawiedliwości, czy Solidarna Polska ma jakąś alternatywę w tym zakresie?

Janusz Kowalski: Jeżeli ktokolwiek myśli, że dla mnie istnieniem w polityce jest tylko i wyłącznie znalezienie się na liście wyborczej, to się grubo myli, po to jestem posłem na Sejm Rzeczypospolitej Polski, dlatego przysięgałem, składałem takie ślubowanie, że będę działał na na rzecz suwerenności Rzeczypospolitej, chronił Konstytucję, żeby je wypełnić. Jeżeli ktoś uważa, że istotą bycia w polityce jest znalezienie się na jakieś liście, a przez to musi akceptować i kłamać, że odnosimy sukcesy w polityce unijnej, to nie jestem to ja. Dla mnie najistotniejsze jest takie działanie posła i takie wypełnienie mandatu, aby działać na rzecz silnej Polski i dlatego nie zgadzam się na to, aby była prowadzona polityka, która prowadzi do osłabienia Rzeczypospolitej. Nie zgadzam się na to, aby była prowadzona taka polityka, która doprowadza do degradacji pozycji Rzeczypospolitej Polskiej, do szantażowania Polski.

Jeśli ktoś myśli, że będę schylał kark i akceptował klęski, niepowodzenia tylko po to, żeby zapewnić sobie miejsce na liście to pomylił adres, to na pewno nie jest Janusz Kowalski. Jestem w polityce dlatego, że bronię Rzeczypospolitej i będę bronił polskiej suwerenności zawsze i z tego mandatu nigdy nie zrezygnuję, dlatego głosowałem przeciwko wielkiemu długowi, zobowiązaniu ze strony Unii Europejskiej, czyli Funduszowi Odbudowy, bo mówiłem, że i tak nam pieniędzy nie wypłacą i do dnia dzisiejszego nie wypłacają. Namawiałem do tego, żeby wetować w 2020 roku to niemieckie rozporządzenie o warunkowości i dokładnie tak się stało, jak mówiłem, że będziemy w tej chwili szantażowani. 

Piotr Motyka: Życzę powodzenia, wszystkiego dobrego, serdecznie dziękuję za ciekawy wywiad, Bóg zapłać!

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Subskrybuj
Powiadom o
9 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY