Oskarżył księdza o pedofilię. Spotkał się z papieżem. To oszust

Dodano   1
  LoadingDodaj do ulubionych!
Joanna Scheuring-Wielgus i Marek Lisiński

Joanna Scheuring-Wielgus i Marek Lisiński / Fot. Rafał Guz/PAP. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Jak można się dowiedzieć z zamieszczonego na łamach Naszego Dziennika (przeprowadzony przez Sławomira Jagodzińskiego) wywiadu z Sebastianem Karczewskim „Nie mów fałszywego świadectwa”, „Marek Lisiński, założyciel Fundacji Nie lękajcie się, przegrał proces cywilny z księdzem, którego oskarżył o wykorzystanie seksualne". Sąd uznał, że kłamstwa szkalujące duchownego to bezpodstawne pomówienie.

Fałszywe oskarżenia o pedofilię wobec księdza

Sebastian Karczewski w wywiadzie zamieszczonym w „Naszym Dzienniku” stwierdził, że „w wyroku, ogłoszonym 11 października br., Sąd Apelacyjny w Łodzi zmienił kuriozalny wyrok Sądu Okręgowego w Płocku z 17 maja 2018 roku, który nakazał księdzu przeproszenie powoda […]. Sędziowie sądu apelacyjnego w uzasadnieniu wyroku zwrócili uwagę, że Sąd Okręgowy w Płocku, wydając niekorzystny dla księdza wyrok, de facto pominął dostępny materiał dowodowy, wskazujący na niewinność kapłana, a tym samym naruszył punkt 1 art. 233 Kodeksu postępowania cywilnego. Inaczej mówiąc: Sąd Okręgowy w Płocku ‘dał wiarę twierdzeniom Marka Lisińskiego’, choć nie znalazł żadnego dowodu, który potwierdziłby przedstawioną przez niego wersję zdarzeń. Co więcej, Sąd Apelacyjny w Łodzi wskazał na ‘niezgodne z prawdą’ twierdzenia założyciela Fundacji Nie Lękajcie się, dowodząc jego całkowitej niewiarygodności”.

Zobacz także: Polacy chcą dymisji Łukasza Mejzy? Sprawdź wyniki sondażu

Z artykułu redakcyjnego Salonu 24 można się dowiedzieć, że „Marek Lisiński twierdził, że gdy miał 13 lat ksiądz Zdzisław W. wielokrotnie go molestował w rodzinnej parafii w Korzeniu, począwszy od wiosny 1981 roku”. Oszust twierdził, że gdy był ministrantem, to „nocował u księdza […] i tam miało dochodzić do molestowania”.

Biskup wbrew faktom ukarał duchownego

Marek Lisiński, jak wynika z relacji Salonu 24, od 2013 roku był „współzałożycielem fundacji Nie Lękajcie Się”, która miała pomagać rzekomym ofiarom „molestowania przez duchownych”. W 2013 rozpoczął się też dramat fałszywie pomówionego duchownego – „sąd biskupi uznał księdza W. za winnego. W styczniu 2014 roku biskup Piotr Libera zawiesił księdza W. w posłudze duszpasterskiej na trzy lata. Dożywotnio zakazał mu też pracy z dziećmi. Wyrok zapadł, mimo że nie został przesłuchany ani jeden świadek z ośmiu zgłoszonych przez duchownego. Nie przeprowadzono też konfrontacji”.

Salon 24 informuje, że oszust pomawiający duchownego „zażądał od kurii rekompensaty w wysokości 200 tysięcy złotych „na terapię, za straty moralne i psychiczne”, a kiedy ta nie chciała płacić, skierował następnie pozew do Sądu Okręgowego w Płocku i zaczął walczyć o 1 mln zł zadośćuczynienia. 17 maja 2018 roku Sąd Okręgowy w Płocku potwierdził winę księdza Zdzisława W. i nakazał mu wystosować do Marka Lisińskiego list z przeprosinami. Ale ksiądz przepraszać nie chciał i złożył apelację”.

Franciszek całował oszusta po rękach

Kiedy kreowany przez lewicowe i pseudoliberalne media oszust z „posłanką Joanną Scheuring-Wielgus oraz warszawską radną Agatą Diduszko-Zyglewską pojechał do Watykanu”, to papież Franciszek ucałował go w rękę.

Sąd apelacyjny kilka dni temu wskazał, że „Lisiński przedstawił trzy różne wersje” rzekomego molestowania, co wskazuje, „że twierdzenia powoda są niewiarygodne”. Fałszywie oskarżony duchowny konsekwentnie zaprzeczał kłamliwym oskarżeniom i dowiódł, że „Lisiński nigdy nie był ministrantem” i nigdy u duchownego nie bywał.

Lisiński oskarżył duchownego, bo wyłudził od księdza 20 tys. złotych na rzekome leczenie żony (co było nieprawdą) i wyłudzonej sumy nie chciał zwrócić. Według redakcji Salonu 24 oszust wyłudził też 30 tys. na operację (choć był zdrowy) od osoby uznawanej za ofiarę pedofilii. Chciał też, by bracia Sekielscy zapłacili mu 50 tys. za występ w ich filmie o pedofilii wśród duchownych. Lisiński miał też negować, że na dowodzie odbioru pieniędzy od duchownego widnieje jego podpis. W czasie procesu ekspert sądowy grafolog wykazał jednak, że jest to jego podpis.

W maju 2019 roku na absolutnie świeckim i niezwykle popularnym portalu wiadomosci.wp.pl ukazał się artykuł Tomasza Molgi pt. „Ujawniamy tajemnice Marka Lisińskiego. Pożyczył pieniądze, potem oskarżył księdza o molestowanie”. Jego bohaterem był właśnie Marek Lisiński z fundacji „Nie Lękajcie Się”, lider środowiska oskarżającego księży o pedofilie, którego to po rękach całował papież Franciszek.

Oszust liderem walki z rzekomą pedofilią w Kościele

Marek Lisiński (do czasu ujawnienia skandalu szef Fundacji „Nie lękajcie się”) w 2007 roku, według portalu „wiadomości wp.pl”: „miał wzbudzić litość u księdza Zdzisława Witkowskiego, proboszcza parafii w Korzeniu [niedaleko Płocka]. Przedstawił się jako były ministrant jego parafii, który potrzebuje pieniędzy na leczenie żony. Pożyczył 23 tys. zł. Pieniądze zobowiązał się zwrócić po powrocie z Niemiec, gdzie planował pracować. Gdy ksiądz dowiedział się, że w sprawie choroby żony został oszukany, zażądał zwrotu pożyczki. Marek Lisiński złożył pisemne zobowiązanie do zwrotu pieniędzy”.

Po tym, jak oszukany kapłan zażądał zwrotu wyłudzonych pieniędzy, Marek Lisiński „napisał do biskupa płockiego pismo, w którym oskarżył proboszcza o wykorzystywanie seksualne. Miało do tego dość w latach 1980–1981, gdy Lisiński był ministrantem. W latach 2010–2013 biskup płocki prowadził postępowanie wyjaśniające zarzuty”. Pomimo – jak twierdzi portal „wiadomości.wp.pl” – „braku konkretnych dowodów […] ks. Zdzisław Witkowski został ukarany przez biskupa 3-letnim zakazem sprawowania posługi kapłańskiej”.

Eksperci negowali oskarżenia

Jak informuje portal wiadomości.wp.pl, „w opinii psychologicznej na temat księdza, przygotowanej na użytek sądu biskupiego, czytamy: ‘brak jest wystarczających przesłanek psychologicznych przemawiających za prawdziwością oskarżeń’. Z akt wynika też, że oskarżyciel wnioskował, aby uniewinnić księdza. W winę proboszcza nie wierzyli i nadal nie wierzą parafianie, w tym również ministranci z Poniatowa i Chamska. […] O niewinności księdza Witkowskiego zaświadcza również rodzina, która przez wiele lat mieszkała z nim w jednym domu, ‘przez ścianę’. Nikt z nich nigdy nie widział, aby ksiądz Witkowski przyjmował chłopców w mieszkaniu. Twierdzą, że Lisiński nie był ministrantem, tylko chuliganem”.

Według portalu wiadomości.wp.pl Marek Lisiński prowadził z kurią w Płocku korespondencję w sprawie swoich oskarżeń, „wynika z niej, że szef fundacji ‘Nie Lękajcie się’ gotów był zrezygnować ze swojej działalności w zamian za pieniądze. W jednym z listów czytamy: ‘Jeżeli Biskup byłby gotowy wypłacić mi rekompensatę w wysokości 200 tys. zł na terapię, straty moralne i psychiczne, gotów jestem zrzec się przyszłych roszczeń, a nawet wycofać się z działalności publicznej w fundacji’”.

Kuria zaatakowała katolickiego dziennikarza za prawdę o kłamliwych oskarżeniach wobec duchownego

Zgodnie z informacjami opublikowanymi na portalu wiadomości.wp.pl „o wątpliwościach wokół kary dla księdza Zdzisława Witkowskiego jako pierwszy napisał Sebastian Karczewski, publicysta ‘Naszego Dziennika’”, za co kuria w Płocku napisała na niego skargę do redakcji. Spowodowało to, że publicysta napisał książkę ‘Pedofilią w Kościół. Oblicza kłamstwa’, w której „opisuje przypadki niesłusznych oskarżeń wobec kapłanów na całym świecie. Jeden z rozdziałów poświęca Lisińskiemu, ambitnemu biskupowi Liberze oraz księdzu Witkowskiemu. Pisze, że ks. Witkowski padł ofiarą niepotwierdzonego oskarżenia. Jego kara wynika z przyjętej przez biskupa polityki bezpardonowej walki z pedofilią oraz ambicji i chęci awansu”.

W opublikowanym w maju 2019 na portalu „Na temat” artykule „Lisiński nie jest już szefem fundacji Nie Lękajcie Się. Ujawniono, czego domagał się od ofiary księdza pedofila” autorstwa Piotra Rodzika można się dowiedzieć, że „Marek Lisiński nie jest już prezesem fundacji Nie Lękajcie Się. Złożył dymisję, gdy wyszło na jaw, że wyłudził pieniądze od ofiary księdza pedofila. Ponadto chciał pieniędzy od braci Sekielskich”.

Oszust wyłudził też kasę od kobiety ofiary pedofili

Jak informuje lewicowy portal „Na temat” za „Gazetą Wyborczą”, sprawa „to efekt dziennikarskiego śledztwa Katarzyny Włodkowskiej i Katarzyny Surmiak-Domańskiej z “GW”. Publicystki „Gazety Wyborczej” ustaliły, że prezes fundacji oskarżającej księży o pedofilie wyłudził od kobiety (której sąd zasądził olbrzymie odszkodowanie od Kościoła za zbrodnie pedofilskie księdza, o których nic nie wiedzieli jego przełożeni) „20 tysięcy na umowę pożyczki, dziesięć w prezencie” stwierdzając, że potrzebuje na leczenie raka (na którego naprawdę nie był chory).

Jak informuje lewicowy portal, prezes fundacji oskarżającej księży o pedofilie twierdzi, że też był „ofiarą księdza pedofila. Miał być nawet bohaterem filmu braci Sekielskich ‘Tylko nie mów nikomu’. Nic z tego jednak nie wyszło, a on sam zażądał od Sekielskiego 50 tys. zł za udział w filmie”.

Jak można dowiedzieć się z artykułu na lewicowym portalu, „po premierze filmu braci Sekielskich fundacja otrzymuje coraz większe wsparcie finansowe, ponadto zgłaszają się kolejne ofiary pedofilii. To także ta fundacja przygotowała głośny raport o pedofilii w Kościele”.

Walka z rzekomą pedofilią w Kościele



Fundacja działała od 5 lat. Stworzyła internetową mapę rzekomej „kościelnej pedofilii” (na której były umieszczone doniesienia prasowe o działalności również niekatolików, osób świeckich, i czynów niebędących przestępstwami seksualnymi) i przykazała raport o rzekomym „tuszowaniu przypadków pedofilii przez biskupów”. „Do końca maja 2019 roku prezesem był Marek Lisiński. Odszedł po publikacji reportażu ‘Gazety Wyborczej’, w którym został oskarżony o wyłudzenie pieniędzy od jednej z podopiecznych fundacji”. „Po dymisji Lisińskiego obowiązki prezesa przejął Marek Mielewczyk, jeden z założycieli fundacji. W skład rady fundacji wchodzą: polityczka Joanna Scheuring-Wielgus, prawniczka Anna Frankowska, Agata Płachecka i Marcin Szewczyk. Z fundacją współpracuje także Agata Diduszko-Zyglewska, warszawska radna i publicystka”.

Pomimo skandalu fundacja dalej funkcjonowała, „brała udział w przygotowaniu obywatelskiego projektu ustawy o Komisji prawdy i zadośćuczynienia ds. pedofilii osób duchownych”, współpracowała z grupą wsparcia, „Centrum im. Barbary Blaine” oraz prawnikami.

Jak informował we wrześniu 2019 roku lewicowy portal OKO.press w artykule autorstwa Sebastiana Klauzińskiego, „władze fundacji przy okazji publikacji wyników audytu poinformowały, że Fundacja »Nie Lękajcie Się« zostanie zlikwidowana. Ich zadaniem liczba błędów i niejasności jest zbyt duża, żeby działać dalej”. „Biegły rewident zakwestionował (z okresu 1 stycznia 2014 – 31 maja 2019) wydatki fundacji w kwocie 121 874,89 zł”. „Biegły rewident stwierdził także, że w fundacji brakowało wewnętrznej kontroli, a zapisów w księgach rachunkowych dokonywano bez wymaganych podpisów i umów”.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY