Rośnie liczba chorych na “Zespół Stresu Popandemicznego”

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
zdjęcie ilustracyjne

zdjęcie ilustracyjne / fot. Unsplash/Alexandre Chambon

Naukowcy ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego twierdzą, że zwiększa się liczba osób cierpiących na "Zespół Stresu Popandemicznego", który swoją nazwą nawiązuje do Zespołu Stresu Pourazowego. W wyniku tego, coraz więcej ludzi potrzebuje pomocy psychologa lub psychiatry.
  • Nazwa ta określa zbiór zaburzeń, na tle psychicznym, spowodowanych trwającą pandemią koronawirusa.
  • Zespół ten najczęściej diagnozuje się u osób bezpośrednio narażonych na widok krzywdy, cierpienia, a także śmierci. W grupie są m.in. lekarze, policjanci, jak również żołnierze.
  • – “Zespół Stresu Popandemicznego” nie jest na razie ujęty w międzynarodowej klasyfikacji zaburzeń psychicznych, ale możliwe, że się tam znajdzie – powiedział dr Mateusz Grajek z bytomskiego Zakładu Zdrowia Publicznego Wydziału Nauk o Zdrowiu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
  • Zobacz także: Putin o kryzysie na granicy z Białorusią: “Rosja nie ma z tym nic wspólnego”.

Nasilający się stres z powodu pandemii

“Zespół Stresu Popandemicznego” nawiązuje do Zespołu Stresu Pourazowego, wywołanego traumatycznymi wydarzeniami. Zaliczają się sytuacje spowodowane m.in. wypadkami, przebytymi chorobami, jak również śmiercią bliskiej osoby.

Trwająca pandemia koronawirusa przyczyniła się do znacznego wzrostu stresu, nie tylko wśród osób bezpośrednio z nią walczących. “Zespół Stresu Popandemicznego” objawia się m.in. poprzez długotrwały spadek nastroju, osamotnienie, zerwanie relacji międzyludzkich, wzmożenie stresu z powodu Covid-19, a także trauma związana z chorobą lub śmiercią bliskiej osoby. Póki co zespołu nie ujęto w międzynarodowej klasyfikacji zaburzeń psychicznych, ale “możliwe, że się tam znajdzie” – wyjaśnia dr Grajek.

Wiadomo, że w środowisku psychiatrów trwają dyskusje, czy można mówić o jako takim, samodzielnym “Zespole Stresu Popandemicznego”. Niektórzy z lekarzy nie tworzą jednak osobnej kategorii. Zaliczają go natomiast do Zespołu Stresu Pourazowego, jednakowoż z przyczynami tkwiącymi w pandemii Covid-19.

Przeprowadzone badanie

W Zakładzie Zdrowia Publicznego przeprowadzono badanie ankietowe na pracownikach korporacji, które miało na celu sprawdzenie ich ogólnego stanu psychicznego. Ze względu na charakter i miejsce pracy, osoby te narażone są bardziej na doświadczanie uczucia stresu i niepokoju. Zapotrzebowanie na pracowników zdalnych wzrosło zwłaszcza w dobie pandemii, kiedy to tzw. home office wzrosło na popularności.

Badania skomentował dr Mateusz Grajek z bytomskiego Zakładu Zdrowia Publicznego Wydziału Nauk o Zdrowiu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

Badania te wykazały, że pracownicy znacznie gorzej oceniali swoje samopoczucie wraz z rozwojem sytuacji epidemiologicznej, a nawet wykształciły się u nich objawy świadczące o początkowych fazach depresji.

Powiedział dr Grajek.

W drugiej grupie badanych znajdowali się pacjenci onkologiczni. U nich jednak, z dominacją wśród kobiet, stwierdzono wzrost strachu z powodu ryzyka zakażenia. Zdaniem prof. Małgorzaty Janas-Kozik, pandemia znacznie zwiększyła problemy psychiczne w społeczeństwie. Tym samym o 30 proc. powiększyło się grono osób potrzebujących skorzystać z fachowej pomocy.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

PAP

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY